No i mamy sobote,
a ja piszę tą moją nieszczęsna prace (a raczej unikam jej pisania, nie wiem dlaczego tak na mnie działa anty...)
Przy okazji przeszukiwania netu zdiagnozowałam u siebie kompulsywne jedzenie i zauważyłam, że u mnie to dziadostwo sie uaktywnia pod wpływem stresu. Pisanie pracy, ( a raczej odkładanie tego pisania, co powoduje większą frustrację i nerwy) sesja, praca, dom, dieta.( a raczej jej brak) itp.
Ale nie moge się tym usprawiedliwiać, wiem, że nie tędy droga... Tylko że sama nie potrafię sobie pomóc i poradzić sobie z tym problemem. Najgorsze jest to, ze ja to wszystko wiem i dzieje sie to jakby poza mną... Jestem swiadoma błędów, jastem swiadoma tego, co należy robić i jak to robić i rozum mi to mówi a i tak w efekcie robie coś innego. Czy ktoś wie w ogóle o czym ja pisze tu? :(((
To, że udało mi sie tyle zrzucić z wagi to jest chyba normalnie jakiś cud! Jak ja wytrwałam? Przeczytałam cały mój pamiętnik i nawet między wierszami nic nie znalazłam...
paskudztwoo
22 stycznia 2011, 21:58wiemy wiemy, mamy podobnie
ilona761976
22 stycznia 2011, 20:32Tematy wszystkie mamy te same..... i nam też zdarzają się zwątpienia, ale częściej małe sukcesy i duże porażki- tak to odbieramy....ale nie poddajemy się i trwamy dalej , walczymy. Trzymam kciuki i wierzę, że dotrwasz do celu, już tyle osiągnęłaś ;-) pozdrawiam
CherryBombbb
22 stycznia 2011, 11:36Bardzo dobrze że jesteś świadoma swoich błędów dzięki temu możesz ro zmienic. ps. dzięki za dobre słowo:) pozdrawiam