Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Karolina, 25 lat. Lekarz stażysta.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7506
Komentarzy: 148
Założony: 24 lipca 2015
Ostatni wpis: 7 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szarlotka93

kobieta, 31 lat, Wrocław

163 cm, 70.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2018 , Komentarze (9)

Pomimo bardzo ciężkiego tygodnia w pracy (nie jestem przyzwyczajona, żeby ktoś rozładowywał na mnie swoje emocje), daje radę. Natomiast ja swoje zutylizowałam w klubie fitness - w poniedziałek na trampolinach i indoor cyclingu, wczoraj na zajęciach "hot women" :p Z wczorajszych zajęć wyszłam mocno obolała, ale szczęśliwa :)

Jeśli chodzi o dietę to nie ustępuję. Wczoraj i przedwczoraj po ok. 1200 kcal - nie czuje się źle przy takiej ilości, jednak chyba w dniach kiedy ćwiczę powinnam trochę zwiększyć ilość kalorii. Oszacowana dla mnie liczba kalorii w kalkulatorze internetowym, jeśli chciałabym chudnąć w tempie -0,5 kg/tydzień to 1266 kcal

Mam już troszkę wpisów w mojej tabelce, także mogę się z wami nią podzielić:

Dzień ze słodyczami zaznaczam na czerwono, dzień bez słodyczy na zielono. Podobnie z piciem 1,5 l wody na dzień :)

Pozdrawiam was ciepło i zmykam na fitness - dzisiaj zajęcia "Pump" ze sztangami (zakochany)

3 listopada 2018 , Komentarze (15)

Pomału zaczynam wdrażać w życie moje założenia dietetyczne. 

Zainspirowana bardzo wytrwałymi użytkowniczkami Vitali stworzyłam sobie w Excel-u tabelkę, w której będę zapisywać (oby w miarę codziennie): ilość kalorii spożywanych w ciągu dnia, aktualną wagę, spożycie słodyczy,  picie wody w ilośći 1,5l na dzień, czas spędzony na ćwiczeniach. 

Troszkę przeraziłam się po podliczeniu kalorii, które dotychczas spożywałam w ciągu dniu (niestety wyszło mi blisko 3000 kcal) - ale mimo wszystko to świetny bodziec do rozpoczęcia odchudzania (szloch)

Na wadze już troszkę mniej, oby tylko dalej szło w dół.

W poniedziałek odbieram z pracy kartę Multisport i prosto śmigam na zajęcia na trampolinach (jedne z moich ulubionych, jednakże bardzo wymagające). 

Będę co jakiś czas starać się dzielić z Wami moimi zapisami w tabelce (jak tylko zacznie wypełniać się ładnymi zapisami).

Pozdrawiam Was serdecznie,

Karolina :D

1 listopada 2018 , Komentarze (12)

Odkąd pamiętam zawsze w sytuacjach stresowych (patrz: sesja egzaminacyjna ;() w zależności od stopnia stresu miałam problem z jedzeniem. W łagodnym stresie pomagało mi jedzenie dużych ilości słodyczy, natomiast w ekstremalnym stresie miewałam dni że nie mogłam przełknąć nic poza jogurtem pitnym. 

W czerwcu tego roku skończyłam studia i zaczęły się 3 miesięczne wakacje przed podjęciem pracy w październiku na stażu podyplomowym. Wszyscy zawsze powtarzali mi że "skończysz studia i skończysz się tak stresować". Niestety tak się nie stało. Z skończeniem studiów zawiesiłam karnet fitness - przez cały rok akademicki ćwiczyłam po kilka razy w tygodniu, więc małe grzeszki jedzeniowe jakoś dawały radę wówczas kompensować. ]:> Do tego przez całe wakacje towarzyszyła mi ta łagodna wersja stresu - pod koniec września czekał na mnie lekarski egzamin końcowy, zaczęliśmy z chłopakiem planować nasze wesele czemu towarzyszyła dosyć mało przychylna reakcja moich rodziców na wieść że nie odbędzie się ono w moich rodzinnych stronach lecz trochę dalej. Do tego też musiałam słuchać nonstop wywodów moich rodziców dlaczego nie chcemy zamieszkać z nimi w jednym domu i co oni zrobią beze mnie na starość. No i na domiar emocji w sierpniu zmarła moja ulubiona Ciocia. 

Przez cały czas mogłam liczyć na oparcie mojego najlepszego na świcie narzeczonego, jednakże pocieszenia szukałam dodatkowo też w ciastach, gofrach i słodyczach. Dosyć szybko, bo w 2 miesiące przytyłam 5 kilogramów. 

No i dorobiłam sobie tym kolejnego stresu, bo w maju jest mój ślub i przydałoby się zacząć umawiać na przymiarki sukien :( Zamiast się cieszyć tym faktem, to jestem na siebie cholernie zła. 

Ale nie poddam się, pomimo że nie jestem może obecnie w najlepszej psychicznie formie. Wróciłam już na siłownię - bardzo mi pomaga w redukcji stresu, jak ćwiczę mam uczucie że "mogę wszystko".  Do tego postanawiam zmienić mój sposób żywienia:

1. Po pierwsze ograniczyć słodycze do 1 małego, ale dobrego kawałka ciasta w tygodniu.

2. Po drugie zacząć ściśle liczyć kalorie do limitu dziennego ok. 1400-1800 kcal.

Widok coraz to mniejszych liczb na wadze z pewnością też poprawi mi humor. :p

WIĘC

Musi się udać, nie ma innej opcji :<

1 listopada 2018 , Komentarze (7)

Witam. Nie było mnie tu przez 3 lata, jednak wracam z balastem dodatkowych kilogramów. Jak dla mnie jest tragicznie bo niewiele mi brakuje do mojej maksymalnej wagi życiowej. Nie poddaje się i znów zaczynam intensywną walkę. 

Dzisiaj moja waga wynosiła 73,2 kg

Mój cel to 58 kg

Cel pośredni: 68 kg do Bożego Narodzenia (prezent)

25 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Nie było mnie tu dawno, bo aż od września ubiegłego roku. Za mną bardzo ciężki rok akademicki, ale z sukcesem udało mi się wszystko zaliczyć ;) Cieszy mnie również to że nie przybrałam na wadze (a nawet straciłam co prawda nie wiele bo 2kg), mimo  że moja dieta przez pośpiech życia codziennego raczej mocno odbiegała od "zdrowego wzorca". W październiku i listopadzie próbowałam poświęcać trochę czasu na siłownię, jednak przywalił mnie natłok obowiązków studenckich ;(

Teraz korzystając z wakacji wyznaczam sobie nowy cel: 58 kg. Ale najważniejsze jest to że chcę przez te 3 miesiące zdrowo się odżywiać i więcej się ruszać. No i jak się uda to utrzymać chociaż część tych dobrych nawyków w czasie kolejnego - V roku studiów ;)

W poniedziałek idę zorientować się w ofercie miejscowych siłowni. Nowy strój już zakupiony! 8)

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim (i sobie) wytrwałości w realizacji wyznaczonych sobie celów! :D

16 września 2015 , Komentarze (2)

Po małym weekendowym kryzysie jednak udało mi się oprzytomieć i powrócić na właściwą drogę żywieniową. 

Zaczęło się w piątek od kawałka ciasta i gdyby tylko to, to byłoby ok, bo następnego dnia waga ani nie wzrosła ani nie zmalała.  Potem jakoś opadłam z sił i stwierdziłam że już mi się nie chce dalej odchudzać. Ale przedwczoraj się pozbierałam i efekt bardzo fajny bo w poniedziałek było 69 kg, a dziś jest 68,4kg.

Mam ochotę raz w ramach obiadu w tym tygodniu wybrać się na kebaba, bo nie jadłam tego typu dań od chyba 2-3 miesięcy. Może nie będzie dużej tragedii bo takim jednym "szalonym wyskoku" :p

8 września 2015 , Skomentuj

Dzisiaj rano 69,1 kg, czyli to woda maskowała efekty odchudzania :) Fajnie tak jak z dnia na dzień spada 0,4 kg!

P.S. Miałam się nie ważyć codziennie, ale oczywiście nic z tego nie wyszło :|

7 września 2015 , Skomentuj

Po tygodniu waga nie ruszyła ani w tył, ani w przód. Zapewne to efekt nagromadzenia wody bo dzisiaj początek @, ale może i też tego, że zwiększyłam ilość kalorii w diecie do 1600-1800 kcal i to taki nadmiar jedzenia dla organizmu. (pomysl)

Ale na razie  nie będę robić żadnych drastycznych cięć w kaloriach. Mam nadzieję że woda zejdzie przez ten tydzień i waga ruszy w dół :)

31 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Dzisiaj koniec 2 miesiąca odchudzania. Startowałam 1 lipca z wagą 74,5 kg (na Vitali jestem od 73kg) , dzisiaj jest to 69,5 kg czy równiutkie -5kg ! 

Nie pamiętam już nawet kiedy ważyłam poniżej 70kg - pewnie gdzieś na początku liceum :p Zawsze moje "diety" kończyły się po utracie ok. 2-3 kg i potem się zapominałam i nadrabiałam. Dużo mi pomogło to że mam kupiony karnet na siłownie i staram się chodzić codziennie. Oczywiście dziękuję za rady i słowa wsparcia z Waszej strony :)

 Do celu ostatecznego jeszcze trochę. Następny cel pośredni to 66 kg, czyli górna granica wagi prawidłowej dla mojego wzrostu wg siatek BMI. Czy uda się go osiągnąć przed rozpoczęciem roku akademickiego? Bardzo bym chciała i obiecuję się nie poddawać :p

30 sierpnia 2015 , Komentarze (13)

Dzisiaj rano na wadze 69,7 kg! Może to tylko jakaś woda zeszła, ale jest to upragnione 6. (impreza)  Dodam że wczoraj zjadłam ok. 1800 kcal tj. 400 kcal więcej niż zwykle i po tyle planuję jeść w tym tygodniu, bo pewnie to 1400 to za mało i zwolnił mi metabolizm :( Oczywiście posiłki nadal dietetyczne - ubogotłuszczowe i ubogowęglowodanowe i  równe odstępy czasowe oraz brak węgli na kolacje.

Trochę nie wychodzi mi z tym "ubogotłuszczowe", tj. przekraczam ilość tłuszczów o jakieś 20-40 g/dzień. Zrezygnuję chyba całkiem z wieprzowiny, której nie jem jakoś dużo bo tylko w wędlinach, ale z tego co widzę to ona sporo nabija tłuszcz. Serki wiejskie i bieluchy zastąpie tymi w wersji light, które niestety ciężko dostać w sklepach w których robię zakupy :| Z "ubogowędlowodanością" nawet mi wychodzi, bo raczej nie przekraczam progu.

Teraz oby tylko nie urosło w górę bo nie chcę widzieć tej głupiej 7 z przodu !!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.