Chcę być takim otłuszczonym budyniem na urlopie? Chcę?
Bo wygląda na to, że chcę...
Nie ma szans żebym wbiła się w jakiekolwiek spodnie trekkingowe.... w tym stanie.
(W stroje się mieszczę - ale z innych powodów nie zakładam).
Gdzie jadę - nie wiadomo. Luby b. intensywnie poszukuje pracy - jak znajdzie może się okazać ze pojedziemy gdzieś na chwilę dopiero we wrześniu, albo wcale. (E tam, mamusię sobie gdzieś wyciągnę :)
Jeśli nie znajdzie - będę sponsorem wycieczki - wtedy wyjazd w góry w sierpniu.
Chciałabym wreszcie jakieś "normalne wakacje".... Nie na łapu capu,. byle jak itd. itp.
Ale co tam... i tak się cieszę :) Nawet na namiot :)
Ponieważ wyjazd stoi pod znakiem zapytania - nie mogę szukać noclegów. Ponieważ w ostatniej chwili znaleźć cos przyzwoitego ( a jestem alergikiem, więc musze mieć sterylne warunki - bez starych tapczanów :)) - to nie na moje nerwy - będziemy się bawić w Indian :)
Kolej, namiocik.... jak za dawnych dobrych lat... :)
A, waga - 78 kg.
Fu.
Obrzydlistwo.
Policzę chociaż kalorie...
kawa czarna, jogurt natural. 100, własne musli 150 = 250
jabłko 70, marchewki 30 = 100
cdn...