Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po prostu revelka, szatynka o podobno dużych...brązowych oczach;p lubię sport, kocham komedie i pocieszne, luźne książki;) do odchudzania skłonił mnie kolejny etap w życiu, a mianowicie obroniłam magistra, zaczynam staż, chciałabym wreszcie dogonic chociaż niektóre swoje marzenia, zacząć żyć pełnią życia, osiągnąć wyznaczone cele, a przede wszystkim zrozumieć i pokochać siebie;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 43602
Komentarzy: 315
Założony: 31 maja 2010
Ostatni wpis: 10 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
revelka87

kobieta, 37 lat, Łódź

171 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zdrowa, piękna i fit :-D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 grudnia 2011 , Komentarze (1)

nie chce mi się nawet aktualizować paska, bo znowu jest porażka na całej linii...zastanawiam się nawet nad sensem prowadzenia tego mojego pamiętnika, bo o odchudzaniu jest w nim niewiele znacznie więcej za to o tyciu...no ale...do końca roku Was sobą pomęcze, a potem zobaczymy;)
ćwiczyć na nowo zaczęłam od dziś, na razie tylko 15 minut zobaczymy co dalej...
jutro zaktualizuję pasek i kolejna aktualizacja w niedziele...
w ten weekend nie wracam do domku, więc teoretycznie odchudzanie powinno mi się nawet udać, ale jak narazie moja silna wola jest w kiepskim stanie i ulega nawet najmniejszym zachciankom...
no to spadam spać,mam nadzieję, że dostaliście jakieś prezenciaki na Mikołajki;)
pozdrawiam;)

30 listopada 2011 , Komentarze (1)

ciekawy ze mnie przypadek, bo idę na tą swoją salse w stresie, przez czas jej trwania jestem spięta, a potem wracam do domu totalnie rozluźniona i uchachana jak nie wiem co;)))loca loca loca ;p
waga dziś pokazała spadeczek, nieduży ale jednak, jeszcze mi brakuje 600g do paska, będę wielce przeszczęśliwa jak jutro znowu będzie mniej;p
w aptece dziś najpierw było cool, a potem myślałam, że się wścieknę, zrób to zrób tamto, przez to ze swoich podstawowych zajęć ledwo zdążyłam się wywiązać, przyznaję, że zrypana wróciłam i poszłam spać...
a jutro już grudzień, do świąt chcę wywalczyć 65kg, tyle, że na ten weekend wracam do domu, więc fajnie będzie jak się nie przejem jak świnka...
słodkich snów 4all;)

29 listopada 2011 , Komentarze (1)

skończyłam z użalaniem się nad sobą i wzięlam się w garść;)
zaczęłam od dbania o własne ciało czyli peelingi, balsamy i malowanie pazurków samopoczucie od razu miałam lepsze;)
okularki już dziś mam widzę bardzo wyraźnie i chyba zyskałam nowe spojrzenie na świat, dziewczynom w pracy też się bardzo podobały, ba nawet wszystkie chciały przymierzyć;)
wczoraj wypisałam sobie w kalendarzu parę nowych celów, które w najbliższyn czasie chciałabym osiągnąć;)
waga wczoraj nie oszukiwała jednak, oczywiście pasek muszę gonić, ale wprowadzam w nim pewne zmiany;)
wcinam sobie kisiel wiśniowy i mega mi smakuje, naprawde pychota;)
jak  tylko osłabienie ze mnie zejdzie zaczynam ćwiczyć, w sumie już się nie mogę doczekać;)
a jutro znowu salsa, nie jestem może mega zachwycona tym tańcem, ale dumna z siebie na pewno, bo się przełamałam, teraz też nad siłownią się zastanawiem i tańcem towarzyskim hmmm....
pozdro;)

28 listopada 2011 , Komentarze (1)

ciekawie jest gdy świat się widzi jak przez mgłe all the time...w pracy szału nie było chodzę ciągle taka zdechła i staram się ogarnąć, ale tak średnio mi to wychodzi...jutro tato ma mi przywieźć nowe okularki i mam nadzieję, że spojrzenie na świat też mi się zmieni na bardziej kolorowe;)
jakąś deprechę łapę, ćwiczyć nie mam siły i mnie to wszystko dobijać zaczyna...
dzis dietowo średni, waga od rana była, aż za miła wydaje mi się, że ściemniała, jutro zważę się jeszcze raz to się okaże;)
muszę zacząć od nowa pracę nad sobą i częściej się do siebie uśmiechać i może wtedy będzie lepiej;)
to tyle bez ładu i składu;p

27 listopada 2011 , Komentarze (3)

mówie Wam, że total masakra zdrowotna, ale powoli z tego wychodzę;) w piatek było dramatycznie, nie dość, że katar, kaszel, ból gardła i głowy to obudziłam się z mega czerwonym okiem, wampiry w porównaniyu do mnie to pikusie, przeraziłam się nie na żarty, bo na pewno go nie tarłam ani nic takiego...do pracy musiałam pójść, ale dałam radę i byłam z siebie dumna, wieczorem wróciłam do domu, z okiem było coraz gorzej...w sobote okulista, okazało się , że to wszystko przez infekcję gardła, bakterie przeszły sobie pod soczewki i miały się tam świetnie, więc zdiagnozowano zapalenie oka, soczewki musiałam zdjąć,więc narazie jestem ślepa jak krecik,ale okulary sobie zamówiłam tyle, że dostane je dopiero we wtorek...hmmm no nic postaram wytrwać, po okuliście był lekarz internista, który stwierdził, że elegancko się załatwiłam,no i mam zapalenie zatok przynosowych, paskudną infekcje gardła i szmery w oskrzelach, to już była total zajebioza...w każdym razie antybiotyki działają i wracam do zdrowych, za to moją siostrę rozłożyło...
o diecie mowy nie było przez ostatnie dni, jutro wejdę na wagę, chociaż nie ukrywam, że się boję, bo fajnych cyferek tam nie zobaczę, na ćwiczenia nawet nie miałam siły, więc zadowolona z siebie nie jestem, w dodatku wcinałam słodycze jak prosiaczkowaty odkurzacz, wyrzuty sumienia mam...
przez te moje dietoew zawirowania spódniczki szybko sobie nie kupię, ale w fajne ciepluśkie rajstopki do niej już się zaopatrzyłam...
jutro trzymajcie za mnie kciuki, bo czeka mnie ciekawy dzień w pracy;)
pozdroowki i zdrówka;)

21 listopada 2011 , Komentarze (1)

no to mamy nowy tydzień i zrobiłam dwie ważne rzeczy na plus, z których jestem dumna;)
ale oprócz tych dwóch rzeczy nastrój taki nie najmocniejszy,aktualnie czuję się lepiej, gardło nie boli. Potem zmierzę temperaturę to będę wiedziała co i jak...
kurcze chciałabym do wszystkiego podchodzić z większym dystansem, bardziej na luzie, nie przejmować się tym co myślą o mnie inni i nie żebrać o ich akceptację, co niestety robię częśto ehhh...
jak będzie z ćwiczeniami dziś jeszcze zobaczę...
waga dziś pokazała wzrost, więc będę gonić pasek i to jest moje główne zadanie;)
muszę się poogarniać ze wszystkim i śmiać 100x częściej, przede wszystkim sama do siebie;)
finito na dziś;)

20 listopada 2011 , Komentarze (2)

witam w ten piękny, nawet słoneczny dzień, no dobra teraz to już nie świeci, ale wcześniej świeciło;p
waga spowodowała mój piękny nastrój, bo oto w trzecim dniu okresu pokazało 900 gramów spadku, no zaszalała jak nie wiem;p
od rana mam problemy z gardłem, już w nocy zaczęło mnie boleć, rano było lepiej, teaz znów zaczyna i w ogóle czuję się zdechła...po obiedzie walnę się na łóżko i mam wszystko gdzieś tam;p
o 9ej zrobiłam sobie przymusowy godzinny spacer szybkim krokiem do taty na giełde, myśle że jakieś 4km, to ćwiczenia mam już zaliczone;)
poza tym zbieram myśli i umówiłam się właśnie z kumpelą na spotkanko;)
oprócz tego wracam do nauki angielskiego i będę dopieszczać farmakologie, bo przecież nie mogę być głupią panią magister;)
pozdrówki;)

19 listopada 2011 , Komentarze (1)

mam chwilę czasu to poskrobę nieco;)
dieta idzie dobrze jak nigdy i niech ta piękna passa trwa jeszcze chociaż z miesiąc, od wczoraj zgubiłam kolejne 200 gram;)
wczoraj byłam w kinie i kolejną część sagi zmierzch sobie obejrzałam, czyli "przed świtem";)
w aptece w piątek poszło wszystko dobrze, dużo fajnych rzeczy się nauczyłam i to mnie cieszy;)
ach wczoraj byłam na zakupach w galerii, kupiłam sobie fajne buty, ciepłą bluzeczkę i koszulę do legginsów ohh yeah;)
dzisiaj miałam spotkanie z pewnym facetem,ale miłości to z tego nie będzie...więc wątku kontynuować nie będę;p
ściągam sobie kolejnego seta, żebym miała przy czym ćwiczyć na steperku i odkryłam, że muzyka jednego z moich ulubionych dj'ów czyli ATB działa na mnie wybitnie kojąco;)
to narazie tyle buziam towarzystwo;*

17 listopada 2011 , Komentarze (2)

waga spadła o kolejne 500 gramów, no miło nie powiem;p
od rana był sport i depilacja i peeling i takie tam, miło co nie???;p
w aptece stresuję się nadal, listopad to jest chyba jakieś szyt moich stresów, zdenerwowań i takich tam cudów, mam nadzieję, że mi to wszystko szybko minie...
jutro trzymajcie za mnie kciuki, bo od rana będę dygać z panią kierownik a to nie jest łatwe, w każdym razie chciałabym dać radę;)a po pracy kino i potem idę do jakiegoś klubu potańcować;)
w sobotę dwa spotkania towarzyskie,w tym jedno to urodzinki mojej kumpeli:)
to tak w skrócie:)
zaraz idę sobie zrobić peeling twarzy i maseczkę, w końcu musi Ewelinka o siebie dbać, no bo kto inny zrobi to za mnie??? jacyś chętni są? to rączka w górę;p
cieplutkich snów ;*

16 listopada 2011 , Komentarze (2)

waga spadła o 400 gram czyli nieco chudziejsza jestem;)
nastroj średni na jeża, ale zdecydowanie lepszy niż rano;)
w aptece zapitol na maxa się robi, ledwo to wszystko ogarniam, wkurza mnie, że nie wszystko tłumaczą mi jak trzeba albo w takim tempie, ze totalnie nie mogę załapać...
a z ciekawych zmian w moim życiu to tydzień temu po raz pierwszy odważyłam się zrobić coś dla siebie, tak wymagało to mega duuużo odwagi i zapisalam się na kurs salsy kubańskiej, na pierwszych zajęciach szło mi dość kiepsko, ale dziś na drugich już całkiem nieźle sobie radziłam;))
ćwiczę też cały czas na steperku i fajno jest,;) nogi mi wyzgrabniały tylko ta ma cudna dupencja nie chce chudnąć;p
w poniedziałek obejrzałam sobie w kinie "listy do M." ( bardzo fajowa komedia) i kupiłam sobie dwie fajne czapki i książkę Beaty Pawlikowskiej;) a o kolejnych zmainach jeszcze nie będę pisać, bo nie chcę zapeszać, jak będą postępy to Wam opowiem;)
3mta się wszyscy ciepło;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.