Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po prostu revelka, szatynka o podobno dużych...brązowych oczach;p lubię sport, kocham komedie i pocieszne, luźne książki;) do odchudzania skłonił mnie kolejny etap w życiu, a mianowicie obroniłam magistra, zaczynam staż, chciałabym wreszcie dogonic chociaż niektóre swoje marzenia, zacząć żyć pełnią życia, osiągnąć wyznaczone cele, a przede wszystkim zrozumieć i pokochać siebie;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43682
Komentarzy: 315
Założony: 31 maja 2010
Ostatni wpis: 10 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
revelka87

kobieta, 37 lat, Łódź

171 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zdrowa, piękna i fit :-D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 października 2011 , Komentarze (2)

to może wreszcie coś naskrobę...
otóż dziś zdalam sobie sprawę jaka to ja jestem śliczna świnka, z pieknymi pyzatkami i ogromną chęcią do jedzenia, załozyłam spódniczkę, kóra jeszcze w czerwcu mi z tyłka leciała, a teraz opięła się nie tylko na moim ponętnej doooopci,ale i na mega brzuchu, dało mi to do myślenia i niejedzenia...
od poniedziałku zaczynam nowe życie niemal, otóż idę na ten swój staż, mam nadzieję, że będzie fajnie i wiele się naucze, nie wykańczając się przy tym psychicznie, zresztą ostatnio dzieje się mnóstwo rzeczy na które ja do końca nie mam wpływu, ale bolą jak cholera ( sorry za wyrażenie),w ogóle ten świat jest jakiś popitolony...
a od jutra dieta na maxa, wracam z przeprosinami do weight watchers czyli strażników wagi, bo ona najlepiej mnie służyła, a liczenie punktów praktycznie weszło mi w krew;)
kupiłam sobie dziś suszrko-lokówke, żeby zajebistymi lokami przykryć pyzatą mordkę;p
no i zaczynam steperowanie, a jak wpitole jakiegoś ślodycza, opaczkę orzeszków ziemnych, czy lody algidy bądź korala to możecie mi tą moją szanowną dupencje skopać, poważnie mówię....
proszę trzymać kcuki, wreszcie musi mi sie coś udać!!!!

18 września 2011 , Komentarze (3)

opornie idzie, ale idzie, wszystko dzięki temu, że moja kochana mamusia też się wreszcie zmotywowała, a we dwie raźniej i ma mnie kto wspierać;) jak dobrze pójdzie może pasek dogonie jutro;p
w domu sytuacja napięta, ciągle o coś kłotnie i takie tam, szczerze to mam tego wszystkiego dość, nie wiem kiedy to się skończy, ale nerwy mi siadają...
do ćwiczeń w tym tygodniu zmotywowałam się aż raz...
jutro czeka mnie wizyta u dentysty...OMG jak ja tego nie lubię...
we wtorek wizyta na uczelni, może przejdę się do tej mojej stażowej apteki, dobrze by było...
nastrój coś mam dziś średni, może dlatego, że kiepsko spałam w nocy...
a we wtorek mój dziadziuś konczy 80lat, wymiata facet nie ma co, w sercu ma wstawiony rozrusznik, a trzyma się lepiej niż nie jeden sześćdziesięciolatek...
pozdrówki dla wszystkich;)

14 września 2011 , Komentarze (1)

dawno mnie tu nie było, tzn. w swoim własnym prywatnym pamiętniku, moze dlatego, że nie było się czym chwalić???no raczej...
wesele drugie opękane, na nie jeszcze udało mi się pare kilo zrzucić, ale po tym weselu to już waga tylko szła w górę...
zoo odwiedzone w zeszłą niedziele, pogoda była zajebiaszcza, ciepełko, słoneczko, aż miło;)
a wcześniej w sobotę kino film. "kocha, lubi,szanuje"albo coś takiego, a później balety;)
ale już się zebrałam, muszę trochę powalczyć o siebie dla siebie czy jakoś tak, od ćwiczeń trzymałam się z daleka, ale chcę do nich powrócić, mam nadzieję, że dziś mi się uda;)
a jeśli chodzi o moją dietę to planuję zmniejszyć zdecydowanie ilość pożeranych węglowodanów i zwiększyć ilość białka, taki "prawie Dukan" z tym, że prawie robi wielką różnicę więc zobaczymy co z tego wyjdzie;)
a teraz czas na kawę o yeah;)
pozdrowionka dla dzielnych i wytrwałych;) 

25 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

siostra się rozchorowała i cały imprezowy plan legł w gruzach, bo pewnie do soboty jej nie przejdzie...ehhh...

byłam dzisiaj u stomatologa, znieczulenia nie chcialam, ale ból był jak ojej, jeśli cierpienia uszlachetnia to od dziś jestem MEGA szlachetna....

z dietką raz lepiej raz gorzj, tzn. dziś lepiej wczoraj gorzej, szału nie ma w każdym razie, a apetyt jak wielki był tak wielki jest...czy jutro będzie lepiej ciężko stwierdzić,ale będę się starać;)

pozdrowionka;)

23 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

wizyta u fryzjerki, na głowie lżej, nowe kolory, nowa stylizacja i miejmy nadzieje nowa motywacja do odchudzania;)

dzisiaj jestem grzeczniasta, jeszcze te kalorie tak srednio liczę, ale będzie lepiej;)

kupiłam sobie preparat linea na wspomożenie, bo ostatnio stwierdziłam, że mam niedobór chromu i dlatego na potęgę słodycze wpitalam....hmmm;)

i śliczne klapeczki sobie kupiłam, czerwone w fajne kwiatuchy;)

do wesela 11 dni ojeja...

i zaplanowałyśmy z siostrą crazy weeekend in LDZ;) w bonusie kino i może ZOO ;)

pozdrowionka;)

19 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

...pozostało dni 14, więc mogłabym trochę tą swoją szanowną dupencję odchudzić...zastanawiam się właśnie nad dietą 1000 kalorii, ale tak do końca przekonana nie jestem...

wczoraj byłam grzeczna, a dziś już nie...

wieczór panienski mojej koleżanki jest tego samego dnia co wesele mojej kuzynki, więc niestety jedna fajna balanga mi przeleci, ale co tam...

psinka powoli się przyzwyczaja do nowego miejsca, w każdym razie koty jej się nie dają, już parę razy z pazura dostała...

i wiecie co jak wytrzymam na jakiejkolwiek diecie więcej niż dwa dni to jestem zajebista, że hej;p

pozdrowionka;)

17 sierpnia 2011 , Komentarze (4)

ale była "zajebioza" jak to mówi mój kumpel;) fryzjerka się spisała, obie kiecki tj, na weselicho ii na poprawiny też i wreszcie w butach wytrzymałam do 4ej rano także szał był;)

czułam się mega atrakcyjna i w ogóle;) moj kolega z którym poszłam też się fajnie bawił ;)

od jutra planuję zrzucić  chociaż ze 2kg na kolejne wesele i mam nadzieję,że się wreszcie uda;) mamy nowego psiaka, dokładnie suczkę owczarka niemieckiego to zdecydowanie więcej spaceruję i na zdrowie mi to wychodzi;)

a od wczoraj bawię się w malowanie płotu, niby prosta robota, ale kurcze wykańcza;)

jutro postaram się napisać jak minął mi pierwszy dzień odchudzania poweselnego;)

pozdrowionka;)

9 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

...niewiele bo raptem 4 dni;) dzisiaj po raz pierwszy od kilku dni ogarnęłam się z jedzonkiem, w limicie kaloriowym się ślicznie zmieściłam i poćwiczyłam;)

jutro przede mną zakupy a potem ma wpaść kolega z którym idę na wesele;)

buty już mam, zastanawiam się jeszcze nad dodatkami, ale jakoś poleci;)jak mi się uda do soboty dogonić pasek to będzie luksus;) chociaż trudno stwierdzić czy mi się uda no ale może...

w każdym razie kolejne wesele już 3 września, tydzień wcześniej wieczór panieński także mogłabym się odtłuścić prawda???

z moją silną wolą wciąż na bakier, ale może wreszcie się dogadamy...

 

 

3 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

akcja revelacja, jak jeden dzień jestem grzeczna to drugiego rozrabiam dietowo oczywiście, bo tak życiowo to czasem chciałabym być bardziej loca loca, a nie tylko spokojna i grzeczna, grzeczna i spokojna, może za to taka szara myszka???

hmmm...

jutro teoretycznie powinnam być grzeczna, pożyjem zobaczym;)

2 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

to zajebiście trudny proces dla kogoś kto tak lubi jeść jak ja...ja pikole jak trudno mi się ogarnąć wieczorem i nie wpierdzielać, a za dnia o żarciu nie myśleć to szok!!!

wesele za 11 dni, już wiem że mojej wymarzonej wagi nie osiągnę, ale może chociaż jakąs taką przyzwoitą;)

zdecydowałam,że idę z kolegą Adasiem, nie wiem czy to dobry wybór, ale mam nadzieję, że si;) kiecuchnę już mam, dzisiaj całą manufakturę złaziłam w poszukiwaniu odpowiednich bucików, ale nic mi nie pasowało ehh...

jutro wyjazd na ptaka, nogi mnie bolą już jak pomyśle, ale może wreszcie coś sobie strzele, w każdym razie się nie napalam...

badania mam porobione, jestem zdrowa jak rybka;)

coś osatnio zaliczam liczne dołki, może wreszcie jak pogoda się zmieni to mi przejdzie;) oby...

pozdrawam all;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.