waga 69.7kg
Czyli, ze jest gorzej niz w ogole kiedy zaczelam die odchudzac przed dwoma laty.
Postanowilam probowac stawiac na egoizm i bardziej przygladac sie sobie. Moje dobre rady sa dobre tylko dla innych
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (42)
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 25046 |
Komentarzy: | 293 |
Założony: | 31 stycznia 2013 |
Ostatni wpis: | 5 kwietnia 2016 |
waga 69.7kg
Czyli, ze jest gorzej niz w ogole kiedy zaczelam die odchudzac przed dwoma laty.
Postanowilam probowac stawiac na egoizm i bardziej przygladac sie sobie. Moje dobre rady sa dobre tylko dla innych
Witajcie
Nie mam usprawiedliwienia na swoją nieobecność. Nie wiem czy będę miała kolejne siły być tutaj i prowadzić to konto.
Byłam bardzo zajęta. Od stycznia odchudzałam się z dietetykiem i robiłam wszystko wg przepisu. Rezultat jest taki, że zaczęłam gwałtownie jak na mnie tyć a ni chudnąć.
Moja waga na dziś to 69,1kg!!!!!!! Miałam nawet mniej kiedy w ogóle zaczęłam się odchudzać.
Wiele myślałąm nad tym dlaczego na mnie nie działają standardowe działania. Dlaczego mój organizm jest imnny. Zadaję sobie pytanie: czy w ogóle w tej sytuacji w moim wieku po 40-stce mogę jeszcze schudnąć???
Mam nadzieję, że u Was odwrotnie się dzieje.
Wszystkiego Najchudszego w Nowym Roku!!
Witajcie w Nowym Pełnym Chudszych Nadziei Roku:-)
Moje Plany:
Dieta, którą już rozpoczęłam (jest jednak jeszcze nie do końca zaplanowana precyzyjnie), będzie trwała dokładnie do Lipca.
Ćwiczenia min.5razy w tyg. 3x/bieganie (między 50-100km/mies) + 2xmin trening siłowy + absolutna spontaniczność fizyczna
Relaks (spokój, spokój i odpoczynek)
Zamiana kawy na herbatę
min.2l wody
Luz
Założenia: spadek wagi 1,5 - 2kg/mies.
Moi kochani
Ci z Was, ktorzy tu jeszcze do mnie zagladaja.
Z pewnaoscia wielu z Was bylo juz w tym miejscu, moze nawet pare razy....
Ja jestem teraz. W czerwcu bapisalal, ze wracam. Nie udalo sie. Odchdzanie w 2015 nie bylo moim celem nr 1. Mialam jednak nadzieje, ze cos sie zmieni. Zmienilo sie ciut na gorsze. Typowy scenariusz kiedy nie pracujesz nad tym.
Wiele ostatnio sobie przemyslalam. Ambicje sa dobre i jestem tego pewna, jednak czasem mozna sie zgalopowac i przesadzic. Postanowilam, ze sprobuje nauczyc sie "pewnego luzu", ktorego brakuje w moim stylu zycia, a ktory jest niezbedny i pomaga w osiagnieciu tego nad czym sie pracuje. A takze, ze odpuszcze pare rzeczy i bede czesciej odpoczywac. A za cel nr 1 stawiam sobie wage 57-55kg. I osiagne to, bo mam dobry motywator i to cel nr 1. Bede tutaj, wiec od nowa i bedzie duzo ciezkiej pracy, codziennej pracy do ktorej Was takze zachecam.
Zycze Wam Wszystkim Wspanialych i Rodzinnych Swiat!!!
Waga 64,9 kg
Zachorowałam.
Ja, która nigdy się nie przeziębiam. W tamtym tyg. po egzaminach poczułam się słabo. Jedna kolezanka przyszła z gorączką i jakimś wirusem. Na drugi dzień jeżdziłam sporo i odbylam dość trudne doświadczeniem dla mnie spotkanie. Wiele stresu, etc. Podjechałam do lekarza, bo byłam w pobliżu. Chciałam coś na gardło, bo zaczęło mi siadać. Było sporo ludzi, czekałam godzinę, zaczęłam się gorzej czuć, zrezygnowałam. Odebrałam synka ze szkoły i od 14g spałam. Właściwie spałam przez cały weekend. Ponieważ jestem człowiekiem o naturalnie obniżonej temperaturze ciała, przeważnie poniżej 35, to moja goraczka takiże jeśli już w ogóle sie pojawi to 37,5 to już co najwyżej. Nie brałam żadnych mechanicznych leków nigdy nie biorę. Chciałam się pozbierać do pn, więc psychicznie się nastawiałam na ciężką pracę. W pn mąż wyszedł do pracy a ja już gotowa do wyjścia z maluchem - zasłabłam. Taka to oto historia.
Nigdy nie sądziłam, że sters będzie tak na mnie oddziaływał, ale teraz zrozumiałam wreszcie, że nie jest bez znaczenia. Siedzę w domku na zwolnieniu, którego nigdy nie brałam i przyznaję się sama przed sobą, że przesadzałam. A w moim wykonaniu to nie łatwe, serio.
Waga na dziś 64,7kg
Od poniedziałku mam urlop. Myślałam, że wyjedziemy, ale tym razem też nie. Temat urlopu, wolnego czasu ...nie do przejścia. Miałam nadrobić tyle zaległości, ale niestety wydaje mi się, ze nie zrobiłam nic konkretnego. Jedzenie, tragedia, waga rośnie i maleje, na trening nie było szans :-(((
Jedynie co to się lepiej wyspałam, ale nie mogę już więcej spać. TV nie oglądałam chyba z rok czasu, ale w tym spaniu i lenistwie ....porwałam się na polski serial kryminalny. Jśli już to ostatnio mogę tylko to oglądać.
Powiedziałam sobie, że nic polskiego. Uczę się niemieckiego jak niektóre z Was już wiedzą i to mi jakoś bardzo przeszkadza. Wczoraj wysłałam papiery na praktykę, chciałabym pracować w zawodzie, ale chyba się za bardzo pośpieszyłam....Mój poziom znajomości tego języka jest naprawdę podstawowy. Jestem na projekcie w tej chwili i mam zacząć praktyki w połowie listopada, ale myślę, że powinnam zrobić co najmniej jeszcze dwa poziomy ( a to jakieś 2 lata) i dopiero później się za praktykę zabierać. To mnie najbardziej w tej chwili dołuje.
Chciałam pojechać do Pl do fryzjera chociaż, ale nawet tego nie ogarnęłam. Chyba nie potrafię tak wolno żyć.
Zaraz się jakoś zbiorę i przejdziemy się na piechotkę do sklepu. Śliczna pogoda się zrobiła. Muszę uzupełnić lodówkę i zabrać się za planowanie tygodnia, i mądrego jedzenia.
Miłego dnia dla Was i słonecznego.:-)
Witajcie po przerwie
Od tego czasu mimo moich postanowień o braku prywaty, będę pisać co mi ślina na język przyniesie. Może wtedy będę częściej tu zaglądać. Zgubiłam się i nie wiem co u Was :-(
W tym roku udało mi się osiągnąć wszystkie zaplanowane cele oprócz odchudzenia :-(((
Nawet więcej, ponieważ osiągnęłam także cele drugoplanowe, a niektóre całkiem przypadkiem. Zdanie egzaminu z niemieckiego było moim głównym celem i jestem z tego bardzo zadowolona. Ale w tej chwili wzięłam sobie za dużo na głowę i nie ogarniam tego. Robię projekt, który jest ciężką całodzienną pracą, i nie starcza mi przez to czasu na nic innego.
Maluszek jest w pierwszej klasie odbieram go dość późno ze świetlicy, on i tak jest zadowolony, bo to taka sama powsinoga jak mamusia:-), biegniemy szybko do domu jest 17 jemy odgrzewany obiad i lecimy na zajęcia. Wracamy między 19-20.
Lekcje odrabia w świetlicy, ja tylko sprawdzam potem w domu i powtarzam z nim lub czytamy. Obiad je także w szkole, w domu drugi.
Ja gotuję codziennie na drugi dzień, kiedy kończę jest 22 lub 22:30, powinnam się jeszcze wtedy pouczyć, powtórzyć co było na projekcie, ale nie mam już siły. Mąż niewiele mi może pomóc, bo też długo bardzo pracuje. Jego pomoc to odprowadzenie małego do szkoły, bo ja wychodzę już przed 7h. Czasem mi coś ugotuje jeszcze...
W sobotę też mam malutko czasu, bo rano trening, potem praca, biorę małego, wracamy wieczorem. A w niedzielę..., którą uważaliśmy zawsze, za "świętą" czasem dla rodziny...cóż, nie da się wtedy wszystkiego nadrobić.
Nie mam na razie pomysłu jak rozwiązać ten problem.
Jem nie najgorzej, lecz prawię nie ćwiczę. Waga mi skacze od 61-66kg. Nie mam kompletnie pomysłu co dalej zrobić i jak z tego wybrnąć. Projekt robię do wiosny. Za 3tyg.egzamin, którego raczej nie zdam i czuję, że będę musiała jescze raz do tego podejść.
Waga 63,8 kg
Wiele się dzieje, bardzo wiele... Nie starcza mi czasu - ale to nie nowość. Obiecuję, obiecuję....a wgląda to tak:
Przyzwyczaiłam się już do innego jedzenia i jest mi z tym zupełnie dobrze. Będę kontynuować. Problem to NIEJEDZENIE i brak organizacji w przygotowaniu posiłków. Tegorocznym celem nr 1 było co innego, cel został osiągnięty, więc pora na cel nr2.
Z pisaniem właśnie mi nie wychodzi.
treningi ostatnio robię bardzo kiepskie i nie za często.
jest co robić.
Witajcie
Nie będę się usprawiedliwiała. Waga dziś po (imprezkowym weekendzie) 67,7 kg mówi wszystko.
Założenia :
Redukcja wagi do 55 kg
Dieta: zero cukru, więcej warzyw niż mięsa, owoc tylko do poludnia, potrawy gotowane i duszone, więcej ryb morskich i olei, na pierwsze sniadania jaglanki lub płatki, mniej chleba lub wcale, żadnej białej mąki, minimum 2 litry wody dziennie, pierwsze 3-4 tyg żadnej kawy, surówki na kolacje, codzienny trening bez wymówek.
Plan :
cel nr 1 30.09 - ujrzeć 5 z przodu
STARTUJEMY !
Menu:
owsianka z orzechami, truskawkami, kiwi, żurawiną
2 kromki żytnich prostokątów :-) z polędwicą, pomidory z jogurtem i bazylią
zupa pomidorowa
laks z surówką z marchwii i kapusty pekińskiej + kasza gryczana
Trening: 6km owb
Dokładnie rok temu ważyłam tylko 3kg więcej.
Waga na dziś 65kg
Zrobiłam teraz tą dietę o której Wam mówiłam. Wszyscy po niej chudną i nie mają jojo a ja mam. Schdłam niby prawie 3kg ale w dwa dni po diecie wróciło z powrotem. Rezultat to jedynie 0,5kg na minusie.
Dziwnie to wszystko wygląda. Tak jakbym była jakimś leniem niemałym. Idę na intuicję. Zaczęłąm wczoraj treningi od nowa i założyłam starym sposobem kartkę z planem. Nie jest on sprecyzowany. Chodzi o to aby ćwiczyć regularnie każdego dnia i biegać 3x w tygodniu. Muszę odbudować kondycje po 2 miesięcznym prawie nic nie robieniu. Kręcę się w kółko, wiec zaczynam znów jeść 4-5x dziennie i bardziej przemyśliwać co zjadłąm.
Miało nie być prywaty, bardzo Was za to przepraszam. Napiszę tylko, że niestety nie dało się uratować naszego przyjaciela i w sobotę odbył się jego pogrzeb. :-(((
Jestem naprawdę przybita.