Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś, no właśnie kiedyś - dokładnie 4 lata temu udało mi się zrzucić prawie 20 kg za pomocą MM, Waga startowa 91 - najmniej ważyłam 71,6, więc wyglądałam, czułam się o niebo lepiej, Motylem byłam...ale niestety, człowiek istota pyszna, zagubiłam się po drodze i znów napotkałam na swojej drodze utracone kilogramy, mam nadzieje, że teraz uda mi się ich pozbyć na zawsze...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 81238
Komentarzy: 1135
Założony: 7 lutego 2010
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beteczka

kobieta, 47 lat, Raj

158 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: być kobietą....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2011 , Komentarze (5)

karnawałowy w przedszkolu, cieszę się jak dzieci:)))
mam strój Hiszpanki - i tu już mniej radości. Moja starsza młodzież płci żeńskiej dzisiaj najpierw sama wyparadowała w sukience gorącej hiszpanki, potem ja się paradowałam i usłyszałam "Mamuś pasuje ci ten strój, bo Hiszpanki to mają wielkie doopy i szerokie ramiona i ogromne cycki..."no i niewiem czy to był komplement czy krytyka?

Ehhh, ale i tak mam zamiar fajnie się bawić...
waga gryzie nadal i parzy też...

Buziaki:))

18 lutego 2011 , Komentarze (5)

mi boczki. Ale nie ma się co dziwić, jem sporo i niekoniecznie zgodnie z MM. Staram się utrzymac wagę, z róznym skutkiem raz kilo w dół, raz w góre. generalnie się kręci ok 75 kilo. Trochę za dużo.

NIe pisałam, bo jak zwykle mnóstwo spraw, domowe, przedszkolne, szkolne, dziecięce itp itd. Znacie to z autopsji...Ale zagladałam czasem i moze nie jestem na biężąco, ale na pewno w temacie:)
semestr zaliczony, jescze jeden i będę leżeć:))))) (już to widzę, hihihi, tylko ja kocyk i słoneczko, duuużo słońca, mnóstwo słońca.)

Moje baterie się wyczerpują niestety, ja chcę wiosnę.... JUŻ!!!

No to chudniemy laseczki, lub jak to jedna Vitalijka ładnie ujęła: Cudniemy:)))
wytrwałości:)

2 lutego 2011 , Komentarze (7)

mały spadeczek zaliczony 76,6. Dzisiaj prawie grzeczna - prawie, bo były wafelki u babci, ale ciii, było i juz nie płaczemy.
Teraz chrupię orzeszki z cieciorki, a nutella cieciorkowa zaraz się zmiksuje, będzie na śniadanie.

juz sie nie mogę doczekać:)
Lusi dziękuję:)

1 lutego 2011 , Komentarze (11)

wracam do pracy i do diety. Dzisiaj 1.02.2011. Jest to pierwszy dzień mojej diety :)
wracam na dobre tory MM, a z jakim skutkiem?  okaże się za jakiś czas:)))
Zmieniam pasek, bo wstyd:((((( podczas choroby jadłam wszystko, z umiarem, ale jednak nie odmawiałam niczego. Wracam do MM bo wg mnie to jest jedyny sposób żywienia, który nie szkodzi. Czuję się na nim dobrze, wręcz rewelacyjnie. kwestia tylko czy wytrwam?

Przecież ja nie muszę chudnąć, prawda? przez wiele lat byłam grruba, szczęśliwa też. Udało mi się zrzucić  parę ładnych kilo,wydawałoby się że wszystko jest ok. Ale zawsze mało!!!Po co to parcie na gubienie wagi? w porównaniu do wagi sprzed roku wyglądam o niebo lepiej:) Więc wracam do MM, bo chcę się zdrowo odżywiać, ładnie wyglądać, mieć ładną cerę, mieć poczucie, że robię coś dla siebie. I tylko dla siebie. A jeżeli uda mi się przy tym zgubić coś z wagi? będzie to świetna  nagroda:))) A jeżeli nie? trzeba się cieszyć, z tego co się ma:))
moje filozoficzne wynurzenia zakończę już. Na koniec wstawiam fotki:))) wiem,ze już były ale tak dla przypomnienia:))

było, a jest :)







Nie będę skromna i nie zapytam, czy widać różnicę. 18 kilo to musi być widać:)
jutro usunę, bo się odkryłam cała.
Miłego dnia:)


27 stycznia 2011 , Komentarze (4)

wracam, prawie zdrowa,
jeszcze obolałe gardło mam  i podgorączkowana, ale już mogę ruszać mordką i normalnie jeśc i co najważniejsze połykać. Niewiem skąd u mnie te częste bóle gardła, już trzeci raz od końca listopada....
nie dietkowałam, biję się w piersi - ale obżarstwa też nie było. Normalne obiadki domowe itp. Jadłam to, co wszyscy. i spałam. dzień i noc prawie przez 2 doby. tzn w dzień spałam lepiej niż w nocy, ale nie ma się co dziwić:)))
No i tęskniłam za Paskudką:))) ale juz wiadomo, co jest grane... Buziak dla Ciebie:*

24 stycznia 2011 , Komentarze (3)

witam poniedziałkowo, tak szybko weekend upłynął.szkoda:(
Gardło mnie boli strasznie, nie mogę połykać i stan podgorączkowy 37, 3 mnie trzyma, a trzęsie jakbym miała conajmniej 40 stopmi, w głowie mi się kręci:((
Okrrrropnie się czuję, a tu trzeba iśc do pracy....|

Weekend minął trochę uczelniano, trochę relaksowo. w sobotę imieniny u szwagra, do południa latałam na szmacie, a mąż na odkurzaczu:) wieczór mile spędzony nad podziw... Bez obzerania się:) Mozna powiedzieć, że byłam grzeczna:)))
a w niedzielę szkoła i moja promotorka nareszcie zatwierdziła mi ankietę i mogę robic badania.
po południu wybraliśmy siędo kina my z mendziem  na Weekend, a potomstwo na bajkę Mega mocny w 3d. Naprawdę sie odstresowałam odrobinkę. Po filmie skusiałm się na loda z Mcd skuli gardła, bo juz bolało i mówią ze lody dobre na gardziołko.... Owszem pomogło, ale na chwilę.
w nocy nie spałam, bo mnie telepało, i czułam je cały czas. Ja niewiem, czy to przejdzie bez antybiotyku???? znacie jakieś sposoby???

Waga względnie pokazuje trochę dużo, ale ma prawo.
Ale widzę, że wy działacie ostro, miłego dnia Vitalki:)

22 stycznia 2011 , Komentarze (3)

No i mamy sobote, 
a ja piszę tą moją nieszczęsna prace  (a raczej unikam jej pisania, nie wiem dlaczego tak na mnie działa anty...)
Przy okazji przeszukiwania netu zdiagnozowałam u siebie kompulsywne jedzenie i zauważyłam, że u mnie to dziadostwo sie uaktywnia pod wpływem stresu. Pisanie pracy, ( a raczej odkładanie tego pisania, co powoduje większą frustrację i nerwy) sesja, praca, dom, dieta.( a raczej jej brak) itp.
Ale nie moge się tym usprawiedliwiać, wiem, że nie tędy droga...  Tylko że sama nie potrafię sobie pomóc i poradzić sobie z tym problemem. Najgorsze jest to, ze ja to wszystko wiem i dzieje sie to jakby poza mną... Jestem swiadoma błędów, jastem swiadoma tego, co należy robić i jak to robić i rozum mi to mówi a i tak w efekcie robie coś innego. Czy ktoś wie w ogóle o czym ja pisze tu? :(((

To, że udało mi sie tyle zrzucić z wagi to jest chyba normalnie jakiś cud!  Jak ja wytrwałam? Przeczytałam cały mój pamiętnik i nawet między wierszami nic nie znalazłam...  

20 stycznia 2011 , Komentarze (6)

dzień do doopy, ja jestem do doopy, wszystko jest nie tak...
nie chcę tak już... nie potrafię wypośrodkowac. albo wszystko albo wszystko albo nic.
ze skrajności w skrajność:(

19 stycznia 2011 , Komentarze (4)

dietkuję sobie grzecznie, ćwicze też ładnie, wczoraj 45 min stepperka potem peeling kawowy - na celulit( a raczej przeciwko celulitowi, haha),  wysmarowałam sie mazidłem na celulit i rozstepy tudzież spalanie tłuszczu i w tym szale ala zapale wieczorem jeszcze udałam sie na basen celem dalszego spalania nadprogramowego tłuszczu.
czułam sie bosko! bosko! bosko!

w związku z wczorajszym wysiłkiem dzisiaj na wadze odnotowano spadek. wprawdzie dupiaty, ale zawsze w doł. 73,3 na wadze. Kiedy dogonię go????? Go, tzn mój paseczek...
Czy wy tez tak macie czasem?
mam do pisania pracę na sobotę (czytaj: 3 rozdziały magisterki muszę oddać + narzędzia badawcze) MASAKRA.
jak do tej pory robie wszystko zeby nie pisac, kwiatki podlewam, przesadzam, prasuje, gotuje pracochonne obiady, sprzatam, piorę, obliczam ile rat zostało do końca kredytu, ile jest nadpłaty, przymierzam ciuchy, w które sie mieszczę, a w które nie..
normalnie to  wszytsko mogłoby poczekać... Ale to wszystko jest zamiast...pisania pracy oczywiście.
Wpis do pamietnika tez okazał sie nie cierpiący zwłoki oczywiście.
nie mogę sie zmobilizować... Wstałam ok 8 dzisiaj i jak do tej pory zrobiłam śniadanie młodemu, sobie i siedzę na Vitalii od rana!
POMOCY!!!

16 stycznia 2011 , Komentarze (5)

wracam po cięzkim weekendzie. Tak niby nic strasznego się nie działo, zaliczenia, w domu obiad i zakupy, jak co weekend. Ale jakoś chyba pogoda do doopy, bo nie mam siły, strasznie zmęczona jestem. bardzo.

co do diety ok. Wczoraj wpadla nadprogramowa bułka w  szkole, ale dzis ok. wagowo wczoraj 72,8 czyli prawie pase, natomiast dzisija wzrost 73,3. Czyzby przez bułkę? ale nie ma  zalamki, co to to nie, bo poza tym ok.
nawet pisac mi się nie chce za bardzo.

Miłego wieczorku
papa

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.