Sorki dziewczyny, że Was nie odwiedzam.
Chciałam się pochwalić, że waga spada, dzisiaj 67,9 :) jest super!
Pozdrawiam Was wszytskie gorąco!
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 10707 |
Komentarzy: | 246 |
Założony: | 27 listopada 2013 |
Ostatni wpis: | 22 września 2015 |
kobieta, 35 lat, Dąbrowa Górnicza
164 cm, 67.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Sorki dziewczyny, że Was nie odwiedzam.
Chciałam się pochwalić, że waga spada, dzisiaj 67,9 :) jest super!
Pozdrawiam Was wszytskie gorąco!
Czasu trochę mniej na pamiętnik, ale póki co wszystko ok, w ostatnim tygodniu zrzuciłam 1 kg, bardzo mnie to cieszy :) Walczę dalej
Pozdrawiam!
Hej, dzisiaj mija 4 tydzień odchudzania.
Ogólnie gdzieś mnie przewiało, w pracy, albo po siłowni i od piątku się męczę z katarem i lekkim osłabieniem. Mam nadzieję się szybko wyleczyć bo opuściłam przez to trening, a poniedziałkowego już nie chciałabym odpuszczać.
3,5 kg to dobry wynik a nie potrafię wrzucić na luz. Ciągle czuję niedosyt, że mogłam lepiej, mocniej ćwiczyć. Może za bardzo liczyłam że na fotkach będzie widać różnicę. No ale ludzie na chłopski rozum, to tylko 3,5 kg z masy 73 kg! Muszę trochę bardziej życzliwie do siebie podchodzić ;)
Pozdrawiam Was ciepło!
Póki co ciepła herbatka i książka.
Hej, ogólnie moja waga waha sie teraz miedzy 69,6 a 70, więc poziom utrzymuję. Nadal dietkuję, nadal ćwiczę, w sobotę bedzie miesiąc odchudzania i zrobię sobie foto porónawcze czy coś widać po miesiącu :D
ALERT: ŁOsoś norweski wędzony ze sklepu Aldik 100 g: w rzeczywistości miałam dzisiaj 80 Gram. Chamstwo i złodziejstwo :E Bede musiała odpuścić jeśli to się jeszcze raz powtórzy.
Plan:
Dzisiaj siłownia :)
Cześć, jestem, żyję. Dzisiaj na wadze 69,6 ale nie wiem czemu, poczekam ze zmianą paska, tak jakby miało to jakieś znaczenie :P Jestem po siłowni, cały czas jakiś niedosyt czuję. Niby wykonuję cały trening jak powinnam, nie opieprzam się, a wracam do domu jakaś smutna (pewnie zmęczona).
Mętlik w głowie mam przez Pawlikowską :D logiczne rzeczy pisze o odżywianiu, z tym że ona te zmiany wprowadzała stopniowo przez wiele lat. Z czasem eliminowała różne produkty. Nie ma co się rzucać na głęboką wodę. W pierwszej kolejności mogę odstawić wszelki alkohol i wszelkie słodycze (to akurat nie jest sprzeczne z moim aktualnym sposobem żywienia). Plan ten mam do końca stycznia, może potem faktycznie odstawię mięso? Pewnie do tego czasu z milion razy zmienię zdanie, ale pomyśleć i się "dokształcić" zawsze można :)
Planu nie chce mi się pisać, ale uwierzcie mi na słowo jest. 5 pos.łków :)
Dobranoc.
Hej, dopięłam, czego chciałam :) 69,9 jest radość :) cały czas trzymam dietę, powiem Wam, dawno nie czułam się tak zmotywowana, a myślę, że dużą część z tego zawdzięczam Vitalii :)
Plan na dzisiaj:
Słuchajcie wpadły mi w ręce przez przypadek książki z serii W Dżungli Zdrowia i w Dżungli Podświadomości Beaty Pawlikowskiej. Obie bardzo ciekawe, ale w Dżungli Zdrowia to istny masakrator dla wszelkiego przemysłu spożywczego, dla jedzenia produkowanego masowo, dla całej tej chemii, tych trucizn, którymi się codziennie posilamy. I z jednej strony mam wykupiony plan dietetyczno treningowy to końca stycznia, dobrze mi z nim idzię, chcę się go trzymać bo widzę po nim efekty, a z drugiej strony chciałabym jak najszybciej wprowadzić w życie jej wskazówki. Od razu zaznaczam że obie wersję są sobie mocno sprzeczne :) Polecam gorąco zapoznać się z tematem. Bo wszyscy wiemy, że chemia w jedzeniu nam szkodzi, że alkohol nam szkodzi, że papierosy nam szkodą, ale mamy na tyle wyciszoną wrażliwość (właśnie przez tę trucizny), że nie robią one na nas w ogóle wrażenia. A ta książka na mnie zrobiła i to ogromne.
Do przeczytania:
Beata Pawlikowska: 1 tom: W Dżungli Zdrowia
Istna depresja. Cały dzień zmęczona, waga oczywiście swoje śmiszne cyferki pokazuje, których nie rozumiem, może nie powinnam się codziennie ważyć, ale bez tego nie da się żyć :P Dieta ok, siłownia dzisiaj zaliczona, dołożyłam dzisiaj 5 kg do przysiadów ze sztangą. Więc póki co nowy wynik 35 kg na karku. Ale kiedyś jak miałam lepszą formę to miałam już lepsze wyniki. Powoli wracam do tego. Nie było mowy nawet o bieżni, bo bym się po 1 km chyba przewróciła, zresztą i tak wg planu był 30 minut rower i bardzo dobrze bo mi to tyłek uratowało. Taka jestem lekko zrezygnowana, oby mi to szybko przeszło.
ROBIĆ SWOJE I NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ TYM GŁUPIM ELEKTRONICZNYM URZĄDZENIEM, KTÓRE WYŚWIETLA GŁUPIE CYFERKI
Plan na jutro:
Trening: odpoczynek.
Odpoczywajta i Wy!
Hej, nie bardzo mi się dzisiaj cokolwiek chce, późno wróciłam do domu a jeszcze jadełko muszę na jutro przyszykować, paputki, pochwalę się rano wagą - albo i nie jeśli nie będzie się czym chwalić pfffff
Plan na jutro:
No i siłka jutro, padam na twarz, trochę mnie energia opuściła dzisiaj, ale mam nadzieję rano wstanę naładowana.
papa
EDIT: BYŁO, BYŁO! 70,2 KG! HURRA
Hejka, jak w najbliższych dwóch dniach nie zobaczę poniżej 70,6 to chyba zwariuję :D gdzie biuro obsługi klienta?? Chcę złożyć reklamację!
Ale dałam czadu dzisiaj na siłowni, spalone 437 kcal nie wiem skąd tyle sił we mnie :) lekka jak piórko, dawno się tak nie czułam, ćwiczenia siłowe - zwiększałam obciążenie. A pod koniec tak dałam czadu na bieżni (30 minut). Szybki marsz wg planu, szybko przekształcił się w bieg, a potem w interwały no masakra, lało się ze mnie, czerwona jak burak ale nie interesowało mnie to. Celem były interwały, a końcowy w tempie 5 min/km. Czad! DO tego dietka perfekt no i gdzie moje efekty? Widzę po majtkach że luźniejsze ciut ciut. I na pewno z ramion trochę mi zeszło. Ale nie robię pomiarów, nie umiem się mierzyć. Nigdy nie wiem czy mierzę się w dokładnie tym samym miejscu i dokładnie tak samo oplatam miarkę :D
Plan na jutro:
Trening: regeneracja albo i nie. Ale po dzisiejszym to chyba by się przydało :)
Buźki!
Hej, na jutro planuję:
= 1575 kcal
Dzisiaj poćwiczone na siłowni, pierwszy raz ćwiczyłam z Garminem i pulsometrem, chciałam sprawdzić ile mogę spalić kcal w ciągu ok 1,5 godzinnego treningu. Wyszło 450 kcal. Całkiem dobry wynik :) Jestem zadowolona.
Jutro poniedziałek i do pracyyy.... ble ble fuj fuj, trzymajcie się ! :)