Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1141201
Komentarzy: 37687
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 25 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2025 , Komentarze (6)

Witajcie 

   Dzisiejszy dzień jakiś taki zakręcony, ale całkiem miły. Dziś młoda miała na późniejszą godzinę, co dało nam możliwość pospania dłużej. Rano szybko po bułki, śniadanie i szkoła tzn młoda szkoła, a ja z mamą na cmentarz. Ogarnęłyśmy trochę, na szczęście pogoda w miarę dopisała. Ogólnie dziś całkiem ładna pogoda, chociaż chwilami było wietrznie. 

   Dzisiejsza aktywność to kroki, ponad 15 tyś. Wczoraj było ponad 20 tyś :D także jest dobrze, kolejne dwie piątki do skarbonki wpadły :) Kalorie ładnie policzone 

I posiłek: bułka z szynką, ogórkiem, papryką, jajka na miękko z majonezem 

II posiłek: owsianka z jabłkiem, skyrem wiśniowym, cynamonem oraz paluszki ( swoją drogą kiepskie)

III posiłek: chleb z ogórkiem, papryką, sokoliki, sałatka jarzynowa 

     Późne powroty jednak nie pomagają z jedzeniem. Muszę też nauczyć się i wyrobić sobie nawyk z planowaniem posiłków na kolację. Co prawda spisuję sobie menu, na dzień następny.. planuję... ale czasami właśnie zbyt późny powrót niestety nie sprzyja danemu posiłkowi. Ale nie ma tragedii ;) Po powrocie z cmentarza, jak rzuciłam się na owsiankę... aj nie macie pojęcia, zjadłam wielki apetytem ;) 

    Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie oglądaj się na innych. Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę. Powodzenia. Pozdrawiam :) 

24 lutego 2025 , Komentarze (13)

Witajcie 

     Poniedziałek przywitał mnie lekkim spadkiem, co mnie ucieszyło. Kto wie, może jednak luty będzie z lekkim spadkiem? Zobaczymy. Do końca miesiąca, został tydzień. Można jeszcze sporo zrobić, ale i zaprzepaścić. Co ma być, to będzie. 

     Dziś treningiem są kroki, mam ich już na chwilę obecną 20104 i jeszcze pewnie troszkę wpadnie do końca dnia. Kalorie policzone 

I posiłek: bułka z pastą z suszonych pomidorów, rzodkiewka 

II posiłek: jogurt z granolą 

III posiłek: ziemniaki, zraz, sałatka z ogórka kiszonego, cebuli z majonezem

IV posiłek: nektarynka, truskawki, chipsy i kawka

    Na śniadanie musiała wpaść pasta, bo moje dziecko wczoraj otworzyło z nadzieją, że zje..... i stwierdziła, że jej nie smakuje :) Więc dziś ja zjadłam ( nie może się marnować) Wieki nie jadłam tej pasty, a bardzo lubię. Drugie śniadanie.. miała być owsianka, ale się nie wyrobiłam ze zrobieniem jej :) Obiad zdobyczny od rodziców :) 

   Dziś 8 dzień bez słodyczy ( czekolad, batonów) Troszkę kuleję z wodą dziś, ale sporo herbat wypiłam ;) Kalorii też ogólnie mało... ale dzień nie mija po mojej myśli. Cóż jutro będzie lepiej. Nie ma co się poddawać. 

  Pamiętaj, aby działać. Nawet jak się potkniesz, idź dalej przed siebie. Po burzy, zawsze wychodzi słońce. Dasz radę. Wierzę w Ciebie. Powodzenia w nowym i ostatnim tygodniu lutego ;) 

Ps. a Ty czekasz na tłusty czwartek? 

     Spokojnego wieczoru życzę. Pozdrawiam :) 

23 lutego 2025 , Komentarze (14)

Witajcie 

    Ja nie wiem, jak to się stało...że ostatni wpis dodałam 19 lutego?! Odpalając vitalię, mówię do siebie, że wczoraj tylko nie było wpisu :) A tu zonk :) Ostatni wpis był wieki temu. Nie wiem jak ja to zrobiłam. Fakt wczorajszy dzień, to wiem dlaczego... to był zły dzień, ale reszta??? Hmm być może dlatego, że M był w domu i wieczorem padałam. Niech tak będzie. 

    A jak mija niedziela? Spokojnie, przyjemnie, to jest dobry dzień... zdecydowanie dobry dzień. Zrobiłam trening

     40 minut -rower 

    Kalorie również policzone, co prawda obiad i lody hmmm nie były planowane ( nie miałam pomysłu na obiad) 

I posiłek: bułka z ogórkiem kiszonym, jajo z majonezem, rzodkiewka,  sokoliki 

II posiłek: frytki ( były kiepskie)

III posiłek: nektarynka, kiwi, pomarańcza, chlebek bananowy i lody oraz kawa 

    Ogólnie jedzeniowo nie jest tragicznie ;) Dziś 7 dzień bez słodyczy. Nie tknęłam od 7 dni czekolady, batona, nicccccc. Aż w szoku jestem. Byle do tłustego czwartku ;) heheh Tak dla przypomnienia  od 6 marca zaczynam post 45 dni do Wielkanocy. Teraz idzie całkiem dobrze, nie planowałam teraz, aż tak rezygnować ze słodyczy... ale jak nie ciągnie, to korzystam :) Owszem....nie mogę doczekać się tłustego czwartku :) A dlaczego? Dlatego, że będę robiła chruściki i nie ma bata ,że nie zjem :) Zjem i to ze smakiem :) a czy wpadnie pączek ? Tego nie wiem. Wiem, że nastawiam się na faworki :) Już zrobiłam listę co do nich potrzebuję i w środę wieczorem będę robiła... 

   Działam dalej, mimo, że waga hmmm chyba jednak nie spada i luty będzie kiepski pod tym względem... To nic, idę dalej, robię swoje. Zawsze będę o krok do przodu ;) bliżej celu. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych. Rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego nowego tygodnia i spokojnej nocy. Pozdrawiam :) 

19 lutego 2025 , Komentarze (9)

Witajcie 

   Czy ja wczoraj nie dodałam wpisu? Być może, ale czułam się kiepsko ( dziś też nie jest lepiej) Treningu dalej nie ma ( dziś będą kroki 15 tyś z kawałkiem) kalorie cały czas liczone 

I posiłek: owsianka z truskawkami, borówkami 

II posiłek: ziemniaki, schabowy, kalafior z bułką

III posiłek: paluchy maślane, pomarańcza, truskawki

IV posiłek: serek straciatella , truskawki 

      

     Kilka z Was prosiło o przepis na pasztet. Podam to co powiedziała mi mama :) Czyli mama robi z cebuli,  wątroby wieprzowej ( jakiś kilogram) , świeży boczek około pół kg, mięso z łopatki lub mięso na gulasz ( też około pół kg). Wątrobę na lekkim ogniu mama sparza. Natomiast boczek i mięso ugotować do miękkości. Jak wszystko ostygnie, zmielić ( najlepiej dwa razy) Jeśli masa jest za ścisła mama dodaje rosół. Doprawia majerankiem, solą , pieprzem. Piecze w piekarniku ok 180 stopni, jakieś półtorej  godziny. 

    Jeśli będziecie miały jeszcze jakieś pytania, piszcie, podpytam mamy :) 

To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Nie mam siły siedzieć już przed kompem. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Dasz radę. Powodzenia. Miłego wieczoru i dbajcie o siebie. 

     

17 lutego 2025 , Komentarze (9)

Witajcie 

     To ewidentnie nie jest mój dzień. Weekend też nie był mój.. Przeziębienie daje się dalej we znaki. Dziś do kataru doszedł kaszel. Suchość w gardle, to potworna sprawa. Najgorzej w pomieszczeniach :( jak weźmie kaszel, to płuca idzie wypluć. No nic wezmę jakieś proszki i może uda się noc przespać. 

    Treningu nie ma i póki co nie zanosi się, aby był. Staram się chociaż liczyć kalorie. 

I posiłek: owsianka z jabłkiem i cynamonem ( na szybko) 

II posiłek: budyń z sokiem wiśniowym i wiśniami

III posiłek: makaron plus polędwiczki

IV posiłek: truskawki, kiwi, nektarynka, chipsy i kawa

    Tak, to byłoby na tyle. Teraz zmykam zrobić sobie inhalację z majeranku. Zaszkodzić, nie zaszkodzi, a może pomóc. Także dbajcie o siebie. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach, nie patrz na innych. Powodzenia w nowym tygodniu. Dasz radę, a nawet jeśli upadniesz, powstań, idź dalej. Miłego wieczoru, pozdrawiam :) :* 

16 lutego 2025 , Komentarze (20)

Witajcie 

   Przeziębienie nie daje za wygraną. Wczoraj nie miałam siły usiąść do kompa i dodać wpisu, a z telefonu nie lubię ;) Dziś mam trochę siły, więc na szybko dodaję wpis. To, że choroba nie odpuszcza, nie oznacza, że się poddałam. Co prawda treningu brak, ale kalorie liczone. 

I posiłek: bułka fitness,sałata, kindziuk, jajka z majonezem

II posiłek: banan, jabłko, kiwi, maxi king

III posiłek: ziemniaki, ryba, sałatka z cebuli i ogórka kiszonego 

IV posiłek: monte, paluchy serowe, chipsy paprykowe, kawa nektarynka

   Dzisiejszy dzień niby spokojny, leniwy... a jednak dwa prania zrobione, kominek wyczyszczony, drewno przyniesione :) Pomiędzy posiłkami, kładłam się na 15 minut i tak minął dzień. Mam nadzieję, że nowy tydzień minie spokojnie i wrócę do treningów, bo brakuje mi ich. Ale teraz zdrowie najważniejsze. Nie ma sensu pocić się jak świnka podczas treningu, a potem chorować przez miesiąc. Także najpierw muszę ogarnąć przeziębienie, a na trening przyjdzie czas. Tymczasem będę pilnowała jedzenia. Nooo wczoraj po tygodniu zanotowałam spadek 0,6 kg :) co dało mi kopa :) Bo dawno nie miałam spadków. 

   Także działammmm aaaaa odnośnie tytułu... plan na Wielki Post ? Tak sobie dziś z koleżanką pisałam i podjęłyśmy wspólnie decyzję, że od 6 marca czyli po popielcu, aż do wielkiego czwartku czyli 19 kwietnia czyli 45 dni będziemy bez słodyczy. Tzn ja głównie z kupnych. Jeszcze muszę przemyśleć sprawę jakiś zamienników. Bo tak nagle odstawić całkowicie cukier, to nie dla mnie. Ale stopniowo , już powinno być lżej. No i jeśli będę miała jakieś zamienniki dla kupnych słodkości, to też powinno być lżej. 

   Także, jeśli masz ochotę dołączyć, zapraszam :) Razem łatwiej ;) 

Pamiętaj, aby się nie poddawać. Nawet jak masz gorszy czas. Każdy miewa gorszy dzień, czy dwa. To nic złego, jesteśmy tylko ludźmi. Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

14 lutego 2025 , Komentarze (11)

Witajcie 

     Piątek, piąteczek.... tak się cieszyłam, że nadchodzi i co ? I nic... ból gardła dziś daje się mocno we znaki. Rano jeszcze było powiedzmy, ok... ale popołudniu do kitu :(  Boli coraz bardziej :(  Dlatego treningu nie będzie, ale może dobiję do 15 tyś kroków. Kalorie za to policzone, chociaż i one wisiały na włosku. 

    I posiłek: bułka z twarogiem wędzonym, rzodkiewka

II posiłek: skyr pitny ( już coś czułam gardło) 

III posiłek: wizyta z młodą w kfc walentynkowo ;) longer i pół Qurito oraz dwie kawki

    To byłoby na tyle. Oby tylko jutro było lepiej. Nie wiem czy się nie zaraziłam od M :) ajjj te choroby, niech już wiosna się zjawi. Ale nic... nie poddam się. Na wieczór wpadnie jeszcze ewentualnie mleko z miodem i masłem, więc lekko dobiję kalorie. 

   Miłego weekendu Tobie życzę. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Dasz radę. Wierzę w Ciebie. Powodzenia. Pozdrawiam :) 


13 lutego 2025 , Komentarze (13)

Witajcie 

      Czwartek czy spokojny ? Można tak powiedzieć. Dziś z młodą wybrałyśmy się na galerię, kupiła sobie kilka rzeczy. Przy okazji zajrzałyśmy do mcdonalda ;) i do domku. Jakoś nie czuję się super od rana. Głowa mnie boli, ale może dlatego, że wcześnie wstałam. Może to pogoda ( sypał z rana śnieg). Dlatego też nie ma dziś treningu. Kalorie policzone 

I posiłek: bułka z pasztetem domowej roboty ( jeszcze troszkę zostało :)

II posiłek: cheesburger 

III posiłek: owsianka z jabłkiem, cynamonem, kiwi

IV posiłek: czekolada dubajska ( tym razem córka robiła) ser, krakersy i kawa 

    Oj muszę przyznać, że polubiłam ostatnio owsianki. Zobaczymy jak długo :) 

Działam dalej, nie poddaje się. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

12 lutego 2025 , Komentarze (9)

Witajcie 

     Nie było mnie kilka dni, ale to nie oznacza, że się poddałam. Cały czas działam. Co prawda w poniedziałek treningu nie było, bo kiepsko się czułam ( ale za to były kroki 15365), we wtorek bez treningu, ale również były kroki 15749, a dziś już wpadł trening 

    30 minut z ciężarkami, taki lekki trening, ale sprawił mi dużo radości :) kalorie cały czas liczone

I posiłek: chleb z kiełbasą kindziuk ( na szybko)

II posiłek: owsianka z jabłkiem, cynamonem ( raj w gębie) 

III posiłek: bułka, sokoliki, ser, sałatka z ogórka i cebulki z majonezem ( z obiadu młodej) 

IV posiłek: maxi king, nektarynka, paluchy serowe i kawa 

      W poniedziałek i wtorek  również kalorie były liczone, ale nie będę już wstawiała foodbooków. 

    Powiem tylko tyle, że wczoraj też była owsianka ;) z jabłkiem, to jest istny sztos :) Polecam. Znając mnie.... będę jadła tak długo, aż mi się znudzi :D

    A czemu mnie nie było? Otóż jak wróciłam w poniedziałek do domu, to mnie ścięło. Nie miałam siły, ochoty na nic. Nawet nie poszłam na zebranie rady rodziców. Wczoraj wróciłam również przed 17, a że wrócił i M.... chory... to same rozumiecie :) Nie, nie on nie umiera mając gorączkę ( na szczęście) Ale a to pranie, a to obiad, a to coś i tak była 19, a ja w łóżku ... bo dalej nie czułam się super, więc wolałam się wygrzać, niż pocić na treningu. Za to dziś mimo, że M leżał i się kurował, to ja wskoczyłam w ubrania treningowe i siup... machnęłam trochę ciężarkami :) Jeszcze M się śmiał, że nie mogłam mu zrobić herbaty, bo przygotowuję się do maratonu hihih ( tak wyglądałam pod czas ćwiczeń :) Uśmialiśmy się oboje. Dziś niestety pojechał. Oby nie rozłożył się na całego. Dostał co prawda leki, ale wiecie... albo i nie, że leczenie w kabinie, to nie to samo, co we własnym łóżku. 

     Także działamy. Trzymam za Ciebie kciuki, nie poddawaj się. Pamiętaj, że każdy może mieć gorszy dzień, to nic złego. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

9 lutego 2025 , Komentarze (7)

Witajcie 

   Niedziela? Kiedy zleciał weekend? Nie mam pojęcia, ale jedno wiem... zdecydowanie za szybko. Wczoraj było wieczorem kiepsko... dodałam wpis i siup do łóżka. Padłam jak mucha, ale dziś już lepiej. Do tego stopnia, że wpadł trening

   Dziś wpadły ciężarki, wymachy, skłony. To był fajny trening. Na spokojnie, bez szaleństw poćwiczyłam. Tego potrzebowałam. Kalorie policzone 

    Zwiększyłam kaloryczność, póki co na tydzień i zobaczymy jak będzie. Chciałabym robić owsianki na śniadanie lub drugie śniadanie ( a one bywają kaloryczne i później niewiele mi zostawało do końca dnia) Po tygodniu zdecyduję, czy zostawiam czy jednak  wracam do 1800. 

I posiłek: bułka z pasztetem i ogórkiem kiszonym ( pasztet domowej roboty)

II posiłek: chipsy, kanapka kinder ( jakaś nowość - całkiem dobre)

III posiłek: a'la carbonara ;) 

IV posiłek: monte, paluchy serowe, nektarynka i kawka 

  Tak kusiłyście pasztetem hihih, aż poprosiłam mamę, aby zrobiła. Ajjj uwielbiam pasztet w jej wykonaniu ( jutro na śniadanie też wpadnie ) Tak jak pisałam, dziś czuję się lepiej. Chociaż chwilami miałam spadek formy. Wybiła godzina 17, a ja poszłam się kąpać ( a w zasadzie napuściłam wody, dodałam soli, nałożyłam maseczkę na twarz, wzięłam książkę do ręki i tak leżałam  30 minut) Tego też potrzebowałam ( czasu tylko dla siebie) Miałam zrobić w weekend domowe spa ( nie wyszło) to chociaż taki relaks sobie zrobiłam ;) 

    Także działamy, nie poddajemy się. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.