Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś, no właśnie kiedyś - dokładnie 4 lata temu udało mi się zrzucić prawie 20 kg za pomocą MM, Waga startowa 91 - najmniej ważyłam 71,6, więc wyglądałam, czułam się o niebo lepiej, Motylem byłam...ale niestety, człowiek istota pyszna, zagubiłam się po drodze i znów napotkałam na swojej drodze utracone kilogramy, mam nadzieje, że teraz uda mi się ich pozbyć na zawsze...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 81259
Komentarzy: 1135
Założony: 7 lutego 2010
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beteczka

kobieta, 47 lat, Raj

158 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: być kobietą....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2011 , Komentarze (3)

ale za to jestem grzeczna:))
wczoraj kolejny grzeczny dzień MM.
Młody miał wczoraj zabawę choinkową, ja wywiadówkę, a potem z Młodą czmychnęłysmy na zakupy  do Pogorii. Udały się - dla Młodej przede wszystkim. Ja zakupiłam z wyprzedaży wściekle niebieskie rękawiczki, kolor  cudowny:)))) Podobał mi sie swego czasu żakiecik takiego pieknego niebieskiego koloru z krótkim rękawkiem i myslałam że będzie, a tu doopa, nie ma:((( przegoniła mnie Młoda po sklepach i padłam na twarz wieczorem. Szybki prysznic i lulu.
Waga dzisiaj pokazała 73,3. Nieźle uważam, jak na moje ostatnie poswiąteczne wystepki.

Ta pogoda jest okropna. JA CHCĘ SŁOŃCE!!!!!!!!!!!!!!!!!Tak się da żyć:(((
Jutro szkola i w niedzielę też, już mi się nic nie chce...
 
Moze się powtarzam, ale chciałabym wygladać conajmniej jak mój model....Taki zgrabny... Chuda nie chcę być, chcę być apetyczna, mieć tyłeczek, biust, zero brzucha i zgrabne nóżki....
no ale cóż...

To se pomarzyłam, a teraz do roboty... Ide na stepper i kapać sie w babelkach.
to tyle u mnie:)
Buziaki:)

12 stycznia 2011 , Komentarze (4)

w miare dzisiaj minał dzien, poza tym, ze.. nad ranem miałam sen, że dzwoni do mnie telefon, sprawdzam kto, postanawiam nie odbierać, dzwoni drugi, potem trzeci raz. I tym sposobem zaspałam pół godziny...Budzik się wydzwonił i sie wypiąl na mnie. Dobrze że tylko tyle...

Dzień prawie na 100 % MM. Piszę prawie, bo się jeszcze nie skończył... Ale myslę, że juz bedzie do końca ok.
Jak ja zazdroszczę kolezankom ze szkoły, że mają niedługo ferie... mozna odrobine odpocząć i nabrac sił do dalszej pracy. Nie bez przyczyny ktoś tą przerwę wymyślił w półroczu. Ale niestety nie wszystkich ona dotyczy:(((
albo wiosna niech już bedzie....
Moje baterie sie powoli wyczerpują, a ja działam tylko na Słońce - czyli jestem na baterie słoneczne....Jak nie ma słoneczka, to mnie tez nie.. Byc może przez to mam taki czarne dni ostatnio. Dzisiaj na chwilę wyszło zza chmur, to staliśmy z przedszkolakami w oknie i patrzyliśmy....
buziam Was:)

9 stycznia 2011 , Komentarze (6)

dzisiaj jest ok:))

Jestem z siebie dumna:)
jedzonko ok,  waga była rano duża , teraz też. Liczyłam jutro na 73 ale chyba po wczorajszym winku, a sporo go było nic z tego nie będzie.

25 stycznia mija moja rocznica odchudzania, chciałabym zobaczyc wtedy na minusie 20 kilo:) Myślę, że to realny wynik, a z takim wsparciem jak na forum MM (kółko wzajemnej motywacji:)))na pewno dam radę.
obiecałam kota spiącego w wygodnym miejscu( jak dla kogo hihi:)


I jest:)

 

                 

 

8 stycznia 2011 , Komentarze (2)

czekamy na ksiedza juz od południa, normalnie ten czas.... szkoda gadać. mieszkamy na końcu ulicy i nigdy nie wiadomo o której do nas dotrze. Tzn mniej wiecej wiadomo, jeszcze jakies 7 domów przed nami...
ale nie otym chciałam. Dzisiaj na sniadanko MM pomidorki zapiekane z zółtym serem i ziołami, i kabanos. A na obiad barszcz czerwony z grzankami spory talerz-wie ktos ile ma kalorii? Ja ich ne liczę tylko IG, ale tak z ciekawości? (tak nawiasem mówiąc niedozwolony na MM ale taki chudy był a jaki kurrrde dobry... ) zaliczam go do węglowych.
aha, tak w ogóle Monti mówi, ze jak na cos sie ma ochote, to trzeba zjesc wyrównac warzywami i zapomniec. Bo inaczej mozna się bardziej sfrustrować... Byle nie za czesto miec tą ochotę...
Na kolację jak na razie nie mam ochoty, wypiłam kawkę z mlekiem i urósł mi brzuch, ehhh
po księdzu wskocze na stepper i kapiel w bąbelkach, o ile mąz będzie cierpliwy i zaczeka na mnie tyle:)))) Bo dopiero dzisiaj wrócił.
Ide was poczytac i sie nakręcić na dobrą drogę:)))

7 stycznia 2011 , Komentarze (5)

ze żyję nareszcie...po umysłowym tygodniu wreeszcie odpoczęłamprzy doprowadzaniu domu do porządku.
po pracy z Młodym do logopedy, potem na radę ped do szkoły, potem wreszcie upragnione sprzątanie:)))
Wariatka jestem wiem ,ale tego mi było trezba normalnie aż mi sie mordka cieszy... Wysprzatałam cały dól. Jutro mamy księdza z kolęda, a ja do szkoły musze na seminarium i dlatego dzisiaj sie spręzałam tak mocno. wczoraj zrobiłam stepper, a waga raniutko pokazała mi 73,3:))
Nie jest źle, dzisiaj z montim troche na bakier, ale nie było obżarstwa. I juz nie pocwiczę, bo muszę jeszcze podrukować do szkoły, zrobić zamowienie do avonu, wykąpać się i jeszcze wyspać szybko do 6...
Buziaki:)

6 stycznia 2011 , Komentarze (1)

skruszona, z burczeniem w brzuchu nie mogę sobie miejsca znaleźć.

Tzn mam się czym zająć, ale jest to praca fizyczna, a nie mogę jej dzisiaj robić, bo mam pisanie do szkoły. Chociaż wolałabym szorować podłogi albo prasowac....
Dziewczyny na pewno jest ktoś na Vitalii, kto pisał o czytelnictwie dzieci. Pomózcie, błagam....Chodzi mi konkretnie o analizę zeszytu lektur.
 proszę... napiszcie na priv bo nie będę zanudzać wszystkich.....
poza tym dzisiaj grzecznie, miało być pół na pół dukan i MM, ale wyszło MMowo. I sie cieszę, bo mam nadzieję, ze wracam na własciwe tory....
dziękuję Wam za wsparcie, bardzo, bardzo....
i miłego popołudnia.

5 stycznia 2011 , Komentarze (6)

nie obiecuje, że jutro będzie lepiej.
ale chcę zeby było...
nie chcę juz jeśc....
Rok temu moje postanowienie bylo coś warte, tyle osiągnełam...

Dlaczego teraz nie potrafię znów wziąśc się w garść... Wszystko przez to, że pozwoliłam sobie po swiętach...
Powoli sie zbieram dajcie mi kopa...

3 stycznia 2011 , Komentarze (5)

Witam w Nowym Roku

Niestety ten uśmiech to tylko na pokaz...
dzisiaj na wadze raniutko 73,0 czyli do paska ile? całe pół kilo... Ale oczywiście ja to jestem jakis odmieniec nienormalny..... jak mało na wadze, to żre jak prosie...

I oczywiście dojadłam...ale nie bede się rozpisywac. Głupia jestem i tyle:(
 jest mi źle, bardzo źle. Ogólnie. Nie tylko przez jedzenie  i niejedzenie...
chciałabym się przytulić... Najlepiej do mamy:(((((((
pije wino sama i rycze do komputera. To chyba nie jest normalne?
Dokąd mnie to zaprowadzi?

31 grudnia 2010 , Komentarze (3)

Kończy się stary rok, nie był najgorszy w porównaniu do innych. Po raz pierwszy udało mi się osiągnąc postanowienie noworoczne - z 1.01.2010 roku..
Udało mi się zrzucić perę kilo....W zyciu nie najgorzej, dzieci zdrowe, praca jest... Moja praca  w miarę stabilna, ale u męża hmmm, róznie to bywa, dzis pracuje jutro juz moze byc bezrobotny....
Przedwczoraj wieczorem padł mi antywirus i dopiero wczoraj założyłam nowy, nie miałam kiedy zrobic wpisu, taki intensywny dzień, nadal ślęczę nad dziennikami..
Waga wczoraj 73,2 czyli bliziutko paska. Dzisiaj za to rozkręciłą się na maksa @ i rano było 74,2 całe kilo w górę...Dietka pół na pól, ale bez obzarstwa.
Boli mnie strasznie brzuch, juz jestem po 2 nospach, i nadal sie zwijam. Moja młoda tez  ja dopadło i też boli a do kolezanki idzie się bawić. Biedny ten mój mąz...jak on wytrzyma najbliższe dni... :)))
idziemy do znajomych, mam nadzieję, że pomimo mojego brzucha będę się fajnie bawić;) I tego Wam też życze kochane moje!!!
Szampańskiej zabawy i Szczęśliwego Nowego Roku!!!!

29 grudnia 2010 , Komentarze (4)

nie mam pomysłu na tytuł i mnie to wkurza...no!
No to tak było: rano wstałam ok 8 30 otworzyłam slepia, i do łzienki na siusiu i hop na wagę, a tam 73,8. Kurde spadek!! spoko, myśle sobie, Teraz pójdzie z górki. Myslę dalej co na śniadanko MM sobie zjem... i co na obiad i wymyśliłam! Chyba kurde torcik jeszcze jest i biegiem do lodówy z nadzieją że ktoś zezarł... Ale nie czeka na mnie, no to jak? zeżarłam i kawusie wypiłąm do niego, a co! reszte podzieliłam i dzieciom dałam...żeby juz nie kusił... i to było sniadanko. Na obiad pomidorówa ( wogóle nie MM, tzn byłaby MM bez makronu...)
Skuli tego, że miałam dzisiaj wolne(opiekę) czytaj: przepisywalam dziennik przez 6 godzin a wczoraj jeszcze dłużej...wrrr) Ehh, lepiej było isc do pracy miałam dzisiaj 4g w planie... po południu skoczyłam z Młodą na małe zakupy. I namawiała i kusila na McD, ale dałam radę! oparłąm się! I wlaśnie skończyłysmy jeść domowa sałatkę z kurczakiem, bardzo MM:))) Jestem z siebie dumna, Ale dzisiaj ćwiczeń znów nie bedzie, bo musze nadal pisać... Tak więc od chwili obecnej wracam na tor! Dostałam cynk na priv, że dobra do ekspresu jest CarteNoire, ale była po 22zeta i sie nie skusiłam ..,. zaraz sobie zrobię na powera, bo oczy mi się zamykają...
buzaiki Wam,

Niedługo minie rok od chwili, gdy po raz pierwszy tu zajrzałam...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.