fajnie bylo spedzic 3 dni na wsi u dziadkow T, pogoda dopisala, a dziadkowie bardzo mili. :_) minusem bylo tylko to ze trzeba bylo jesc to co dawali, czyli niekoniecznie bylo dietetycznie :/ no i brak prysznica tez niefajny..
ale wczoraj wrocilismy do nas, ja sie czyms chyba strulam bo mnie wieczorem strasznie brzuch bolal, normalnie mam wiecej cierpliwosci do skurczow i porodu niz do bolu brzucha z mdlosciami :/ dziwne nie?
ale dzisiaj juz dobrze, dzisiejszy trening zaliczony, zaraz ide sie opalac na balkonie, strasznie jestem blada :P potem jak Bella sie obudzi pojdziemy do sklepu to i spacer bedzie :)juz mnej niz miesiac do wyjazdu do pl, nie moge sie doczekac :)
menu:
1. troszke jogurtu nat z musli
2. pomarancza, kawa
3. kurczak, couscous
4. kasza manna
5. ryba z warzywami z patelni
cwiczenia: 35 min boot camp na posladki i uda, 60 min spacer