to zajebiście trudny proces dla kogoś kto tak lubi jeść jak ja...ja pikole jak trudno mi się ogarnąć wieczorem i nie wpierdzielać, a za dnia o żarciu nie myśleć to szok!!!
wesele za 11 dni, już wiem że mojej wymarzonej wagi nie osiągnę, ale może chociaż jakąs taką przyzwoitą;)
zdecydowałam,że idę z kolegą Adasiem, nie wiem czy to dobry wybór, ale mam nadzieję, że si;) kiecuchnę już mam, dzisiaj całą manufakturę złaziłam w poszukiwaniu odpowiednich bucików, ale nic mi nie pasowało ehh...
jutro wyjazd na ptaka, nogi mnie bolą już jak pomyśle, ale może wreszcie coś sobie strzele, w każdym razie się nie napalam...
badania mam porobione, jestem zdrowa jak rybka;)
coś osatnio zaliczam liczne dołki, może wreszcie jak pogoda się zmieni to mi przejdzie;) oby...
pozdrawam all;)
MajowaStokrotka
2 sierpnia 2011, 20:21Jak się nie nastawiasz, to na pewno coś znajdziesz:) A na weselu na pewno odreagujesz wszystkie dołki:)