Kochane,
jak to dobrze, że Święta już się skończyły
Nie umiałam się oprzeć tym wszystkim pokusom, nie dojrzałam jeszcze do fit, light etc wersji wszystkich potraw..
więc nie mogę powiedzieć, dietowo przez Święta była tragedia. tzn. mogło być gorzej
jadłam ale nie obżerałam się, tylko próbowałam jeść małe porcje, ale i tak ilości cukru przyswoiłam zawrotne.. no i nie ćwiczyłam. Nie było opcji, codziennie od rana w samochodzie bo gdzieś jechaliśmy, jeszcze mamą chrzestną zostałam po drodze.
Na wadze jest 91 kg... czyli plus 1 kg
teraz cała sztuka żeby wrócić do ćwiczeń i dołączyć jakąś wersję diety
Jako matka karmiąca nie mogę i tak nic drastycznego wprowadzić, ale postanowiłam skorzystać z pomocy specjalisty i w sobotę wybieram się do dietetyka. Zamelduję Wam od razu jakie dostałam zalecenia.
A ćwiczeniowo wczoraj zrobiłam całe 45minut z Ewką Chodakowską, mimo, że Mała wielokrotnie się budziła i musiałam przerywać. Byłam bardzo z siebie dumna!
Dzisiaj gorzej, jakoś bez energii jestem. Zaczęłam jeden program, ale jakoś mi nie pasował, więc po 15 minutach przerwałam. Potem trochę poćwiczyłam na brzuszek ale też bez przekonania jakoś. No i jak Mała się obudziła to już nie walczyłam dalej o czas na dokończenie ćwiczeń. Ale coś tam zawsze pomachałam.
Myślę też o jakimś naturalnym poświątecznym detoksie. Macie może jakieś sprawdzone koktajle, dania, napoje czy coś?
pogodniste
9 kwietnia 2015, 07:00A ja gratuluję, że godzisz odchudzanie z opieka nad dzieckiem. Wiem jak czasami jest ciężko, żeby znaleźć siły na ćwiczenia. Podziwiam, że dajesz rade z Ewką, ja po 5 minutach grzecznie jej podziękowałam...wybrałam orbitrek, tym bardziej szacun. Mi się udało schudnąć po ciąży 10 kg z magicznej 100 jak mała miała 8 m-cy. Najważniejsza jest wytrwałość. Czego Tobie i nam wszystkim życzę