Hejo!!
Tak jak obiecałam wrzucę kilka zdjęć :) Jestem mega dumna z siebie, ale wiem ile jeszcze przede mną pracy.. spokojnie wszystko ma swój czas, te wakacje będą moje!
Zanim jednak pokaże Wam jak obecnie wyglądam, zgodnie z obietnicą kilka słów o ROTACJACH czyli o czymś co dopiero poznałam na jednym z seminariów, a jest tak zarąbistą rzeczą że szok !, dziwie się że w social mediach tylko pierdoły piszą a o konkretnych RATUJĄCYCH ŻYCIE na diecie faktach, ani widu ani słychu... Do rzeczy. Jak sama nazwa wskazuje są "zamiany " kaloryczne względem dni treningowych/ nie treningowych... rotować można wszystko białka, węgle, tłuszcze... choć dowiedziałam się że najlepsza opcja to rotacja węglami bądź tłuszczami "bo każdy z nas jest inny, i na każdego co innego działa" wiem, może to powiedzonko już przyprawia Was o mdłości , niestety to prawda. U mnie na przykład lepiej się sprawdza dieta wysoko tłuszczowa. Dlatego rotuje węglami:)) jak zacząć- ano trzeba znać swoje dzienne zapotrzebowanie, następnie wylicza się całość kalorii w ciągu tygodnia (np 2000 kcal x 7 dni = 14 000 kcal) następnie makro rozbijamy tak żeby cała ich suma w tygodniu dała właśnie taką liczbę.... no wszystkiego tak dokładnie nie opisze bo to dość skomplikowane i sama popełniłam gafe na początku jak wspominałam w poprzednim wpisie. trzeba po prostu znać wszystkie wartości makro, umieć podstawy matematyki, no i suma musi nam się zgadzać z bilansem tyg. najlepiej jest tłuszcze i białka trzymać w miejscu a rotować węglami czy to na redukcji czy na masie. Choć osobiście uważam że to zbawienna metoda zwłaszcza na redukcje... dlaczego? - Ponieważ nie chodzi się głodnym i je się co chce... :) (oczywiście dobrej jakości produkty, 10-15 % z tego to dowolne żarcie)ja uwielbiam jeść :) i mimo utraty wagi, lepszego zdrowia i większej świadomości są rzeczy z których po ludzku nie zrezygnuje :)) dla ułatwienia napisze tylko przykład. np ktos sie odchudza (dane zmyślone ) jego makro to 2000kcal jego podstawowa przemiana to 2100 w-200 b-125 t-78 czyli tygodniowo powinien zjeść 14000 kcal z czego w 1400 b - 875 t - 546. białka i tłuszcze zostawiamy w spokoju i Rotujemy węglę dajmy na to, na podstawowy dzień beż treningu ta osoba najada się 150 g wegli dzieniie a trenuje np 3 dni w tyg. czyli w pozostałe 4 dni zjada te 150 g w treningowe, zaś (trochę nierówna mi liczba wyszła - ale to tylko przykład ) - 267 g węgli czyli suma nam się zgadza. Ale jeżeli ta osoba trenuje w pn, śr, pt to jego tydz wygląda tak:
pn - w 267 b 125 t 78 - 2270 kcal
wt - w 150 b 125 t 78 - 1802 kcal
śr - w 267 b 125 t 78
cz - w 150 b 125 t 78
pt - w 267 b 125 t 78
sb - w 150 b 125 t 78
nd - w 150 b 125 t 78 ( z niedzielą u mnie jest akurat tak że to dzień kiedy nie licze kalorii ale orientacyjnie wiem ile jem i minimalnie przerastam bilans)
Wszystko nam sie zgadza, ale co widzimy ano to że bilans cały czas jest ten sam, tylko dzięki dniom powyżej zapotrzebowania nie tyjemy moi drodzy... wręcz przeciwnie szybciej chudniemy bo metabolizm nie zwalnia. oczywiście w przypadku gdy na diecie jesteśmy długo. a co można zjeść Kochani w prawie 300 g węglowodanów to juz nie będę podpowiadać :))) oczywiście powyższy plan na pewno bym zmodyfikowała dla lepszych efektów, ale jako pokazówka jest ok.
Co do menu ja Kocham masło orzechowe, żeberka, pizze spaghetti hamburgery no i żólty ser :)) a zgadnijcie co jem na diecie - dokładnie to:))
2 śniadanie chlebek bananowy z masłem orzechowym i kawka:)
obiadki :
chińszczyzna na mięsie z szynki wieprzowej
gulasz z łopatki, makaronem i warzywkami
I ja:) :
WSZYSTKIM CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ ZA WSPARCIE W CHWILACH ZWĄTPIENIA<3
życzę jeszcze w pidżamie- ale już się ogarniam:)) WESOŁYCH ŚWIĄT!!:))