Właśnie czytam o pszenicznym brzuchu - to co dziewczyny (Barbra i Ksemir) wstawiły w swoich pamiętnikach...I tak sobie myślę, gdzie te czasy, że człowiek człowiekowi był człowiekiem a nie tylko potencjalnym nabywcą, głupkiem, którego można oszukać - po to, żeby zarobić. Te wszystkie koncerny farmaceutyczne, osławione Monsanto, rządy....nie wazny jest człowiek, ważny jest pieniądz. Sprzedadzą ci papier toaletowy mówiąc, że to kiełbasa, sprzedadzą ci gips mówiąc, że to cudowny lek na raka....Jakie to wszystko smutne...
Z innej beczki....wczoraj zaliczyłam maraton fitnessowy...wróciłam po siłowni 0 18:30 wypiłam kawę, zjadłam kolację (jak dobrze znów polubić twaróg ) a o 19:00 poszłam z młodą na rolki. Matko !! Jako, że rolki to nie jest zdecydowanie sport dla mnie - ja szłam, młoda roleczkowała. Przelazłyśmy cały Manhattan, a jeśli nawet nie to na pewno większą część osiedla Dziś też mamy rolling w planach więc odpalę swoje endomondo i zobaczę jaki to dystans. Siedząc o 22giej na futonie zastanawiałam się, dlaczego jestem tak cholernie zgoniona...
Jadłospis na dziś :
I - owsianka z musem truskawkowym, brzoskwinią i bananem ( gotuję więcej dla mnie i małżonka)
II - 4 paluszki drożdżowe z suszonymi pomidorami, 3 łyżki twarogu, pomidor czerwony i żółty, Mały Kubuś
lunch - duża porcja surówki z marchewki, selera i kapusty + tuńczyk z puszki (165 g) - mało mnie obchodzi efekt estetyczny - ważne, że mi smakuje , duża gruszka
obiadokolacja - wczorajszy makaron z warzywami i mięsem z indyka
kolacja - twaróg - 3 łyżki, ogórek z oliwą, koktajl z maślanki i czarnej porzeczki
Wieczorem roleczki. Jak już mówiłam, nie odnajduję się w tym sporcie ale będę próbować, może się wkręcę. Chociaż jak patrzę na młodą i to, co wyrabia na rolkach to...nie ma szans....
Na budowie znów cisza...Mieliśmy zamawiać te drzwi ale jaśniepan chciał jeszcze poszukać w kolorze bardziej zbliżonym do okien...Teraz ma drugie zmiany więc z poszukiwań doopa...Jakoś opornie to idzie. Wolałabym jednak mieszkać nie na swoim ( no bo jak na swoim, to gdzie się spieszyć) a w wynajętym - przynajmniej trzeba by było jakiś termin przeprowadzki ustalić i robota by szła a tak to...idzie jak krew z nosa....Beznadziejnie !
W pracy cisza na temat dodatkowej osoby. Ale nie mam dobrych przeczuć. Nic dobrego z tego nie wyjdzie
Lecę pracować, nadzór czuwa