Cześć,
dawno tutaj nie pisałam. Często jednak wchodziłam w celu przejrzenia forum, czasem czytałam Wasze pamiętniki, choć nie zostawiałam po sobie śladu. Do powrotu zmusił mnie fakt, że znacznie się zaniedbalam. Od pazdziernika do kwietnia nie ćwiczyłam praktycznie wcale, jadłam nie najgorzej ale więcej niż zwykle. Skutek to przytycie 5 kilo w tym okresie i najwyższa waga od paru lat. Od początku maja coś ruszyło. Zaczęłam bardziej uwazac na to co jem i chodzić na siłownię. Schudłam juz 2 kilo, a siłownia bardzo mi się spodobała i nie mogę sobie darować ze tak późno się na nią zdecydowałam. Chciałabym, żeby została stałym elementem mojego życia. Nie chce zawdzięczac juz niskiej wagi samej diecie. Tak wyglądam na dzień dzisiejszy. Nie jest najgorzej, ale do czasów świetności sporo brakuje. A chce, żeby było jeszcze lepiej niż kiedyś!
A jak jest w życiu prywatnym? Lepiej. Zdecydowanie lepiej. Choć proznowalam w kwestii wysiłku fizycznego to zrobiłam w ostatnim czasie sporo dobrej roboty. Byłam proaktywna. Cieszyłam się z tego co mam. I oby tak zostało. Jedynie z facetami nie idzie po mojej myśli, ale nauczyłam juz się od tego dystansowac. Na niektóre rzeczy zwyczajnie nie mamy wpływu