Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po prostu revelka, szatynka o podobno dużych...brązowych oczach;p lubię sport, kocham komedie i pocieszne, luźne książki;) do odchudzania skłonił mnie kolejny etap w życiu, a mianowicie obroniłam magistra, zaczynam staż, chciałabym wreszcie dogonic chociaż niektóre swoje marzenia, zacząć żyć pełnią życia, osiągnąć wyznaczone cele, a przede wszystkim zrozumieć i pokochać siebie;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43778
Komentarzy: 315
Założony: 31 maja 2010
Ostatni wpis: 10 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
revelka87

kobieta, 37 lat, Łódź

171 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zdrowa, piękna i fit :-D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lipca 2011 , Komentarze (2)

kurcze dziś porażka, nie wytrzymałam dietowo, limit kalorii przekroczony, że ohoho i dwa cukierki, wniosek jest taki, że jeśli ktoś mnie zapyta o nałogi to odpowiadam, że jeden mam, a mianowicie jedzenie słodyczy...

załóżmy, że jeden dzień w tygodniu mogę się najeść jak chce i czego chce, dziś właśnie jest ten dzień, a w pozostałe dni postaram się nadrobić;)

zajebisty optymizm no nie??

pozdrowionka;)

p.s. jutro zakupy in lodz;)

26 lipca 2011 , Komentarze (3)

zaczynam wymiękać, mam ochotę na coś słodkiego i waga z 67kg ruszyć nie chce, ale skubana musi, ja się nie poddam i będę tak zajebistą laską, że OYEY!!!!

wprowadziłam do diety trochę węglowodanów i nie wiem czy zdołam dziś poćwiczyć, ale może się uda;)

poczucie własnej wartości się buja na huśtawce i tyle;)

25 lipca 2011 , Komentarze (3)

no to się okazało, że pan prawnik działa na dwa fronty...kurcze coś ostatnio trafiam tylko na takich...ale w końcu to się musi skończyć...

i niby prawnicy to tacy porządni ludzie...kłamczuch i tyle, nie będę go określała dosadniej

the end tej historii;)

a życie toczy się dalej;)

oj dostaje ostatnio po tym swoim tyłeczku, ale co nas nie zabije to wzmocni;) mam taką nadzieję, choć nie ukrywam,że jest mi przykro...

25 lipca 2011 , Komentarze (2)

przede mną, pierwsze już 13 sierpnia, miałam nie iść, ale w końcu to moja bliska kuzynka, więc idę, szkoda tylko, że nie bardzo mam z kimś iść;p jest ktoś chętny z męskiej części vitaliowej ekipy???

dieta od soboty wzorowo, ćwiczenia od kilku dni, jak jest pogoda to biegam, jak nie ma to steper, ciało od razu jędrniejsze i bardziej podobam się sobie;) waga w dół to wiara w siebie up ;)

z panem prawnikiem dam sobie spokój, jak będzie chciał to się odezwie, ale już się starać nie będę, bo szkoda mojego czasu...

wczoraj mnie parę osób fajnie skomplementowało, jeszcze dziś mnie to grzeje;)

a na wesele p\ójdę najwyżej sama, może kogoś poznam...

pana ex jeszcze z głowy nie wywaliłam, ale jestem na dobrej drodze;)

pozdro4all;)

 

20 lipca 2011 , Komentarze (2)

powiem Wam,że rozpuściłam się z tym jedzonkiem jak dziadowski bicz czy jak to się tam mówi, ciężko jest jak ojeja, ale jakieś pół godzinki temu dzwonił mój kolega jeszcze z czasów liceum i umówiliśmy się małą grupką na spotkanie za tydzień myślę, że będzie fajnie...

dzisiaj znowu wielkie starania,żeby nie wcinać po 18ej i trzymać się limitu kalorii, kurcze tak ciężko to mi jeszcze nie szło, ale w sierpniu chcę wyglądać zajefajnie,do zgubienia mam 6kg czyli duuuużo, dawno tak dużo kg nie dzieliło mnie od celu, no cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo prawda??

pozdrawiam;)

19 lipca 2011 , Komentarze (4)

heh wracam po kilku dobrych dniach nieobecności, nie wiem czu u Was też tak jest, ale imieniny mojej mamy trwały 4 dni, tzn. pobiła rekord taty od czwartku do niedzieli,nie liczę ile godzin spędziłam w kuchni, ale zdecydowaną większość doby;p ze 40 ludzi się przewinęło jak nie więcej, chociaż nic nie piłam to czułam się jak na porządnym kacu wczoraj, zmęczenie dało o sobie znać;p dietowo przez ten czas nie było, moja silna wola jeszcze aż tak silna nie jest, ale teraz już wszystko diecie musi sprzyjać, bo inaczej będę się wściekać na samą siebie;) ograniczam zdecydowanie kalorie i biorę się za steper i może bieganie,gdy pogoda będzie temu służyć;)

poznałam pewnego faceta, ale nie wiem czy coś z tego będzie, heh faceci po studiach prawniczych to ciekawe jednostki;) albo ja po przejściach jakoś inaczej reaguję, żeby było  śmiszniej to ex śnił mi się wczoraj, kurde jakby raz na zawsze nie mógł wyjść z tej mojej głowy...

pozdrawiam;*

3 lipca 2011 , Komentarze (4)

spotkania ze znajomymi to cudowna sprawa tylko, że nie zawsze odbija się to korzystnie na mojej diecie, a piwko z sokiem malinowym do dietetycznych nie należy, no ale...raz się żyje;)
w klubie trochę potańczyłam, ba nawet miłam wzięcie...ale nie moje typy urody itd;)
po ostatnich ćwiczeniach lekkie zakwasy, ale dzis jadę dalej z tym koksem, aż się steper spoci;)
jedzonka też będę pilnować, żeby się ładnie w kaloriach mieścić;)
jak się tak bardziej porządnie wzięłam za to dietowanie i ćwiczenia samoocena poszybowała w górę i oby tak dalej;)
SAMOOCENA W GÓRĘ - WAGA W DÓŁ i równowaga w przyrodzie jest zachowana;)
P.S. jak osiągnę 63kg wstawiam fotkę w extra sukience;)
pozdrowionka;)

1 lipca 2011 , Komentarze (2)

zapuściałam się tak ze wszystkim, a z szczególnie z dietą, że po prostu szok...jak weszłam na wagę to się okazało, że w sumie zaczynam wszystko od nowa, strasznie źle się czuję z takim tłuszczolem, normalnie policzki jak u świnki, uda otłuszczone, samoocena spadła niemal poniżej poziomu morza, także nadszedł czas, żeby od tego dna się wreszcie odbić...
mój plan jest taki:
do 15.07 czyli imienin mamy muszę ważyć max 67kg
do 31.07 max 65kg
do 15.08 max 63kg
plan jest realny do osiągnięcia i odpowiednio rozłożony w czasie, 3.09. mam wesele i chcę być laseczką!
tego pesymizmu z ostatnich wpisów muszę sie pozbyć i kurcze zacząć wierzyć w siebie, lepsze jutro i w ludzi przede wszystkim...
ponadto zrobiłam się strasznym leniwcem, a moi rodzice bardzo potrzebują kogoś do pomocy więc muszę się wreszcie ogarnąć i ruszyć swoją szanowną dupencję, w końcu im więcej pracy, tym więcej ruchu i mniej myślenia o jedzeniu,a co za tym idzie dietetyczny sukces;)
i najlepsze halo, od pewnego czasu zaczęły mi się włosy kręcić, kurcze i z tego powodu się cieszę;)
pozdrawiam wszystkich;*

22 czerwca 2011 , Komentarze (1)

czy w ogóle kiedyś będzie tak jakbym tego chciała???
bo ja już bardzo wątpieę w to, że moja historia skończy się dobrze.............................

22 czerwca 2011 , Komentarze (1)

sama sobie zawdzięczam ten ból, bo gdybym wierzyła w siebie, wiedziałabym dobrze, że nie zostawił mnie dlatego że jestem od niego gorsza tylko o wiele, wiele lepsza, on musiał sobie znaleźć laskę na swoim poziomie...no i znalazł...
....a efekty tego braku wiary w siebie są w poprzednim wpisie...
gdybym wierzyła w siebie wiedziałabym, że wkrótce spotkam tą swoją polówkę, a tak to jestem załamana...w nic już nie wierze...nic mi się nie chce...
nie mam siły, żeby się zmieniać, rzuciłam rękawice i po walce, nie chce mi się podnieść, wole się nad sobą poużalać całemu światu.....do d********py
ktoś wie kiedy się wreszcie ogarnę i to życie zacznie mi wychodzić, że tak powiem na dobre???

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.