Wigilię obchodzimy dopiero od XVIII wieku, dlatego w naszej tradycji jest stosunkowo młodym obyczajem. Wszystkie wigilijne potrawy mają swoją symbolikę, która oczywiście ewoluowała na przestrzeni czasu. Jednak każda z nich ma też swoje pochodzenie i tradycję, a my dzisiaj postaramy się cofnąć w czasie i dowiedzieć, skąd na polskim stole wziął się barszcz, karp i inne potrawy.

Barszcz wigilijny na polskich stołach

Barszcz jako potrawa znany był na polskich ziemiach już kilkaset lat temu, chociaż warto wspomnieć, że początkowo nie przypominał on zupy, którą znamy z naszych domów. Powstawała ona ze sfermentowanej rośliny o nazwie barszcz zwyczajny, a nierzadko zagęszczano ją kaszą i mięsem.

Jedną z pierwszych wzmianek o barszczu czerwonym, z buraków, możemy odnaleźć w Żywocie człowieka poczciwego z 1568 roku, pióra Mikołaja RejaTo właśnie w XVI wieku polska kuchnia przeszła jedną z najważniejszych rewolucji, a na polskich stołach coraz częściej zaczęły pojawiać się bardziej wyrafinowane potrawy warzywne.

W wieku XVII zrezygnowano z fermentacji wspomnianego wcześniej barszczu zwyczajnego i do uzyskiwania kwasu zaczęto używać żytnich otrąb. Taki biały barszcz był później obiektem wielu kulinarnych eksperymentów, przygotowywano go między innymi na rybach lub zagęszczano żółtkami. Jednak dla jednego z głównych bohaterów naszego tekstu, barszczu czerwonego, przełomowym okazało się dopiero następne stulecie.

Buraki stały się wówczas podstawą kwaśnej zupy, a barszcz pojawił się nawet w jadłospisie obiadów czwartkowych, organizowanych przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Już wtedy podawano go z uszkami, ale nadal nie wiódł prymu na stole wigilijnym - zdecydowanie bardziej popularna była za to zupa migdałowa (ciekawe, jak to smakowało? :)).

O barszczu z buraczków jako elemencie świątecznej tradycji w 1832 roku wspomina nasz wieszcz narodowy, Juliusz Słowacki. Można przyjąć zatem, że to właśnie w XIX wieku narodziła się tradycja podawania barszczu na Wigilię. Ale, no właśnie, czy są z nami Ślązacy? Ponoć buraczki nie podbiły Waszego serca i barszcz nigdy nie był królem wigilijnego stołu - koniecznie dajcie znać w komentarzach jaka zupa podawana jest u Was!

Na przykład u mnie w domu barszcz również nie cieszył się powodzeniem u wszystkim domowników, dlatego Mama często przygotowywała alternatywę w postaci zupy grzybowej. Wszystkich, których wciągnęła historia barszczu i chcą poczytać o nim więcej serdecznie zachęcam do kapitalnego felietonu autorstwa Joanny Banaś: https://wyborcza.pl/alehistoria/barszcz-panaceum-prawie-na-wszystko-dzieje-ulubionej-zupy.

Karp na Wigilię

Karp, podobnie jak barszcz, znany był na staropolskich stołach od stuleci, ale jego droga na wigilijny stół była równie nietypowa. Do dzisiaj zresztą wiele osób nie ceni sobie szczególnie jego mulistego aromatu stawiając na smaczniejsze alternatywy, na przykład w postaci łososia. Ryba nie należy także do najzdrowszych, stąd zasadne wydaje się pytanie - w jaki sposób niezbyt smaczny i niezbyt zdrowy karp podbił serca Polaków? 

Karp miał być hodowany w Polsce już od XII wieku, a według niektórych historyków przez stulecia był towarem luksusowym, na który średniowieczna biedota nie mogła sobie pozwolić. Później, jeszcze przed II wojną światową, karta się odwróciła i ryba straciła na prestiżu, kosztem bardziej szlachetnych gatunków, takich jak szczupak i sandacz oraz takich ryb, które można było złowić samodzielnie, jak płocie i leszcze - to te ryby miały lądować na wigilijnym stole.

Za kultywowaną do dziś tradycję odpowiada nie kto inny jak... stalinowski minister przemysłu, Hilary Minc. Zaraz po zakończeniu II wojny światowej, w 1948 roku, miał on rzucić hasło: "karp na każdym wigilijnym polskim stole", jednocześnie inicjując powstanie Państwowych Gospodarstw Rybackich. I tak właśnie zaczęła się karpiowa tradycja, która trwa do dnia dzisiejszego.

Jako, że karp nie należy do najbardziej pożywnych i wartościowych ryb, a jego hodowle nie należą do najbardziej humanitarnych, warto zwrócić uwagę na jego pochodzenie. Dobrym wyborem będzie zakup w mniejszych sklepikach, eko-sklepach lub na straganikach. O szczegółach hodowli karpia możecie poczytać tutaj: https://dziecisawazne.pl/krotka-historia-wigilijnego-karpia/.

Kompot z suszu - obiekt kultu i nienawiści

Jedno jest pewne - obok tej potrawy wigilijnej nie da się przejść obojętnie. Głównie ze względu na jej bardzo intensywny zapach, który unosi się w domu jeszcze długo po ugotowaniu samego kompotu. Jego skład to kwestia bardzo indywidualna i pewnie każda gospodyni wrzuca do niego inne składniki, ale zasadniczo powinien składać się z suszonych śliwek, gruszek, jabłek, moreli, fig i rodzynek.

Aromatyczny kompot z suszu dobrze gasi pragnienie, a do tego jest bogaty w błonnik, witaminy i minerały - w trakcie świąt Bożego Narodzenia jest dosyć istotnym wsparciem dla naszych układów pokarmowych. Kompot, jako taki, miał być spożywany już w czasach Imperium Bizantyńskiego, czyli kilkaset lat temu. Jednak skąd i dlaczego pojawił się w Polsce oraz w jaki sposób stał się jedną z tradycyjnych potraw wigilijnych? Jest pewna teoria:

Warto dodać, że receptury na prozdrowotny kompot wigilijny wywodzą się z tradycji Łemków. Zgodnie z wierzeniami ludowymi produkty, z których przygotowujemy świąteczny kompot, mają magiczną moc: jabłka gwarantują dobre zdrowie, pokój i miłość, gruszki odpowiadają za długowieczność, a śliwki… odpędzają złe moce.

Jak widzicie, na polskich ziemiach tradycja spożywania kompotu sięga jeszcze czasów pogańskich. A czy u Was w domu kompot z suszu należy do tradycyjnych potraw wigilijnych? Lubicie jego smak i aromat? Dodajecie jakieś ciekawe składniki, których nie wymieniłem? Koniecznie podzielcie się z nami w komentarzach!

Kutia, makiełki czy makówki?

Przy okazji artykułu o rogalach świętomarcińskich (https://vitalia.pl/Rogale-swietomarcinskie-slodki-i-kaloryczny-symbol) zdradziłem, że Vitalia pochodzi z Poznania. Ja również jestem Poznaniakiem, dlatego miałem okazję spróbować tylko tej drugiej potrawy :) Czym zatem różnią się kutia, makiełki i makówki? Skąd się wzięły i dlaczego pojawiają się na naszych wigilijnych stołach?

Kutia pochodzi z kresów, dlatego dobrze znana jest przede wszystkim u naszych wschodnich sąsiadów - na Litwie, Białorusi, Ukrainie i Rosji. Obecnie uznawana jest za chrześcijański, wigilijny symbol, ale podobnie jak kompot z suszu wywodzi się z obrzędów pogańskich. Dawniej kutia miała towarzyszyć obchodom dziadów (pogańskich zaduszek) i stypom. W jej skład wchodzą pszenica, ziarna maku, słód, miód i bakalie.

Trudno sobie to dzisiaj wyobrazić...
ale z kutią miał być związany ciekawy obyczaj - najstarszy uczestnik wieczerzy ciskał smakołykiem w sufit. Jeżeli ten się przykleił to zwiastował szczęście domownikom. (Już widzę minę mojej Mamy, jakbym zaproponował coś podobnego w tym roku :D).

Makiełki i makówki to bardzo podobna potrawa, tylko pierwsze popularne są w Wielkopolsce, na Zagłębiu i w okolicach Łodzi, a te drugie to domena Ślązaków. W wersji wielkopolskiej bazą jest lekkie pieczywo (bułki zalane mlekiem), do którego dodaje się mak, miód i bakalie. Ślązacy natomiast wykorzystują bułki maślane, sucharki albo chałkę. Na Zagłębiu zamiast pieczywa często używa się makaronu, dlatego znane są tam także jako kluski z makiem.

Wszystkie te specjały regionalne łączy jedna rzecz - mak. Jak już możecie się domyślić, mak u naszych przodków symbolizował pomyślność, płodność i dostatek, a dzięki swoim właściwościom halucynogennym miał też łączyć żywych z zaświatami. Dawniej kolacja wigilijna pełniła rolę wieczerzy zadusznej i stąd szereg nawiązań do pogańskich zwyczajów, czy to w przypadku smakołyków z makiem czy też kompotu z suszu.


Spodobał Wam się ten artykuł? Chcecie poczytać o innych polskich tradycjach wigilijnych? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, jakie potrawy pojawiają się na Waszych stołach. Proszę także o korekty, zwłaszcza w przypadku makiełek - być może były one popularne tylko w moim domu :) 

Na sam koniec chciałbym przypomnieć o fajnych atrakcjach, jakie znajdziecie w naszym kalendarzu adwentowym. Rabaty, e-booki, poradniki i wiele więcej, to wszystko dostępne od 1 do 24 grudnia włącznie, koniecznie zajrzyjcie tutaj: https://www.v.smaczniedopasowana.pl/kalendarz