Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem młodą mamą, której zostało parę kilogramów po ciąży a parę kolejnych jakoś tak uzbierało się przez poprzednie lata. Jednym słowem jestem krąglutka, a przy mojej i tak już bardzo "kobiecej" figurze powoduje to nieco przytłaczający efekt. Jestem teraz na macierzyńskim, do pracy wracam najprawdopodobniej od października. Mój synek pochłania dużo uwagi i czasu ale znajduję czas na gotowanie, niestety też na podjadanie i zajadanie stresów. Mogłabym powiedzieć że jestem bardzo szczęśliwa gdyby nie widok mojego odbicia w lustrze... No i to właśnie zamierzam zmienić :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15309
Komentarzy: 162
Założony: 2 maja 2012
Ostatni wpis: 21 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fortunkamama

kobieta, 41 lat, Warszawa

175 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do lutego schudnę 5 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2015 , Komentarze (5)

no i stało się, niecały tydzień diety i już pierwsza wpadka

od razu piszę do Was, może jak się trochę pokajam to nie sięgnę po kolejny kawałek.

a więc było tak:

cały dzień pięknie trzymałam się diety

śniadanie kanapka bułka żytnia, kiełki lucerny, szynka, od wieczoru dnia poprzedniego miałam na nią (bułeczkę) ochotę więc byłam bardzo szczęśliwa, że nie zjadłam wieczorem tylko wytrwałam do rana

2 śniadanie jajecznica na szynce z dymką i pomidorami - przepycha

obiad pyszne lecho, jak wczoraj. Jeszcze się przegryzło, było bardzo smaczne i sycące.

przekąska jogurt naturalny z gruszką i orzechami włoskimi - też bardzo smaczna

zrobiłam nawet cały dzisiejszy trening jak dziecko spało..

no a potem zaczęły się schody:

  • pokłóciłam się z mężem, który wieczorem na piwo, a popołudniu musi jeszcze popracować
  • dzieciaki szalały od rana a ja już padałam
  • w tym chaosie miałam do upieczenia ciasto na jutrzejsze pasowanie na przedszkolaka
  • chyba wreszcie po 45 dniach cyklu dostanę @ i wszystko mnie wk...

Chciałam zrobić dla dumnych przedszkolaków coś zdrowego więc postawiłam na ciasto marchewkowe, mało mąki i cukru a za to ananas, marchewka i orzechy. 

Nie miałam tylko odpowiedniej foremki, była znacznie za szeroka i.................

ciasto z którym taka pełna determinacji walczyłam z dwójką dzieci u nogi, pokłócona z mężem etc...wyszło cieniutkie, nie dość reprezentatywne na tak ważną uroczystość ;) Mąż poszedł się spotkać z kolegą na piwo, dzieciaki zasnęły wreszcie a ja właśnie dokonałam przyglądałam się ciastu dochodząc do wniosku, że MOJE SUPER CIASTO WYGLĄDA JAK NALEŚNIK!!!!! wiem, że to dla Was pewnie zabawne, że robię z tego taki dramat...ale dla mnie to było już tylko takie podsumowanie tego dnia i mojego parszywego nastroju. 

Dziecku kupię coś na jutro, trudno. Ciasto wpakowałam do pojemniczka żeby nie zeschło się i żebym nie musiała go już "podziwiać" i nagle... sama nie wiem kiedy najpierw jeden (ale jak to się stało?!?!?!).... a potem drugi (o zgrozo?!) kawałek wylądował w mojej łakomej gębie....


No i taka to żałosna historia mojej diety - wytrwałam w niej uwaga 4 dni!!!! oklaski proszę.... eh, masakra, dół, deprecha.... i tylko Wy mnie powstrzymujecie przed pójściem do lodówki i wchłonięciem reszty tego ciasta.....

20 października 2015 , Komentarze (4)

Dzisiaj wszystko mnie kusiło, ciągle myślałam o słodyczach, bułeczkach, babeczkach etc. Żałosne trochę, ale przynajmniej póki co nie uległam... choć czuję, że słabnę :(


śniadanie dzisiaj na śniadanie pierwszy raz w życia jadłam nasiona chia, muszę przyznać, że jestem zachwycona. znacie je, jadacie, polecacie? 

zrobiłam sobie to cudo (źródło http://mojagaleriasmaku.blogspot.co.uk/search/labe... )

Składniki na 2 porcje:

  • 4 łyżki nasion chia
  • 1 szklanka mleka
  • 1,5 łyżki kakao
  • 1 łyżka syropu klonowego
  • 1 łyżeczka cynamonu

Do dekoracji:

  • 2 kostki gorzkiej czekolady
  • dowolne owoce (użyłam granatu)

Wszystkie składniki wymieszać w miseczce,  aby wszystkie nasionka chia były zanurzone. Przykryć folią i odstawić do lodówki najlepiej na cała noc. Następnego dnia można pudding zmiksować lub pozostawić go w takiej formie. Zetrzeć na wierzch gorzką czekoladę, przyozdobić owocami. Smacznego!

2 śniadanie to już bardziej tradycyjnie i swojsko, kanapka z bułki żytniej, posmarowana serkiem białym na wierzchu szynka i ogórek zielony

obiad leczo z bakłażana, cukinii, papryki różnokolorowej, czosnku, cebuli i pomidorów do tego kurczak grillowany w kawałeczkach. Obłędnie pyszne, to już bardziej moja innowacja niż vitalia, ale z vitalii była inspiracja. 

przekąska jogurt naturalny z orzechami włoskimi, tartym jabłkiem, cynamonem,  miodem (łyżeczką) i odrobiną muesli - pycha :)

kolacja Sałatka brokułowa z jajkiem i kukurydzą, trochę wymęczona, zjadłam ale niezbyt mnie zachwyciła i teraz mnie nosi żeby coś jeszcze zjeść, kanapkę np. 


Myślicie, że to głód i realna potrzeba czy łakomstwo? kurka, jeszcze nawet tydzień dietkowania nie minął a mi już ciężko wytrwać bez podjadania, słodyczy etc.

20 października 2015 , Komentarze (9)

Kochane,

Jestem już po dwóch pełnych dniach z vitalią i uśmiech mam na gębuli od ucha do ucha, a to dobry znak. 

Oczywiście kombinuję i podmieniam sobie ciągle propozycje od dietetyczki, ale super jest to, że to wszystko się przelicza samo i muszę tylko pilnować żeby poziomy tłuszczu, białek, kalorii etc. się w miarę zgadzały.

Niedziela 18/10 wszystko w 100% zgodnie z jadłospisem vitalii

śniadanie Jajka w papryce z pieczywem

2 śniadanie Jogurt z jabłkiem, migdałami i cynamonem - obłędnie pyszne, bardzo polecam, przepis poniżej. 

Jogurt naturalny 300  g (2 opak. po 150 g), Jabłko 170  g (1 średnia szt.), Migdały 10  g (niecała łyżka),Przyprawy 4  g (2 szczypty)

  1. Jabłko pokrój na plasterki
  2. Polej jogurtem
  3. Posyp cynamonem i posiekanymi migdałami

obiad Kolorowe szaszłyki z ryby, papryki i ananasa, doprawiłam kolendrą i tymiankiem co nadało im charakteru, nie nabijałam tylko grillowałam luzem. 

przekąska Serek wiejski z orzechami, miał być jeszcze ananas ale go nie dodałam, było pyszne i bez niego

kolacja Sałatka z jajkiem, kalafiorem i pomidorem, trochę nijaka, niezbyt mi podpasowała i coś jeszcze miałam chęć przegryźć wieczorem, ale się powstrzymałam :)

19/10 Poniedziałek

śniadanie owsianka z jagodami joi, żurawiną i rodzynkami, zmieniłam dodatki do owsianki bo nie miałam akurat brzoskwiń i tak mi jakoś bardziej podeszło, ale wyszło na pewno zdrowo i mniej kcal (nie dodałam miodu, bo była słodycz z dodatków)

2 śniadanie Koktajl kefirowo-truskawkowy - drugi strzał w 10 z oferty vitalii, szybkie, pyszne i zdrowe - polecam, wystarczy zmiksować truskawki z kefirem.

obiad Kolorowe szaszłyki z ryby, papryki i ananasa z ryżem, ten sam co dnia poprzedniego, mąż też jadł i mu smakowało

przekąska/kolacja Sałatka brokułowa z jajkiem i kukurydzą, sałatka ok. 

Nie jadłam już kolacji tego dnia, bo jakoś później niż zwykle zaczęliśmy dzień, tzn. ok. 8 rano i wszystkie posiłki tak się poprzesuwały, że wypiłam tylko trochę koktajlu truskawkowego i zgrzeszyłam dwoma ciasteczkami owsianymi. 

All in all jestem dumna, bo naprawdę walczę, żeby nie podjadać, nie jeść słodyczy, nie napychać się wieczorem.

Mam nadzieję, że w piątek jak wejdę na wagę to coś drgnie :)

17 października 2015 , Komentarze (1)

dzieci chore, w domu szpital, wszystkie plany na weekend wzięły w łep...

jutro już mam wyznaczoną dietę z vitalii, tylko nie zdążyłam zrobić odpowiednich zakupów ale tak sobie podmieniłam dania żeby mieć większość składników.

A to mój jadłospis dzisiaj:

śniadanie 8:30 kawa i czekolada gorzka 4 kostki; jajka sadzone na fasolce szparagowej 

drugie śniadanie 12:00 bułka żytnia z serem żółtym, szynką i kiełkami lucerny

obiad 14:00 kurczak pieczony i sałatka z papryką, mozzarellą, kukurydzą i ogórkiem 

przekąska 15:30 kawa i kawałek ciasta (bez mąki) i trzy mini pączusie (wiem, wiem, zgrzeszyłam)

kolacja 19:30 bułka żytnia z serem żółtym i kiełkami lucerny, jogurt grecki z brzoskwinią i marakują

Jak oceniacie? 

16 października 2015 , Komentarze (3)

czekam na dietę smacznie dopasowaną ale już się staram odżywiać rozsądniej. 

śniadanie 8:00:

owsianka z jagodami goi i żurawiną, kawa 

2 śniadanie 10:30

dwie kanapki z serem białym zamiast masła, serem żółtym i kiełkami lucerny, soczek jednodniowy marchewkowy

obiad 14:30 

krewetki duszone w winie z czosnkiem, pietruszką i kromką chleba 

deser kawa, 2 kostki czekolady gorzkiej

kolacja 18:00 sałatka z rukolą, granatem, serem białym, gruszką i orzechami włoskimi

przekąska 19:00 precelki pieczone

Jak mi poszło? dziś wyszło trochę de lux, bo tu krewetki (z promocji w lidlu, bardzo dobre) a tam granaty (promocja frisco) ale główny cel był żeby było zdrowo, regularnie (co 3-4h) i smacznie.

Mam już zamiar nic nie jeść dzisiaj, porcje tych dań były solidne więc wątpię żeby wyszło dietetycznie :| ale przynajmniej było pysznie :p

Czy kieliszek białego winka będzie zbrodnią? (swiety)

16 października 2015 , Komentarze (4)

No i zaczynam od nowa  Znalezione obrazy dla zapytania start

tak to jest, że wracam tu co jakiś czas i próbuję zrzucić parę kilo z nadwyżki, która ciągle rośnie..

tym razem chcę żeby było inaczej

chcę zrobić trwałą rewolucję, choć w praktyce może bardziej ewolucję, bo zmiany zamierzam wprowadzać stopniowo, rozsądnie i na zawsze

Celem jest nie tylko zmniejszenie wagi i obwodów a co za tym idzie wyglądu, samopoczucia i samooceny.

Moim celem jest również szeroko rozumiane zdrowie, nie dopuszczenie do rozwinięcia się cukrzycy, unormowanie problemów hormonalnych związanych z PCOS i poprawienie jakości skóry i problemów i jej atopowym i łojotokowym zapaleniem. Chcę być zdrowa i mieć dużo energii na niekończące się zabawy i spacery z dziećmi.

Chcę się dobrze czuć w swoim ciele, chcę wybierać te ciuchy które są seksowne i mi się zwyczajnie podobają a nie te które występują w moim rozmiarze i które mogą maskować wszechogarniające fałdki, chcę móc czasem założyć coś krótszego czy bardziej wyciętego i nie czuć się jak hipopotam udający modelkę, chcę wracając do pracy iść pewnie korytarzem stukając obcasem wiedząc, że jak ktoś za mną się obraca to dlatego że "wow!" nie że "o matko ale przytyła", chcę kochając się z mężem albo będąc przed nim naga czuć się piękna i seksowna a nie myśleć co gdzie mi zwisa

Co chcę zrobić inaczej żeby tym razem się udało

Po pierwsze będę cały czas walczyć żeby moja motywacja nie spadła, będę stawiać sobie ambitne cele - do zrzucenia 18kg, ale też 

świętować każde zrzucone 2kg

Będę sięgała po wszystkie narzędzia żeby się od razu podnosić po potknięciach, nie zajadać dołków i stresów i problemów, nie jest z nudów i z frustracji, tylko z głodu.

Zaczynam formalnie od poniedziałku, ale właściwie to od dzisiaj.

Bo po pierwsze nie najem się słodyczy na zapas tuż przed rozpoczęciem diety ;)

Cel 75kg i uśmiech jak patrzę na siebie nagą przed lustrem :) 

Daję sobie na to tyle czasu ile będę potrzebowała, nie daję deadlinów, chociaż powrót do pracy w połowie lutego trochę jest takim jednak.

Ale chcę chudnąć stopniowo tak ok. 5kg na miesiąc maksymalnie. 

8 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

Kochane,

jak to dobrze, że Święta już się skończyły (uff)

Nie umiałam się oprzeć tym wszystkim pokusom, nie dojrzałam jeszcze do fit, light etc wersji wszystkich potraw.. 

więc nie mogę powiedzieć, dietowo przez Święta była tragedia. tzn. mogło być gorzej

jadłam ale nie obżerałam się, tylko próbowałam jeść małe porcje, ale i tak ilości cukru przyswoiłam zawrotne.. no i nie ćwiczyłam. Nie było opcji, codziennie od rana w samochodzie bo gdzieś jechaliśmy, jeszcze mamą chrzestną zostałam po drodze.

Na wadze jest 91 kg... czyli plus 1 kg ;( 

teraz cała sztuka żeby wrócić do ćwiczeń i dołączyć jakąś wersję diety

Jako matka karmiąca nie mogę i tak nic drastycznego wprowadzić, ale postanowiłam skorzystać z pomocy specjalisty i w sobotę wybieram się do dietetyka. Zamelduję Wam od razu jakie dostałam zalecenia.

A ćwiczeniowo wczoraj zrobiłam całe 45minut z Ewką Chodakowską, mimo, że Mała wielokrotnie się budziła i musiałam przerywać. Byłam bardzo z siebie dumna! :D

Dzisiaj gorzej, jakoś bez energii jestem. Zaczęłam jeden program, ale jakoś mi nie pasował, więc po 15 minutach przerwałam. Potem trochę poćwiczyłam na brzuszek ale też bez przekonania jakoś. No i jak Mała się obudziła to już nie walczyłam dalej o czas na dokończenie ćwiczeń. Ale coś tam zawsze pomachałam.

Myślę też o jakimś naturalnym poświątecznym detoksie. Macie może jakieś sprawdzone koktajle, dania, napoje czy coś? 

1 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

trudny czas się zrobił.. 

mam problemy z laktacją, córa je max. 5 minut i mleczka jest coraz mniej.. przy synku walczyłam długo, on kompletnie nie umiał ssać, byłam na laktatorze przez 8m-cy..

nienawidzę tego dźwięku laktatora (w przeciwieństwie do mojego kota, który myśli, że do niego mruczę).. ale dzisiaj musiałam znowu się w niego wsłuchiwać 

niestety efekty mizerne -  po ok. 6h bez karmienia ściągnęłam niecałe 30 ml.. no i płacz, rozpacz wręcz.. (szloch) wizja że to koniec karmienia piersią.. a tym razem miało być tak pięknie.. ;(

i wyrzuty, że może źle coś robię, że mam złe piersi, że nie umiem, nie potrafię własnych dzieci wykarmić... eh i tak sobie wrzucałam w głowie szlochając ciężko przez jakiś czas..

aż w końcu stwierdziłam, że nie zgadzam się na bycie ofiarą, cierpiętnicą 

że jestem kobietą waleczną (nie mylić z Meridą Waleczną :D) i bez walki do ostatku sił nie poddam się.. 

więc wskoczyłam na matę i wszystkie złe emocje wypociłam z Ewką Chodakowską (uff)

a w głowie zarysował mi się plan

że będę przystawiać co godzinę, a potem dociągać laktatorem, że może to ząbki jej idą i przez to ma mniejszy apetyt

a poza tym jest krąglutka i uśmiechnięta, więc póki co chyba nie przymiera głodem 

dziś badanie słuchu mojego synka... staram się o tym nie myśleć, ale z tyłu głowy są te obawy..

z diety to niestety wczoraj wciągnęłam sporo ptasiego mleczka..

wniosek jest jeden: ptasiego mleczka w moim domu być nie może, bo inaczej zjadam je w ilościach hurtowych..

ugotowałam za to gar grochówki dla męża haha 

na spacer nie udaje mi się wyjść, bo ciągle pada..

31 marca 2015 , Komentarze (3)

wracam do aktywności

niestety jak już złapałam dobrą rutynę ćwiczeń i zaczęłam to traktować jak coś normalnego, że się spocę i sapię a potem szeroko się uśmiecham.. dopadła mnie choroba, jakiś paskudny wirus z bólem gardła i kilkudniową gorączką powyżej 39 stopni.. 

po mnie rozłożył się mąż i synek.. no i mieliśmy w domu istny szpital

od poniedziałku można powiedzieć, że wyszliśmy na prostą

no i ja zaczęłam znowu ćwiczyć. 

Niestety super zapał jaki miałam gdzieś się ulotnił.. ale na szczęście determinacja została 

wczoraj znowu Chodakowska, dzisiaj też ale jakoś tak wyszło, że zaczęłam trzy treningi i ... nie skończyłam żadnego 

Jutro będzie lepiej

Niestety też pomierzyłam sobie wymiary i... nic nie ubyło, czasem nawet przybyło :( niby kg troszkę mniej, ale taka różnica u mnie mało znaczy. 

Niemniej jednak utrzymuję motywację, właśnie kazałam mężowi schować ptasie mleczko hehe 

idę kombinować jakiś zdrowy i lekki obiadek a potem jak nie zacznie padać wybieram się z córą na energiczny spacer

Nikt nie mówił, że będzie lekko.. ale zaczęłam się zmieniać i każdego dnia będę walczyła o ten mały kroczek bliżej celu. 

Na razie na horyzoncie wakacje w maju i perspektywa pokazania się w kostiumie... 

Zostały DWA MIESIĄCE a ja wyglądam tak...

16 marca 2015, Skomentuj
krokomierz,3894,33,234,12110,2570,1426538105
Dodaj komentarz

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.