Nie wytrwałam we wczorajszym postanowieniu, bo koło 19.30 zrobiło mi się słabo i mama przymusiła mnie do zjedzenia czegokolwiek, wybrałam miseczkę płatków kukurydzianych z mlekiem. Ważne, że miałam dobre chęci i że prawie się udało. :)
Wchodziłam kilkakrotnie na wagę, udało mi się co nieco zrzucić, ale nie chcę jeszcze aktualizować paska, bo nie wiem jak sytuacja będzie wyglądać przez te 2 dni, a nie chciałabym później poprawiać na większą wagę. Zrobiłam sobie analizę, która mówi, że jeśli tygodniowo będę chudła po 1 kg to już w czerwcu osiągnę cel. Niczego bardziej nie pragnę. Jak mieć na wesele B. i J., na moja obronę, na wakacje wspaniałą sylwetkę. Ehhh, muszę być silna :)
Przed chwilą zjadłam pyszny koktajl składający się z 2 łyżek jogurtu naturalnego, 2 łyżek Gratki, 3/4 banana i otrębów. Pyszka ;)
Zrobiłam dzisiaj dwie sałatki, zwykłą warzywną i z kurczakiem (pieczonym na patelni grillowej) Po raz pierwszy używałam tej patelni i jestem nią wprost zachwycona. Upiekłam 4 ciasta : sernik z makiem (dla taty, bo ja nie przepadam za makiem w serniku :p), jodełkę, ciasto z ptasim mleczkiem i rafaello II.
Zdrowych, wesołych i spokojnych świąt! Niech dieta mimo wszystko będzie z Wami! ;)