...czyli jak ukraść trochę słońca w deszczowy dzień. :)
Wstałam dziś przed 8, a 8.30 byłam już na zakupach w pobliskim miasteczku. Pogoda od rana była bebe... Szaro, buro i ponuro... W drodze powrotnej zaczął padać deszcz, niebo przykryły ciemne chmury i się zmartwiłam, że nici z rowerowania... Odpaliłam internet i spojrzałam, że jest nadzieja, bo ma padać od 16... a na niebie zaczęło się przecierać, więc nie próżnowałam, tylko odpaliłam dwukołowca i ruszyłam w teren.. Przepedałowałam 16 km, zrobiłam obiad i zjadłam. Dzisiaj makaron pełnoziarnisty uszka z kurczakiem w sosie pomidorowym - megapysznie mi wyszło. :) Potem wzięłam się za sprzątanie i sms od koleżanki, że facet z nią po 6 latach związku zerwał, więc spotkałyśmy się .... posiedziałyśmy, porozmawiałyśmy... i potem stwierdziłyśmy, że trzeba się zwlec z domu i postało na pizzerii. Telefon do trzeciej kumpeli i jedziemy... zjadłam 2 kawałki pizzy, wypiłam półlitrową colę i sok pomarańczowy, ale czego się nie robi dla przyjaźni. :) Wyrzutów sumienia nie mam, jedynie mój brzuch odzwyczaił się od ciężkiego żarcia przez te kilka dni i teraz czuję się za pełna...
Mimo wszystko trening zaliczony, więc nadal prę do przodu. Grzechów więcej nie będzie... no chyba, że w imię złamanego serca moich przyjaciółek. :)
Zmykam spać, bo dzień intensywny, a dopiero od pół godziny jestem w domu...
OnceAgain
24 marca 2014, 08:57Babska solidarność jest najważniejsza bo Ty potem spalisz to jedzonko a kumpela nie podreperuje złamanego serducha ot tak. Więc trwaj i jakby co jedz hehehe
Avika87
23 marca 2014, 12:22Takie babskie wypady są potrzebne i bie ma co potem żałować kalorii, są ważniejsze sprawy :)
virginia87
23 marca 2014, 08:04Faktycznie intensywny dzien:-) pogody ducha dla przyjaciołki:-)