Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

zmieniłam myślenie z "chciałabym" na "zrobiłam", bo wszystkie zmiany zaczynają się w głowie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18185
Komentarzy: 156
Założony: 16 lutego 2006
Ostatni wpis: 28 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sagitarius

kobieta, 56 lat, Gdańsk

164 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2014 , Komentarze (3)

Ot, trzy miesiące minęły, jak z bicza trzasnął.

Nie ma co wracać pamięcią do minionych miesięcy- było minęło. Teraz jest nowy czas – nowe rozdanie, które rozpoczęło się z przeszkodą - przeziębieniem. Jednak, co postanowione, to w realizacji.

Sport już w realizacji. Trudność mam jednak z jedzeniem. Po badaniach wyszło, że mam wysoki poziom cholesterolu całego, no i tego niekorzystnego. Przeszukałam internet w poszukiwaniu potraw niskocholesterolowych i jestem rozczarowana. Nie wiem dlaczego, ale zdecydowana większość z nich zawiera soję i jej pochodne. Choruje na zapalenie tarczycy – Hashimoto, przy której soja jest niewskazana, bo działa jak dolewanie oliwy do ognia, gdy chcemy ten ogień ugasić. Tak, więc szukam dalej.

Lubię masło, które muszę ograniczyć. Tym razem internet okazał się pomocny. Znalazłam przepis na pesto z natki pietruszki. Jest pyszne. W związku z tym będę smarować nim pieczywo – czyli i smacznie, i zdrowo.

29 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Ostatnie dwa tygodnie to istne Kongo, no urwanie d**py było. Z tego też powodu nie miałam czasu na wpisy, które teraz uzupełnię hurtem.

Raport łączny od 16.06.2014 r. do 28.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 28/30 dni - bez 21., 24. i 28.06. = 25 dni
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 15/30 dni - do 16.06.2014 r. było OK, potem ze względu na pracę od świtu do nocy nastąpił zupełny bałagan. Także z tylko 16 dni dobrze, a 12 dni do bani,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 4/25 dni. Czwarte wyprowadzenie zrobiłam sobie w piątek (27.06.2014r.) rano. Pyknęłam marszyk 7,09 km. Bardzo przyjemnie było,
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 4/25 dni. Nadal robię wygibasy - rozciągasy w Parku Jelitkowskim. Tym razem wzbudziłam tylko zainteresowanie srok i kawek  ;)

Nadal chodzi za mną piosenka Spandau Ballet "Gold" . Dziwna sprawa. Żeby "zakochać" się piosence po 30 latach od jej stworzenia? To chyba tylko ja tak mam, ale dobrze mi z tym, a co? Każdy jest inny i dobrze, że tak jest. 

Nadchodzący tydzień, to kolejny tydzień wyjęty z życiorysu, ale co tam, poświęcę się, bo potem idę na 2 tygodnie urlopu. Na urlopie planuje odgruzować chałupę, siebie, wyczytać książki odłożone na specjalną okazję, wymaszerować się do bólu. Jednym słowem robić same przyjemne rzeczy.

15 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Dziś raport 15.06.2014 r. 

  1. odsłodyczowanie - 15/30 dni - bez 10 i 14.06. = 13 dni
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 15/30 dni,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 3/25 dni - był marsz ponad 6 km. A wczoraj wieczorem półgodzinny spacer,
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 2/25 dni - trochę się w Parku Jelitkowskim powyginałam, co wzbudziło w niektórych zainteresowanie ;)

Od wtorku (17.06.2014r.) czeka mnie niemal miesiąc wyjęty z życiorysu. Wiąże się to z pracą plus obsługa uroczystości rodzinnych. Po takim corocznym maratonie padam na ryjofon i koniecznie muszę wziąć choć kilka dni urlopu, bo jestem wyczerpana i fizycznie i psychicznie. W tym roku w to wszystko wplotę trochę prywaty, aby nie zwariować. Takim sposobem na reset dla mnie jest marsz. Dzisiejszy był świetny mimo, że ostro wiało, to i tak było niesamowicie. Ten wiatr wywiał mi z głowy złe myśli, a piosenka Spandau Ballet "Gold" dodatkowo naładowała mnie energetycznie.

14 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Dziś raport z trzech dni - 12, 13 i 14.06.2014 r. plus przemyślenia sobotnie

  1. odsłodyczowanie - 12, 13/30 dni, 14 - niezaliczony
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 10,11/30 dni. Dziś (14.06.) jedzenie zupełnie głupio - za często, za kalorycznie i za dużo węglowodanów (opis w przemyśleniach),
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 2/25 dni - od dwóch dni mam zalew (brakuje tylko żeby szarki za mną płynęły), więc poruszam się ostrożnie, ale dzień się jeszcze nie skończył i mam zamian się przewentylować tzn, jakiś spacer uskutecznić,
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

Już popołudnie. Niebawem zacznie się kolejny mecz mistrzostw świata w piłce kopanej, za oknem pochmurnie i trochę wieje, w piekarniku piecze się karkówka (dla ślubnego małża), a na gazie gotują się indycze goloneczki z kością wołową (to dla mnie, a rosół dla wszystkich). Sielanka.

Acha, wcale nie. Popłynęłam i znowu (w ciągu tygodnia) pożarłam - tym razem z mężem na spółkę, ale pożarłam dużą paczkę chrupek kukurydzianych o smaku cebulki. Zgroza. A potem jęczę, że mam obrzęki, waga nie rusza w dół. Oj, głupia, głupia.

To jeszcze nic. Na drugie śniadanie wylizałam loda Magnum o smaku szampana. Dziwne, bo lody nie należą do moich ulubionych słodyczy. Przypuszczam, że uległam reklamie, albo co? No i właśnie zastanawiam się czy kiedykolwiek miałam ulubione słodycze. A jeśli tak, co to było? Na tej liście znajdzie się: szybkie biszkoptowe ciasto z jabłkami lub śliwkami, gorzka czekolada, czekolada z rumem, rodzynkami i migdałami. I tyle, wiśnie w czekoladzie deserowej? Wniosek z tego, że inne słodycze jakie było mi dane w życiu zjeść jadałam, bo...? Bo były. Bo inni jedli. Bo "wełna, nie wełna, byle doopa pełna".  

11 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Dziś raport z czterech dni - 8, 9, 10 i 11.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 8, 9, 10 i 11/30 dni,
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 9/30 dni. Wczoraj (10.06.) były 4 posiłki, lecz ze zbyt dużymi przerwami. Przyczyna pięciogodzinna praca w terenie bez szans na zjedzenie czegokolwiek. Tak, więc po drugim śniadaniu o 10.00 kolejny posiłek był dopiero o 17.30,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 2/25 dni - wyprowadzenie 10.06. - to ta praca w terenie stała się także niezłym wyciskiem treningu cardio. A i przy okazji słońce przypiekło mi twarz i dekolt,
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

8 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Raport z dnia 7.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 7/30 dni,
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 6/30 dni. Sobota mnie pokonała. Jedna wielka katastrofa. Do godziny 13.00 było dobrze, ale potem kolejny posiłek był o 22.00. Hmmm i na dodatek bardzo duży, a potem ból brzucha całonocny. Oj, głupia, głupia ty,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 1/25 dni-  dzień wolny. Krótki spacer i tyle, 
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

6 czerwca 2014 , Komentarze (1)

Raport z dnia 6.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 6/30 dni,
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 6/30 dni. Dziś obiado-kolacja była u rodziców - ciekawe zestawienie - pomidorowa z makaronem, 3 suche naleśniki i 2 kawałki smażonego dorsza,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 1/25 dni-  dzień wolny. Wyprawa do rodziców, więc tylko ruch do autobusu, tramwaju i tyle
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

5 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Raport z dnia 5.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 5/30 dni,
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 5/30 dni. Dzisiejsza obiado-kolacja to kanapol i nic ciepłego, źle
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 1/25 dni-  dzień wolny. To jakaś złośliwość - najpierw duszno a teraz znowu deszcz i z wyprowadzenia się w teren nici, ech
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

4 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Raport z dnia 4.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 4/30 dni,
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 4/30 dni. Korekta energetyczna posiłków konieczna, bo po ciepłym posiłku w domu (obiado-kolacja) korci mnie na zjedzenie jeszcze czegoś. I kończy się to pszennym kanapolem z wędliną i jakimś warzywem. Tak, więc wpadają dodatkowe węglowodany, które o tej porze zmieniają się w tłuszcz na pupsku, brzuchu itd.,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 1/25 dni-  dzień wolny. Znowu deszcz. Nie dobrze, bo wówczas limit tygodnia będę musiała wyrobić ciurkiem dzień po dniu,
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

3 czerwca 2014 , Komentarze (3)

Raport z dnia 3.06.2014 r.

  1. odsłodyczowanie - 3/30 dni. Miałam dziś spadek cukrowy i w głowie kłębiły się myśli, aby coś słodkiego zjeść. Nie uległam, 
  2. regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 3/30 dni. Obecnie wypadam na 4 posiłki. Skorygować muszę ich rozkład energetyczny,
  3. marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 1/25 dni-  dzień wolny. Planowany marsz odwołany z powodu deszczu. Nie lubię mokrych butów.
  4. dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.