WIOSNY!!!
I tylko ta myśl trzyma przy życiu w ten koszmarnie deszczowy i ciemny dzionek, który zaczęłam potężna glebą na oblodzonym chodniku... Do pracy szłam 35 minut (norma bez pośpiechu 15 min.) trzymając się wszystkiego co się dało (płoty, barierki... inni ludzie).
Ale, ale - odwieczny problem. Czy ciało gotowe na wiosnę? czy raczej wiosenne płaszcze będą pękały w szwach i strzelały guzikami?*
*Wariant B uważam za niedopuszczalny więc biorę się "na poważnie" za siebie. Bo prawda jest taka, że:
- może i jadam zdrowo, ale porcje wciąż za duże, a przekąski (owocowo jakieśtam) wpadają miedzy posiłkami,
- może i ograniczam słodycze - ale wciąż je jakoś przemycam, a zdarzają się dni pofolgowania...
- może i się ruszam - ale za słabo i za mało systematycznie!
Po przemyśleniach wprowadzam więc zmiany, tak więc:
1) Pilnuję 5 posiłków i pór "karmienia"! Mam nadzieje, że dzięki temu ograniczę ilość wpadających bez kontroli kalorii, no i zlikwiduje napady wilczego głodu o dziwnych porach.
2) ćwiczę solidnie godzinkę dziennie - odpalam którąś z płytek i daję czadu - dość samego stepperka i pseudo-ćwiczeń. Rozciąganie i ćwiczenia na plecy są ważne w przypadku mojego kręgosłupowego połamańca - ale nie zastąpią solidnego wycisku!
* Rower uskutecznię jak tylko aura pozwoli - w sobotę mimo mrozu i śniegu smigałam 35 km :)
3) słodkiemu mówię stanowcze nie. Takie 100 %, bo w moim wypadku dać palec... to wciągnę cała tabliczkę!
I pracuję systematycznie całe te 8 tygodni (i dalej) nie zrażając się chwilowym potknięciem czy drobna wpadką! Bo żeby osiągnąć cel, nie można się poddawać!
A dla przykładu, jak wiele, wiele, wiele pracy i wysiłku trzeba włożyć - setny raz wizualizacja. Doskonale wiem, że ciało to nie maszyna, że będą wzloty i upadki - chcę jednak naocznie zobaczyć, że nie można ani na chwilę odpuścić żeby cokolwiek osiagnać!
25 I - 79 kg
1 II 78
8 II 77
15 II 76
22 II 75
29 II 74
7 III 73
14 III 72
21 III 71
a w święta 70? Taaa, chciałoby się
Żeby się tak dało ciało zaprogramować!
Nie da się, ale można decydować o jego jakości - i nad tym zamierzam solidniej popracować.
zeberka363
29 stycznia 2016, 20:44dobry plan-powodzenia!!!
aniela1113
26 stycznia 2016, 15:54Podoba mi się. Twarde, realne i motywujące zasady.... zdrowa rywalizacja punktowa.... chcę się sprawdzić :-)
aniela1113
26 stycznia 2016, 08:27Ooooo.... super... dziękuję za propozycję.... to coś dla mnie.... na pewno skorzystam z tych grup.... a dokładnie kiedy zaczyna się nowa akcja?
myfonia
26 stycznia 2016, 15:051 lutego :) Jak tylko będą zapisy, wkleję Ci link.
basiaaak
25 stycznia 2016, 13:56Nic Ci się nie stało? Tak to jest, że my sobie, a waga i organizm sobie...rzepkę skrobie... Powodzenia
myfonia
25 stycznia 2016, 19:22Trochę pobolewa kręgosłup w dwóch miejscach... ale myślę, że to tylko na skutek szarpnięcia. Upadek zamortyzowałam na rękach :) A wadze to ja nie dam rządzić! Od dziś ja dyktuję warunki, a panna szklane oczko ma się słuchać ! :)
aniela1113
25 stycznia 2016, 11:52Pięknie napisane - "I pracuję systematycznie całe te 8 tygodni (i dalej) nie zrażając się chwilowym potknięciem czy drobna wpadką! Bo żeby osiągnąć cel, nie można się poddawać!" Najważniejsze nastawienie i wtedy jest motywacja do działania. Nie tylko aby piękniej wyglądać, ale również aby lepiej się czuć w swojej skórze.... NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ :-) Ps. Aż się chce działać po przeczytaniu takiego nastawienia..... nie jak kat tyko jak człowiek. Pozdrawiam i życzę miłego dnia
myfonia
25 stycznia 2016, 19:26Dziękuję :) Również życzę powodzenia! A jeżeli chodzi o motywację polecam Zdrową Rywalizację Punktową i inne grupy, w których w tabelkach "spowiada" się z codziennego ruchu i diety :) Za tydzień zaczyna się nowa akcja, może dołączysz :)
Dadzira
25 stycznia 2016, 10:30Ja też mam cel, żeby schudnąć do Wielkanocy i chciałabym 5 kg,więc walczymy i się nie poddajemy, a na pewno nam się uda ;D