Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2014 , Komentarze (10)

Z dietą u mnie OKej. :) Dalej jestem na dobrych torach. Zero słodyczy. Czasem wypiję kakao z mlekiem, bo lubię kakao i poprawia mi humor. :)

Dzisiaj zrobiłam 25 km rowerkiem. Całkiem przyjemnie! Jechałam kawałek krajówką, to stwierdzam wszem i wobec, że faceci myślą penisem... naprawdę. Po prostu ślinotok u niektórych. Ale się uśmiałam. :D 

Teraz prysznic i odopczynek. Włączę jakiś film. 

Za dwa tygodnie zjeżdża mój K. Nigdy tak długo się nie widzieliśmy, ostatnio 15 stycznia. Już powoli zapominam jak on wygląda.

Zmykam. :)

Jutro od rana szoruję w środku autka. :)

27 marca 2014 , Komentarze (3)

Jak w temacie. Chyba dzisiaj nie ruszę zwłok i nie poćwiczę. :P Ale jutro po pracy na rower i potem sprzątanie samochodu... a i jeszcze zaraz po pracy mam wizytę u florystki. :)

26 marca 2014 , Komentarze (10)

Dzisiaj rzuciłam torbę po powrocie z pracy, przebrałam się w dresik i hop-siup na rower. :) Ale fajnie, 10 stopni, ale było cudnie, słońce świeciło, żyć się chce. :) zrobiłam 16 km w 58 minut i teraz sobie odpoczywam.... 

Na dniach robię podejście do Trubo Ewy. :) Mam nadzieję, że dam radę. :)

Z żarełkiem oczywiście się ogarniam. :)

Poczytam co u Was i zmykam pod prysznic. :)

I mój pocisk!:)

i ja pędząca....

25 marca 2014 , Komentarze (6)

... jak w temacie. Właściwie idzie mi świetnie i nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie forsuję na razie organizmu. Dzisiaj był Skalpel II. Jutro ma pięknie świecić słońce, więc wybieram się na rower. Sport na świeżym powietrzu przemawia do mnie najbardziej. :) Uwielbiam powyginać się w domu, ale mimo wszystko... rower kocham. Szkoda, że nie umiem się przełamać do biegania... spróbuję w czwartek może, ale nie obiecuję sobie. :) Próbowałam kilkanaście razy... nie umiem.

Ze sprawami organizacyjnymi w/s ślubu dokończę temat w tym tygodniu. To znaczy sprawa - czy zostaję przy obecnej sali, czy zmieniam jednak na tę drugą... bo nie wiem kompletnie. Właściwie po tej decyzji wtedy już zamawiam zaproszenia i od Wielkanocy będziemy rozdawać. :)

Zostanie mi temat samochodu... bo jeszcze go nie wybrałam... Marzył mi się biały Mustang, ale niestety... po pierwsze na niego mnie nie stać, a po drugie - termin zajęty, więc sprawa rozwiązała się sama.

J/w wspomniałam radzę sobie, więc i w sprawach żarełka daję radę. :) I tyle... 

Czwartek ma być nieciekawy jeszcze, ale od piątku przyjdzie cieplutka wiosenka. :)

Mam nadzieję, że będę petarda, chociażby do końca maja chciałabym się względnie wylaszczyć.:D

24 marca 2014 , Komentarze (14)

... dzisiaj postanowiłam wyleniuchować swoje ciało od sportu. Jutro ruszam z treningami. :) Z dietą u mnie OKej. Ale jak zawsze temat: co jeść, żeby zdrowo i pożywnie zjeść i nie poświęcać na gotowanie całego dnia. Dzisiaj w ramach obiado-kolacji zupa pomidorowa na udku z kurczaka bez skóry z makaronem pełnoziarnistym albo kaszą gryczaną (nie wiem czy to drugie mam w szafie).

Ostatnio kupiłam w Rossmann'ie za 20 zł błoto z Morza Martwego. Silne działanie oczyszczające, wywaliło mnie po maseczce, to co miało to wylazło na wierzch, ale dzisiaj po powrocie z pracy zrobiłam peeling z Soraya morelowy (gorąco polecam) i na to położyłam maseczkę peel-off z Avonu z ryżem japońskim (również polecam!) i już jest OKej, pory czyściutkie, ładnie pozamykane. Jedynie na brodzie jeszcze zostały większe trolle i kaszka na czole, ale to jest kwestia dwóch-trzech dni i będzie OK. :)

Poza tym stosuję na twarz spirulinę. Ostatnio stawiam na maseczkowanie, bo chcąc nie chcąc - starzeję się. :( 

Odstawiłam antykoncepcje i zaczęły się problemy z cerą i byłam obsypana na plecach, ale stosowałam maseczki ze spiruliny i wczoraj z błota z MM i jest OKej, ale jeszcze trolle są. Po zastosowaniu tej drugiej poprawa na plecach o jakieś 60%, pojutrze zrobię spirulinę i na koniec tygodnia błotną. Spirulina śmierdzi, ale jest świetna... szczególnie na włosach - polecam!:)

23 marca 2014 , Komentarze (9)

Zastanawiam się, czy dzisiaj nie zrobić sobie dnia regeneracji, przez 8 dni uprawiałam sport... ale zobaczę. Dzisiaj śniadanie i obiad za mną, będzie podwieczorek i kolacja jeszcze... Chciałam iść pojeździć na rowerze, ale ta pogoda totalnie mnie demotywuje. Porażka dosłownie. Może zepnę poślady i pójdę, a jak nie to zrobię Bum Bum'a BBL albo Skaplel. 

Mam problem z salą ślubną, bo w końcu nie wiem, czy zostać przy mojej, czy wybrać tę drugą. A muszę się zdecydować, bo czasu coraz mniej i zaproszenia muszę zamówić... Mam tydzień czasu maksymalnie.

Moje marzenie:

... tak patrzę na to zdjęcie i już wiem, że chyba pójdę na ten rower albo zrobię trening domowy. :P

22 marca 2014 , Komentarze (4)

...czyli jak ukraść trochę słońca w deszczowy dzień. :)

Wstałam dziś przed 8, a 8.30 byłam już na zakupach w pobliskim miasteczku. Pogoda od rana była bebe... Szaro, buro i ponuro... W drodze powrotnej zaczął padać deszcz, niebo przykryły ciemne chmury i się zmartwiłam, że nici z rowerowania... Odpaliłam internet i spojrzałam, że jest nadzieja, bo ma padać od 16... a na niebie zaczęło się przecierać, więc nie próżnowałam, tylko odpaliłam dwukołowca i ruszyłam w teren.. Przepedałowałam 16 km, zrobiłam obiad i zjadłam. Dzisiaj makaron pełnoziarnisty uszka z kurczakiem w sosie pomidorowym - megapysznie mi wyszło. :) Potem wzięłam się za sprzątanie i sms od koleżanki, że facet z nią po 6 latach związku zerwał, więc spotkałyśmy się .... posiedziałyśmy, porozmawiałyśmy... i potem stwierdziłyśmy, że trzeba się zwlec z domu i postało na pizzerii. Telefon do trzeciej kumpeli i jedziemy... zjadłam 2 kawałki pizzy, wypiłam półlitrową colę i sok pomarańczowy, ale czego się nie robi dla przyjaźni. :) Wyrzutów sumienia nie mam, jedynie mój brzuch odzwyczaił się od ciężkiego żarcia przez te kilka dni i teraz czuję się za pełna...

Mimo wszystko trening zaliczony, więc nadal prę do przodu. Grzechów więcej nie będzie... no chyba, że w imię złamanego serca moich przyjaciółek. :)

Zmykam spać, bo dzień intensywny, a dopiero od pół godziny jestem w domu...

21 marca 2014 , Komentarze (3)

Tydzień za mną, czuję się świetnie! :) Wracam do światach żywych i tych, którzy kochają sport. Uwielbiam zakwasy, zmęczenie po treningu i swój dotleniony mózg. :) Kurna... teraz już będę tylko piękniejsza, bo o to Nam kobietom chodzi, aby być coraz ładniejsze. ;)

Wagę omijam szerokim łukiem, szczerze mam ją w nosie, podobnie jak centymetr, może za miesiąc, trzy tygodnie postaram się pomierzyć, dopiero wtedy jak będę widziała wizualne efekty, wcześniej nie chcę i nie zamierzam się zadręczać, bo to bez sensu, nie raz przerabiałam ten temat. Chcę się czuć dobrze w swoim ciele i właściwie na tym zależy mi najbardziej. A, że w zdrowym ciele, zdrowy duch - nie zamierzam przejmować się dekagramami i milimetrami. W nosie mam to, ooo. :) A może nawet i w du...pie. :) Będę szczęśliwa jak wejdę w moją ukochaną parę jeansów - tyle powiem. To jest mój cel - stare jeasny! :)

Dzisiaj zrobiłam 19,22 km rowerem, teraz zjem wędzona pstrąga i będę się już dzisiaj lenić. :)

20 marca 2014 , Komentarze (6)

Dzisiaj po powrocie z pracy szybko wyczyściłam rower, nasmarowałam łańcuch, napompowałam powietrza i na rower! 19 km w godzinę i 15 minut. Jestem megaszczęśliwa. :) I dumna z siebie. :)

Teraz zjem kolację w postaci sałatki, pod prysznic i hop do łóżka, jakiś film i pół lampki wina,:)  

Warto jest się tak cudownie zmęczyć.

19 marca 2014 , Komentarze (6)

Wczoraj zrobiłam ,,Skalpela II", na więcej nie miałam sił przez moją pracę. Cóż... Ale dietetycznie oczywiście grzecznie. Dzisiaj spróbuję podejść do ewkowego ,,Turbo", mam nadzieję, że podołam chociaż częściowo. :D

W końcu zrobili coś z edytorem na Vitalii - po kilku latach i nawet jest OKej. :)

Czuję się megagrubo, wiecie... nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, nie mogę się doczekać, aż sobie powiem, że w końcu wyglądam dobrze. Z miesiąc muszę poczekać jeszcze, żeby poczuć się w miarę dobrze. :)

Obiad się odleży, a właściwie to obiado-kolacja i zaczynam trening. A jutro ładną pogodę zapowiadają, więc ruszam w teren na rower. Juuuupi! :)

W końcu - ostatni dzień zimy! (dziewczyna)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.