Naprawdę nie wiem, o co chodzi tej wadze xD
W ostatnim tygodniu najprawdopodobniej przekroczyłam limit o około 500 kcal, a zanotowałam spadek o 1 kilogram
Nie sądzę, by ten wynik miał wiele wspólnego z rzeczywistością - ale zobaczymy przy kolejnym ważeniu, które będzie dopiero 11 grudnia. Przekładam dzień ważenia z wtorku na niedzielę, bo ona okazuje się najczęściej moim cheat dayem - ostatnio przykładowo wylądowałam u świekry, uraczyła mnie domowym obiadem, owocami i domową nalewką wiśniową Potem we wtorek mam stresa, a tak go nie będzie. Ewentualnie czasem może być to sobota, zależy od mojego grafiki. W najbliższy weekend włazić na wagę nie będę, nie lubię zbyt często.
A tak wyglądało moje wczorajsze śniadanie, omlecik czekoladowy, mmm...
Za to po południu z przerażeniem odkryłam, że skończyły się ziemniaki! Postawiona przed takim faktem popełniłam puree z kaszy gryczanej z awokado, okazało się zaskakująco dobre!
Nie poddajemy się, Dziewczyny! Możemy mieć upadki, ale ważne by się podnosić, i by dni na plus było więcej