Dzień zaczęłam od półgodzinnego spacerku z psiakiem. Poczułam nawet zapach wiosny! Chyba powolutku się zbliża;) A przecież nic bardziej nie motywuje niż piękna pogoda i plusowe temperatury:))
Wrzuciłam Młodego do przedszkola i na 8:30 pojechałam na godzinne zajęcia na trampolinach. Instruktorka na każdych zajęciach ciśnie nas coraz bardziej, ale widzę już że nie drżą mi nogi a mięśnie nie palą jak na początku. Także zmiany są na pewno:)
Wróciłam do domu a mój Mąż zrobił sobie drzemkę z Małym. Po cichutku zrobiłam sobie śniadanko: jajko sadzone, grilowane krążki cukinii, dwa wafle ryżowe i sałatka z sałaty lodowej i ogórka z sosem czosnkowym (na jogurcie naturalnym oczywiście).
Miałam dziś dzień wolny, kolejny dopiero 14 marca (tak, weekendy zawalone pracą, mam co chciałam:P). Także dzień bez makijażu, wymyślania w co się ubrać, jednym słowem dzień lenia.Na drugie śniadanie złapałam jabłko i pojechaliśmy sobie na zakupy, a po powrocie przygotowałam na obiad makaron (taki świeży z Lidla) ze szpinakiem i mozzarella. Pycha;) (cud świata, ja robiłam obiad a nie Mąż:P to chyba przez ten dzień wolny haha). Po posiłku zabrałam Małego i psa i poszliśmy po Młodego do przedszkola, także kolejne 30 czy 40 minut na powietrzu bez auta;)
Na podwieczorek i dla siebie i dla dzieci zrobiłam koktajl: 2 banany+jabłko+2 kiwi+woda-> blender i do kubków+słomki:)
Jednak przyszedł kryzys... Niby nie głodna, ale bym coś zjadła. Małego, an szybko nikt przecież nie zauważy. Ale nie dałam się. Potraktowałam się jak Ferrarii:D Przecież mając Ferrari nie wlalibyśmy do niego byle gówna? :D Poza tym ciężko u mnie w domu by było znaleźć coś niezdrowego:) ALe odetchnęłam i zaparzyłam sobie kubeczek siemienia lnianego dzięki czemu spokojnie i bez podjadania doczekałam kolacji:)
Kolacja chodziła za mną od dawna: pieczone frytki warzywne :) Zostało ze śniadania trochę sosu czosnkowego, pasował jak ulał;) Marchew, batat, pietruszka, seler, odrobina oliwy i mieszanka przypraw, którą Mama przywiozła mi z sanatorium "zioła zamiast soli" :)
Teraz dzieci już w łóżkach, ja sobie popijam powolutku wodę, biorę się za książkę. Jak ja uwielbiam mieć raz na jakiś czas taka chwilkę dla siebie.
I powiem to:
JESTEM DZIŚ Z SIEBIE DUMNA!
angelisia69
24 lutego 2016, 06:20musze sobie takie frytki zrobic bo tez za mna chodza :P ja lubie w garam masala obtaczac no ale soli zdziebko dodaje.Super dzionek za toba,oby kolejne byly podobne
DarkaGratka
23 lutego 2016, 20:23Normalny, idealny dzień, czyste spełnienie :D Zero odstępstw od własnych zasad, plan wykonany w 100%, zauważalne postępy, pyszne jedzenie, kochająca rodzinka... Masz prawo być dumna ;)