Dziś raport z trzech dni - 12, 13 i 14.06.2014 r. plus przemyślenia sobotnie
- odsłodyczowanie - 12, 13/30 dni, 14 - niezaliczony
- regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 10,11/30 dni. Dziś (14.06.) jedzenie zupełnie głupio - za często, za kalorycznie i za dużo węglowodanów (opis w przemyśleniach),
- marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 2/25 dni - od dwóch dni mam zalew (brakuje tylko żeby szarki za mną płynęły), więc poruszam się ostrożnie, ale dzień się jeszcze nie skończył i mam zamian się przewentylować tzn, jakiś spacer uskutecznić,
- dobre rozciąganie - po każdym marszu - 1/25 dni - dzień wolny.
Już popołudnie. Niebawem zacznie się kolejny mecz mistrzostw świata w piłce kopanej, za oknem pochmurnie i trochę wieje, w piekarniku piecze się karkówka (dla ślubnego małża), a na gazie gotują się indycze goloneczki z kością wołową (to dla mnie, a rosół dla wszystkich). Sielanka.
Acha, wcale nie. Popłynęłam i znowu (w ciągu tygodnia) pożarłam - tym razem z mężem na spółkę, ale pożarłam dużą paczkę chrupek kukurydzianych o smaku cebulki. Zgroza. A potem jęczę, że mam obrzęki, waga nie rusza w dół. Oj, głupia, głupia.
To jeszcze nic. Na drugie śniadanie wylizałam loda Magnum o smaku szampana. Dziwne, bo lody nie należą do moich ulubionych słodyczy. Przypuszczam, że uległam reklamie, albo co? No i właśnie zastanawiam się czy kiedykolwiek miałam ulubione słodycze. A jeśli tak, co to było? Na tej liście znajdzie się: szybkie biszkoptowe ciasto z jabłkami lub śliwkami, gorzka czekolada, czekolada z rumem, rodzynkami i migdałami. I tyle, wiśnie w czekoladzie deserowej? Wniosek z tego, że inne słodycze jakie było mi dane w życiu zjeść jadałam, bo...? Bo były. Bo inni jedli. Bo "wełna, nie wełna, byle doopa pełna".
bianka_2014
14 czerwca 2014, 19:41też dziś zeżarłm loda, koral konkretnie :(
Eliff
14 czerwca 2014, 19:00Święta prawda.