Dzisiaj juz troche lepiej z @, ale dalej mam bardzo obfite krwawienia co jest bardzo niewygodne i stresujace. Na lunchu wyszlo mi 30 min wioslowania, czyli 5500 m, nie za duzo, ciagle mi ktos przeszkadzal, dzwonil, sms-owal.. Chcialam pocwiczyc na orbiterku, ale byl zajety.
Wrocilam do domu wyczerpana, poszlam sobie chwilke poplakac w sypialni zeby troche stresu uwolnic. To mi pomaga, jesli nie upuszcze napiecia w ten sposob to narzekam i krzycze na T zupelnie bez powodu, a tego naprawde nie chce.
Dzis T wychodzi z kolegami, jeden przyjezdza z polnocy Szwecji gdzie studiuje i beda swietowac jego urodziny. Ja skorzystam i zamowie prezent walentynkowy dla T, lancuszek z tabliczka z imieniem i data urodzenia Belli, i druga do doczepienia z moim imieniem i data kiedy zostalismy para. co wy na to? w walentynki moja siostra zostanie z Bella, a my mamy stolik w centrum i pojdziemy potanczyc, mam nadzieje ze zdazy dojsc prezent zebym mogla mu wtedy dac :)
a do mnie przyjdzie siostra, bedzie wino, krakersy z salami i brie. <3
1. twarog z malinami i jagodami
2. kawa, zytni chleb z salami i brie
3. odzywka bialkowa (po treningu)
4. piers kurczaka, ziemniaki, warzywa
5. krakersy, salami, brie, kieliszek czerwonego wina
trening: 30 min rodd, 5500 m