Witajcie moje Towarzyszki Niedoli!
Po pierwsze chciałam przeprosić za moje milczenie. Byłam tu codziennie, czytałam Was ale nie pisałam, bo i o czym...
O tym, że moją dietę trafił szlag?
O tym jak dużo mam na głowie i jak bardzo nie chcę wyjeżdżać za granicę?
Czy może o tym, że bardzo boję się zostawić tutaj rodziców i cały dom na ich głowie ale nie mam wyjścia?
O tym, że przytyłam i jestem na siebie zła jak diabli i każdego dnia odkładam ważenie "na jutro" bo najzwyczajniej w świecie boję się ujrzeć znowu trzycyfrówkę?
Dziewczyny (i chłopaki - jeśli jakiś mnie czyta) tak mi wstyd za siebie...
Za moją głupotę i brak konsekwencji.
Nie wiem co się ze mną stało, gdzie podziała się moja siła do walki i motywacja?
Dziś wzięło mnie na przemyślenia. Mam prawie 29 lat a czuję się jakbym miała 60. Wysiadają mi kolana. Mój typ budowy to jabłko, zawsze największy miałam brzuch, przy stosunkowo, podkreślam STOSUNKOWO, szczupłych ramionach i nogach. Jak nam wszystkim wiadomo taki typ otyłości sprzyja rozwojowi cukrzycy i zawału oraz otłuszczeniu organów wewnętrznych. A ja przecież do jasnej cholery mam dla kogo żyć! Dosyć powiedziałam...
Odcinam wszystko grubą krechą:
Teraz już tylko będzie lepiej... Teraz już się nie poddam. A jak się poddam to usunę konto na Vitalii i nie będę zatruwać Wam życia swoją nieudolnością. Nie jestem skazana na bycie wiecznym grubasem.
Wrócę do fotografowania tego co jem, wtedy przynajmniej dbam o to co mam na talerzu i jak to jest podane. Zacznę tez znowu liczyć kalorie, bo to dla mnie najlepszy sposób kontroli. Mam nadzieję, że zmiany związane z wyjazdem za granicę będą sprzyjać mojemu postanowieniu i pozwolą na systematyczne dodawanie wpisów.
A teraz możecie skopać mi grube doopsko!