Wzraz z Nowym Rokiem postanowiłam zrezygnować z jedzenia mięsa(ryby jem). Dlaczego? Przez cały grudzień potwornie bolał mnie żołądek, ciągle miałam wzdęcia, zgagę, czułam się fatalnie, chociaż zdrowo jem cały czas.
Mięsa nie lubiłam jakoś szczególnie, jadłam bo tak było łatwiej. Obiad? Kurczak pieczony, duszony, kotletu schabowe, mielone, gulasz.... masakra, jak teraz o tym myślę to zaciska mi się gardło.
Nie było mi ciężko zrezygnować z jedzenia mięsa. Myślałam, że będzie gorzej. Bardzo zdziwiła mnie postawa mojego Męża, który gdy się dowiedział o mojej decyzji to również postanowił ograniczyć (nie zrezygnować) mięso. Na pierwszy rodzinny obiad robiony przez Mamę mój B. przygotował kotleciki ze szczupaka, którymi zajadali się wszyscy. Dzięki temu nie siedziałam przy stole i nie myślałam jak wybrnąć z posiłków mięsnych !:) Kochany, nie?
I tak teraz na obiadki szykuje mi makarony, tortille z rybką, kaszotta, sałatki.
I ja nauczyłam się robić posiłki bez mięsa, dzięki czemu jemy całą rodziną, a co mnie cieszy również dzieci więcej warzyw. Zamiast wędlin na kanapki pasty robimy przeróżne: z czerwonej fasoli, suszonych pomidorów i pietruszki, z łososia z koperkiem cytrynką i serkiem, jajeczną ze szczypiorkiem, rybne, z awokado (pycha!), z kukurydzy. Nie jemy w kółko tego samego jak wcześniej. Ostatnio zrobiłam sobie na szybko warzywa na patelnię i dodałam domowego pesto z pietruszki, och jakie to było pyszne! :))
Moje odczucia?
Oprócz tego, że podoba mi się to, że jem więcej warzyw, że nie jem kurczaków faszerowanych hormonami wzrostu, antybiotykami i że świnie nie są z mojego powodu zabijane....
to jeszcze:
-czuję się lżejsza (3kg w miesiąc)
-obwód w pasie -7cm, w talii -5cm
-brak bólu brzucha, wzdęć i zgagi
-rozwijam się kulinarnie
Nie mówię nikomu, że ma zrezygnować z mięsa, opinie zawsze są podzielone, a niektórzy jak słyszą, że nie jem mięsa to pytają co jem:P Tak jakby nie było innych produktów:D Ale polecam bardzo, nawet na miesiąc na próbę, zobaczycie ile jest rzeczy do jedzenia, które na codzień omijacie;)
Codzienie jeżdżę do pracy z pojemnikami, nie zawsze zdążę zjeść w domu, a powiem, że mam dwójkę dzieci (5 i 2,5roku) oraz Męża, któy też dużo pracuje i psa, z którym co rano i po południu wychodzę (ileż to czasu, któego nigdy nie miałam na spacery a nagle okazało się że ten czas istnieje! gdy wzięliśmy psiaka ze schroniska:)) Do tego prowadzę dwie firmy. Niech nikt nigdy nie mówi, że nie ma czasu. Czas jest, tylko trzeba umieć z niego porządnie korzystać:D
Moje dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 jajka na miękko, bułka pełnoziarnista, pomidorki koktajlowe
II śniadanie: jogurt z owsianką (157kcal)
obiad: pierogi ruskie + 2 mandarynki
podwieczorek: serek wiejski+ papryka czerwona
kolacja: tu muszę coś dokupić...
Może zajadę do Biedronki i kupię gotową sałatę z mozzarella i vinegretem? Będzie szybko i zdrowo. Nawet w miarę smacznie.(zajadę w drodze z pracy do pracy:P o 17.00 kończę jedną, 17:30 zaczynam drugą)
DZIŚ DZIEŃ POZYTYWNEGO MYŚLENIA!