Cześć dziewczyny!
Moje treningi z trenerem się już skończyły i muszę powiedzieć, że wpadłam trochę w dołek. No bo co ja mam teraz robić? To jak obejrzeć wszystkie odcinki ulubionego serialu... xD Ale zaczęłam sama chodzić na siłownię, zastąpiłam to też bieganiem, jazdą na rowerze, sama teraz planuję kiedy i co robię. I czuję się... lepiej. Psychicznie, że nie jestem od nikogo uzależniona, od żadnej konkretnej godziny. Kiedy czuję się gorzej po prostu nie ćwiczę i nikomu nie muszę się tłumaczyć
Aha no i oczywiście efekty... :D Nie ważyłam się ostatnio, ale nagle coś mnie naszło i to zrobiłam. Spodziewałam się najgorszego, że może wróciłam do 70 kg, ale...
Jest 65 !!!
Tak się cieszę. I czuję się jeszcze bardziej zmotywowana. Na początku maja lecę do Portugalii i trzeba będzie się pokazać w bikini, więc... Do dzieła! Trzymam za was kciuki dziewczyny i życzę wspaniałych efektów.