Jeszcze Wam nie wspominałam, że jestem po studiach ogrodniczych J uważam, że to bardzo dobry i przyszłościowy kierunek (o ile ma się na siebie pomysł). Nie rozwodząc się dłużej nad moimi studiami chciałabym zaprezentować Wam nieco inną twarz owocu awokado (klasyfikowanego też czasem jako warzywo).
Czy wiecie, że awokado określa się mianem smaczliwki? Jest bliskim krewniakiem (rodzina wawrzynowate) cynamonowca (kora cynamonowa) oraz wawrzynu (liście laurowe). Z domu (Ameryka Środkowa) wyniosła uwielbienie do ciepłych klimatów, więc subtropiki czy tropiki to dla niej prawdziwy raj! Teraz uprawiana jest niemal wszędzie, gdzie tylko pozwala na to klimat. Żeby nie było wątpliwości: smaczliwka to drzewo dorastające nawet do 20 metrów wysokości! Owoce nazywane są gruszką awokado, choć z botanicznego punktu widzenia jest to... jagoda! Dojrzewanie takiej jagody/gruszki na drzewie trwa ponad pół roku, ale owoce zbierane są niedojrzałe co ułatwia ich transport i dłuższe przechowywanie.
Do czego wykorzystuje się awokado? Oczywiście kulinaria: meksykańskie guacamole, brazylijski duet mleczny, wegetariańskie sushi, zupy, ale możliwości jest znacznie, znacznie więcej! Awokado wykorzystywane jest też w kosmetyce - maseczki, balsamy, kremy, masła, pomadki - na pewno zetknęliście się kiedyś z takimi produktami. Przy okazji - lubicie je? Jeśli tak, to które najbardziej?
A teraz krok po kroku:
Po wstępie i kilku ciekawostkach pora na garść wiedzy, która może się Wam przydać w praktyce:
Odmiany:
W Polsce w sprzedaży ogólnej dostępne są z reguły dwie odmiany awokado: odmiana 'Hass' oraz odmiana 'Fuerte'. Jak je rozróżnić? Najbardziej widoczną różnicą jest wielkość i faktura skórki owocu:
>> 'Hass' << stosunkowo niewielkie, skórka z wybrzuszeniami, lekko matowa, najczęściej ciemnozielona, miąższ owocu dojrzałego ma delikatny orzechowy posmak, dobrze znosi przechowywanie, cechuje się małym ubytkiem wody
>> 'Fuerte' << wielkości dużej gruszki, skórka gładka, z lekkim połyskiem, od jasno do ciemnozielonego, miąższ owocu dojrzałego ma smak lekko owocowy i jest słodszy od 'Hass'a' ;) gorzej znosi przechowywanie zarówno w lodówce jak i temp. pokojowej, ta odmiana lepiej nadaje się do uprawy doniczkowej, ze względu na większą tolerancję na niskie temperatury
Które jest smaczniejsze pozostawiam Wam do oceny ;) odmiana Hass wydaje się bardziej tłusta i mniej zwarta, przez co częściej wykorzystuję ją do guacamole, innych past czy smarowideł. 'Fuerte' świetnie nadaje się do sałatek i krojenia na kanapki, ponieważ mniej się maże ;)
W sklepie:
Stajemy przed półką sklepową, gdzie mamy wyłożone owoce. Najpierw oceniamy ich ogólny wygląd. Polskie normy handlowe określają w jakiej postaci sprzedawca (sklep/hipermarket/stragan) powinien dostarczyć nam owoce awokado. A powinny być one:
- całe, bez uszkodzeń (jest to ważne ze względu na zagrożenie infekcją grzybową, a co za tym idzie obecnością mykotoksyn niebezpiecznych dla organizmu)
- bez objawów gnicia (po pierwsze w zgniłych częściach roślin znajdują się kolonie bakterii gnilnych wywołujących zatrucia, po drugie uszkodzony owoc łatwiej atakują grzyby - taki miks może wywołać zatrucia, a czasem poważniejsze konsekwencje).
- czyste, bez widocznych zabrudzeń (a zabrudzenia to między innymi piasek, kurz, przylepione części innych owoców/warzyw, martwe owady, odchody myszy itp.)
- niezaatakowane przez szkodniki (czyli brak wszelkiego typu nadgryzień spowodowanych przez myszy bądź owady dorosłe czy ich larwy).
- bez uszkodzeń spowodowanych niską temperaturą (z wyglądu przypomina to taką nieregularną, jaśniejszą plamę - owoc jest wyraźnie odbarwiony i miękkawy w tym miejscu)
- suche (bez osadzonej na nich rosy lub kropel wody)
- bez obcego zapachu i/lub smaku (wystrzegajcie się awokado pachnących innymi owocami lub warzywami; natomiast zapach stęchlizny, "piwnicy" czy podobnych świadczy o obecności chorób przechowalniczych)
To co tolerujemy w owocach: nieregularny kształt, niewielkie defekty koloru (duże oznaczają uszkodzenia spowodowane niską temperaturą), małe zagojone plamki i skorkowacenia (jeśli się zagoiły oznacza to, że powstały kiedy owoc znajdował się jeszcze na drzewie i nie wdała się infekcja - inaczej drzewo zrzuciłoby owoc, bądź w trakcie przechowywania owoc szybko by zgnił i w tym stanie nie trafił na półki sklepowe).
Jeśli myślicie o przechowywaniu awokado nie kupujcie owoców obitych. Natomiast do spożycia od razu owoce mogą nosić ślady świeżego obicia - choć dla niektórych to herezja, to owoce nie tracą na świeżości, smaku czy właściwościach. Świeże obicie to delikatnie uginające się wklęśnięcie w skórce. Jeśli kciuk prawie wbija się w owoc, oznacza to, że miąższ uległ rozpadowi i lepiej poszukać innej sztuki ;)
Na koniec mała uwaga dotycząca miejsca zakupu. Osobiście wybieram duże hipermarkety. Wiadomo, że wszędzie mogą być odstępstwa, ale ze względu na częste kontrole dba się o owoce i warzywa. Poza tym markety mają często specjalne chłodnie do przechowywania produktów roślinnych. W małych sklepach jest o tyle słabiej, że towary często mogą być stare i zleżałe (w dużych sklepach jest większa rotacja towarów). Wszędzie można trafić na bubel, ale teraz wiecie jak rozpoznać dobry produkt ;)
Na dzisiaj to tyle :) jutro kolejna część, w której opiszę jak określamy dojrzałość owoców, do tego napiszę o ich przechowywaniu oraz przyspieszaniu dojrzewania.
Chciałabym Was poprosić o opinie na temat tego artykułu (oczywiście jest to mój autorski tekst). Wpadłam na pomysł żeby trochę urozmaicić moje wpisy "z życia wzięte" takimi wstawkami, bo bardzo lubię dzielić się wiedzą :) planuję jeszcze dwa wpisy o awokado, z czego jeden to wyżej wspomniany tekst, a drugi - mały fotoreportaż z holenderskiego sklepu.
Będę wdzięczna za wszystkie opinie i komentarze! Pozdrawiam i życzę miłego dnia!