Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Muszę w końcu się wziąć za siebie :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8274
Komentarzy: 74
Założony: 2 czerwca 2013
Ostatni wpis: 23 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
TakSobieTutaj

mężczyzna, 29 lat, Warszawa

185 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2014 , Komentarze (2)

Witam wszystkich zaglądających oraz tych, którzy nigdy tego wpisu nie zobaczą (wtf?) -:)

Kilka miesięcy temu zarejestrowałem się tutaj, napisałem kilka postów do pamiętnika - niektóre wpisy były interesujące (tak myślę...hmm, a może nie było żadnego), inne drażniące. Niestety po jakimś czasie po prostu nie miałem czasu wchodzić i tak oto zapomniałem o tym portalu. Lecz kilkanaście dni temu omyłkowo wszedłem na tą stronę, no i zacząłem czasami przeglądać różne pamiętniki - podglądałem Was incognito. Ale dobra, jest wprowadzenie a żadnych treści w nim zawartych nie ma. Będzie krótko.

Mam zamiar w ciągu 3 miesięcy schudnąć 8 kg - To jest główny cel. 

Dzisiejszy dzień całkiem pozytywnie:

Rano pojechałem ze znajomymi do aquaparku (rowerem - wymieniłem komunikację miejską oraz samochody na to urządzenie). 3 godzinki pływania, więc całkiem niezły start, następnie powrót do domu, obiad i na siłownię - dzisiaj tylko siłowo. I tak zleciał praktycznie cały dzień. 

Dieta to około 2700-3500 kcal. Z jedzenia wyeliminowałem tłuste ryby i mięso, olej, panierkę, słodycze i mleko (zamieniłem na maślanki oraz kefiry). 

To na tyle, miało być krótko i myślę, że tak jest. Nie będę wstawiał żadnych zdjęć, bo nie chcę mi się szukać - ani moich, ani googlowych. W tygodniu dodam moje zdjęcia w obecnym stanie, żeby napawać się efektem za 3 miesiące (taa, marzenie ściętej głowy..).

Teraz idę trochę poczytać Wasze pamiętniki :)

11 czerwca 2013 , Komentarze (10)

Znowu z rana jest pochmurnie, a jak wracam do domu to zaczyna się robić pogoda, chyba żebym nie szukał wymówek :)) Dzień 9 jest moim rekordem w odchudzaniu. Do tego dnia jeszcze nigdy nie dotrwałem. Jest to moja 3 próba w tym roku no i teraz czuję, że wszystko naprawdę idzie tak jak powinno. Dzisiaj oczywiście cały plan wykonany na 100% czyli bieganie + rower.

No i muszę się Wam jeszcze czymś pochwalić - otóż dzisiaj przymierzyłem jedne z moich spodenek, wcześniej nie miałem w nich luzu, a dzisiaj? A dzisiaj naprawdę było trochę luzu, może mi się wydawało, ale naprawdę tak się czułem. Super sprawa :)) Niedługo wstawię jakieś fotki, a teraz idę odwiedzić Wasze pamiętniki. Ciekawe jak Wam poszło :))

10 czerwca 2013 , Komentarze (10)

Jak to w poniedziałki - wstaję się ciężko. Z rana pogoda nie zachwycała, ale na szczęście po południu się poprawiła i słoneczko świeci do teraz. Muszę Wam się przyznać, że dzisiaj biegało mi się tak lekko - ciężko to opisać słowami. 10 km biegu + ponad 20 km roweru i myślę, że dzień jest udany. Nareszcie przestała boleć mnie górna część pleców, która przedtem nieźle dodała mi animuszu. Motywacja jest silna, może nawet z dzisiejszym dniem jeszcze silniejsza ; /.

Uczucie po zrealizowanym treningu jest niesamowite. Ćwiczenia już nie są obowiązkiem, a stają się przyjemnością. Czas leci szybko, dlatego warto się wspiąć na wyżyny robiąc kroki do przodu. Z dnia na dzień jesteśmy coraz bliżej tego o co tak walczymy. Tylko róbmy to przede wszystkim dla siebie, dla swojego lepszego samopoczucia. Pamiętajmy, że upadek nie oznacza klęski, więc wstańmy i ruszmy jeszcze raz do przodu z podwojoną siłą :))

9 czerwca 2013 , Komentarze (20)

No i nadszedł w końcu dzień 7. Dzień w którym każdy chcę zobaczyć rezultaty swojej całotygodniowej pracy. Ja aktualnie celuję w wagę 72 KG. Wiem, że nie będzie łatwo, bo do zrzucenia jest nieco ponad 11 KG, ale nie przejmuję się tym. Powolutku bez pośpiechu do przodu. Chciałbym, aby miesięcznie spadało około 4-5 KG. Wtedy będzie naprawdę super. Kilka tygodni wytrzymam bez ulubionych przysmaków :)

Dzisiaj wszedłem na wagę i wyszło, że jest 81 KG. Na początku przygody z vitalią było 83,2 KG, więc spadek równy 2,2 KG. Wiem, że tylko woda ubyła i w następnych tygodniach dopiero naprawdę zacznę się produkować, ale zawsze coś. Więc na dzisiaj z czystym sercem mogę powiedzieć, że plan tego tygodnia wykonałem w 100% i jestem mega zadowolony. W końcu od dzisiaj już nie mam do spalenia 11 KG, a 9 KG :))

Dziękuję Wam również za komentarze, bardzo mnie motywujecie do dalszych działań
Idę przeglądać teraz Wasze pamiętniki Rybki i trzymam za Was kciuki :))

8 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Dzisiejszy dzień zaczął się bardzo dobrze. Otrzymałem kilka dobrych wiadomości po czym poszedłem trochę pobiegać, po przebiegnięciu wsiadłem na rower i ruszyłem jak zwykle. Piękna pogoda to sąsiedztwo wpadło na pomysł aby grilla zrobić i tak się stało. Siedząc tam 3,5h nie zjadłem ani kęsa grillowanego mięsa. Zapach był niesamowity, ale dałem radę. A skoro dzisiaj wygrałem to już się nie boję niczego. A i jutro ważenie, ciekawego co z tego będzie :))


8 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Motywacja jak każdy z nas wie jest bardzo ważna. Dzięki niej posuwamy się cały czas do przodu, dzięki niej budujemy swoją wymarzoną przyszłość. Jednak czasami Nasza motywacja chwieje się, a z czasem po prostu odpada. Z różnych to powodów. Wtedy zaczyna się Nasz problem, skoro nie mam motywacji do ćwiczeń, do trzymania diety to jak mam iść dalej? Niektórzy chcą schudnąć, inni chcą tylko wyrzeźbić ciało, a jeszcze inni coś innego...Motywacja musi być stała, nie możemy odpadać po jakimś czasie nie kończąc Naszego celu. Z odpowiednią motywacją jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko!

Ja na przykład chcę schudnąć przede wszystkim z nóg, nie cierpię moich gruuuubych nóg. Uwielbiam nosić klasyczne krótkie spodenki z lat 90, ale obecnie mi wstyd. Zresztą ledwo w nie wchodzę ; / Mam te spodenki specjalnie położone tak, abym codziennie je widział. Patrząc na nie dostaję niezłego kopa i automatycznie chcę mi się ćwiczyć. Ćwicząc myślę o tym, że niedługo znowu wejdę w moje ulubione spodenki i będę dumnie w nich wędrował. To dodaję mi siły :)

Ale czasami podczas wykonywania ćwiczeń jest już bardzo ciężko, do końca zaplanowanego treningu daleko, a my nie mamy już siły. Chcemy po prostu zrezygnować! Warto wtedy pomyśleć o rywalizacji. Na przykład podczas biegu znaleźć kogoś kto też biega i pomyśleć o nim jak o przeciwniku. Wyobraźmy sobie, że to jest nasz przeciwnik. Nie próbujmy go wyprzedzać, tylko spokojnie biegnijmy za nim w jego/jej tempie - cały czas myśląc, że to jest nasz przeciwnik z którym musimy zwyciężyć. Skupmy się tylko na nim/niej. Skoro on/ona daję radę to czemu ja nie mogę dać rady? Czy jestem gorsza/gorszy? Oczywiście, że nie. Jesteśmy już tak stworzeni, że rywalizacja dodaję nam siły i potrafi zdziałać niesamowite cuda. Przestajemy myśleć o kondycji, braku siły, a zaczynamy myśleć jak pokonać przeciwnika. Warto to spróbować.

Zapraszam również do obejrzenia niesamowitego filmiku
Motywacja 

7 czerwca 2013 , Komentarze (7)

Nie chciałem już dzisiaj nic pisać, ale chodzi mi to cały czas po głowie jak czytam Wasze pamiętniki. Wiele osób odchudzających się, trzymających linię je ostatni posiłek o godzinie 18. Hmmm ciekawe dlaczego? Bo ktoś w telewizji tak powiedział? Bardzo głupi nawyk, który na dobre się przyjął. Pamiętajmy, że nasze ciało w nocy też żyję i potrzebuję do tego składników odżywczych!!! Nasze ciało w nocy korzysta najpierw z tego co jest do strawienia, a co jeżeli nie ma nic do strawienia? Pewnie myślicie, że będzie sobie żuł tłuszcz? Otóż nie, będzie powolutku zjadał Nasze mięśnie, a tego przecież nie chcemy.

Ostatni posiłek powinien być zjadany 2-3h przed planowanym snem. Powinien zawierać białko i węglowodany. Dzięki temu nasze ciało będzie miało wystarczająco dużo składników do strawienia w trakcie snu. Nigdy nie zasypiajmy mając pusty brzuch! Oczywiście nie jedzmy też za dużo :)
I tutaj wklejam świetny link. Warto zajrzeć
Wchodźcie, wchodźcie 

P.S. Nie każdy musi się z tym zgadzać, piszę własne przemyślenia z własnego doświadczenia (no i troszkę z otoczenia).

7 czerwca 2013 , Komentarze (2)

W dzisiejszym dniu szybko wstałem i równie szybko ruszyłem do parku. Wybiegałem się i wskoczyłem na rower. Skończyłem to co trzeba i byłem z siebie zadowolony.

Dzisiaj miałem mecz na 17:00, z racji że nie czułem nóg zagrałem dzisiaj najsłabszy mecz w całej mojej historii...Nic mi się nie kleiło, szkoda gadać. Ale coś za coś. Teraz dam z siebie wszystko, żeby później mieć z tego profity. Moje nogi chyba chciałyby trochę odpocząć, ale niestety nie mogę im tego zapewnić. Jak iść to na całego. Marzenie jest w zasięgu ręki tylko trzeba po nie sięgnąć. Pogoda niesamowicie motywuje, co cieszy. Ale najlepsze jest chyba to, że powoli czuję się lepiej. Wierzę, że wrócę do formy sprzed roku, a może będzie nawet lepiej? Kto wie? Ja osobiście chcę w to wierzyć i wierzę. Pozdrawiam Was i życzę Powodzenia :)

7 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Temat, który z którego można by książkę napisać :) Każdy z nas chciałby zostać idealny. Każdy z nas nad czymś próbuję pracować, jednym to wychodzi lepiej, drugim gorzej. Tutaj napiszę trochę o strachu przed wychodzeniem na dwór, nad aktywnościami, które najlepiej wykonywać na świeżym powietrzu.


Mała historyjka przez którą napisałem ten temat:
Jeszcze jak mieszkałem w Polsce i chodziłem na boks, zawsze na początku treningu biegaliśmy 30 min w parku, na rozgrzewkę. W tym czasie biegała tam moja koleżanka. Wiadomo w parku biega się lepiej, niż na asfalcie. Koleżance szło dobrze, miała ambicję i się nie poddawała. Po pewnym czasie już jej w ogóle nie widziałem. Tak jak wcześniej widziałem ją codziennie to teraz jakby zapadła się pod ziemię. Myślałem, że może zmieniła miejsce do biegania lub po prostu zaczęła chodzić na zumbę/siłownię...Ale nie. Po pewnym czasie spotkałem ją i przyznała mi się, że już więcej nie będzie biegać, ćwiczyć, ani nic. Woli zostać "grubą". Oczywiście spytałem dlaczego, skoro jej tak dobrze szło, okazało się, że kilka dni przed tym jak przestała biegać jacyś chłopi zaczęli bezczelnie drwić z niej na oczach innych ludzi. Nie wytrzymała presji i po prostu przestała cokolwiek robić. Przez kogo? Przez zdanie innych, przez cudzą nieuprzejmość zrezygnowała ze swojego marzenia. Tylko dlatego, że ktoś kto pewnie nic nie robi ze swoim własnym życiem i ma za dużo czasu do oceniania innych, Ona skończyła zbliżać się do swojego celu.



Opinia innych jest dla Nas bardzo ważna, bardzo się nie przejmujemy, choć czasami za bardzo. Musimy patrzeć na siebie, co jest najlepsze dla Nas. Jak będziemy patrzeć na innych to nigdy nie dojdziemy do naszych pragnień i marzeń. Dlatego Kobiety/Mężczyźni idźcie i nie oglądajcie się za siebie. Wyobraźcie sobie siebie, jak będziecie wyglądali na mecie i do dzieła!!!


A tutaj świetna piosenka









6 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Czytam, czytam i czytam wasze pamiętniki i czasami jestem w szoku. Niektóre pamiętniki są mega pozytywne i dają niezłego kopa. Ale są też takie w których jest napisane o tym, że dzisiaj "Nie mogłam/em", "Nie dałam/em rady dzisiaj", "Zła pogoda była". Wydaję się to w porządku, tyle z siebie dajemy i jeden dzień wolny? Dlaczego nie, przecież to tylko jeden dzień, prawda? A może aż jeden dzień? Nikt sobie nie zdaję sprawy z tego ile ten dzień dla nas znaczy. Mamy coś zaplanowane, nadchodzi oto ten dzień i przekładamy to na jutro, bo to, bo tamto...Można by wymieniać do jutra. Ten dzień często zmienia wszystko. Skoro raz mogłem coś przełożyć to czemu nie mogę drugi? Co się takiego stanie? I tak to leci....


Sobota, ranek: Później pójdę pobiegać, mam dużo czasu
Sobota, południe: O to dopiero południe, mam sporo czasu
Sobota, popołudnie: Ah miałam iść pobiegać, wieczorem pójdę
Sobota, wieczór: A jednak dzisiaj mi się nie chcę, wczoraj/przedwczoraj biegałem/am, jutro nadrobię


Tak to często niestety wygląda, to jest tylko jeden przykład, a jest ich o wiele więcej Moi Drodzy.

Takie tam moje przemyślenia...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.