Chyba czas.
Najwyższy, bym nawet powiedziała.
Zacząć ćwiczyć? Nie, skądże - pedałuję kiedy się tylko da, w niepogodę i po pracy jak się ściemnia :)
Czas zacząć się zdrowo odżywiać? Nie no - kasze, pestki, warzywa, dobre tłuszcze, węgle z pełnego przemiału to moja codzienność...
Więc co? Ano, czas wrócić do... "mój kochany pamiętniczku - wszamałam dziś tyle a a tyle" - bo skoro znam kaloryczność potraw, umiem liczyć w pamięci, a mimo to waga stoi w miejscu (a po weekendowym szaleństwie to strach było na nią wchodzić) - trzeba zacząć bardziej skrupulatnie liczyć papu. Bez ściemy, bo oszukuję wyłącznie siebie.
Przy okazji na najbliższe tyg. tnę sobie dostarczane kalorie do 1200. Na próbę. (Jak nie dam rady (z głodu), lub będę ruszać w jakąś dłuższą trasę, odpowiednio sobie dołożę oczywiście energii - bo nie lubię spadającego cukru i drżących rąk :/)
Inna sprawa, że wciąż w myślach kołaczą się teorie, na temat wpływu długości życia i diety, a konkretnie diety b. niskokalorycznej. Właściwie to nie teorie, to fakty. Wszyscy dążymy do podkręcania naszych organizmów, metabolizmów, ect., de facto przyśpieszając niszczenie naszych komórek. Hm. Chyba tak nie chcę. Swoją drogą ciekawa jestem moich wyników - ostatnie - po tarczycowej chorobie de Quevaina były dość szalone. Zobaczymy co się zmieni po tych kilku tygodniach.
Póki co chcę również trochę bardziej skupić na ćwiczeniach. Rowerowe cardio jest fajne, ale tak macam swoje plecy, ramiona - hm, miękkie coś się zrobiły. Czas temu przeciwdziałać.
Może jak ustalę krótkoterminowy plan - uda mi się skupić na realizacji założeń.
Tak więc:
dzień 1/28 poniedziałek
(I i II śn.) serek wiejski 160, pomidor mały 10, jog. naturalny 120, własne musli z płatków i pestek 3 łyżeczki 100, jabłko 100 = 490; (obiad) kasza gryczana + kapka oliwy 350, maślanka 115, ogórki kiszone 30 = 495; (deser) shake z: malin 50, maślanki 115, chia i miodu 80 = 245;( kolacja) pieczywo żytnie razowe 160, łosoś 80, kiri 30 = 270....+ banan 120 i 2 mandarynki 60... = 1680... taaaa, już widzę to 1200.... + ponad 1h ćwiczeń
dzień 2/28 wtorek
(i i II śn) sałatka "grecka" z kapką oliwy i chudą a'la fetą ok 200, jog. naturalny 120, własne musli z płatków i pestek 3 łyżeczki 100, jabłko 100 = 520; (obiad) ryż 240 + jarskie lecho 100 = 340; (deser) shake z: malin 50, maślanki 115, chia, banana 120 i miodu 80 = 365;( kolacja) pieczywo żytnie razowe 160, pasta warzywna i serek biały - ok 100, sok z marchwi 120 = 380 = 1605 taaaa cała ja :)
Jak widać nie umiem się głodzić, hehe :)
dzień 3/28 środa
(i i II śn) sałatka "grecka" z kapką oliwy i chudą a'la fetą ok 200, serek wiejski 160, pomidor mały 10 = 370; (obiad) ryż 240 + jarskie lecho 100 = 340; (deser) shake z: malin 50, maślanki 115, chia i miodu 80 = 245; 955 cdn...