w pociągu gdy weszłam nie było nikogo, więc usiadłam sobie bez wyżutów sumienia, i czekam aż pociąg ruszy, gdy ludzie wchodzili,, też siadali, ale jakoś tak z daleka ode mnie, a gdy w końcu tylko 3 miejsca koło mnie zostały wolne, to jeden facet usiadł na przeciwko mnie, drugi krępował się, podchodził raz, podchodził drugi raz, w końcu usiadł obok tamtego faceta na przeciwko mnie, i zostało jedno wolne miejsce w całym wagonie, tuż obok mnie, a stojących osób było co niemiara, ale dojechałam do Aten, a ludzi przybywało, ale aż do Omonii nikt nie usiadł obok mnie, w końcu wsiadła starsza pani i usiadła bez żadnego strachu, a ja na następnej stacji miałam wysiadać i wstałam by przejść pomiędzy babcią a tym gościem z naprzeciwka, a oni olali sprawę i nie ruszyli nóg, nie zrobili mi miejsca, bym postawiła nogę, więc przecisnęłam się pomiędzy nimi i usłyszałam tego typa "schudnij i dopiero wtedy wsiadaj do metra".............
dojechałam do Aten spotkać się z siostrą w parku. zanim doszłam do parku, stanęłam na zakręcie na światłach, skręcał jakiś samochód, a gdy już się zbliżył dosyć do mnie, to kierowca krzyknął po grecku "a ty grubasie na spacer się wybrałaś???" .......
miałam ochotę go udusić, zabić własnymi dłońmi..... ale dałam spokój i poszłam dalej....
doszłam do parku, spotkałyśmy się z siostrą i z siostrzeńcem, wszystko pięknie, idziemy na plac zabaw, siadamy na ławeczce, rozmawiamy, podbiega malutka dziewczynka i krzyczy do swojej matki-koleżanki mojej siostry "mama a czemu ta gruba kobieta usiadła koło nas???" ..........
kilka lat temu pojechałam do polski, umówiłam się, że odwiedzę ciocię, idę więc do domu cioci, z daleka ją widzę na podwórku, stoi z malutkim dzieckiem, trzyma go za rękę, i jeszcze miałam ze sto metrów do bramy gdy usłyszałam "babcia kryjmy się ta gruba baba idzie do nas!!!".........................
jakiś miesiąc temu jechalam rowerem, gdy jakiś kierowca samochodu wyminął mnie i krzyknął "gdzie grubasie jedziesz tym rowerkiem???".......................
w supermarkecie stoję w kolejce po wędliny, obok dużo ludzi, każdy ma numerek w dłoni, ja też, przyszła w końcu moja kolej, zamówiłam 10 plasterów wędliny szynkowej a z tłumu po cichu ktoś powiedział "wędliny??? obetnij żarcie kobieto!!! a nie wędlinę kupujesz!!!".................
w szpitalu w pracy opiekuję się dziadkiem, całe noce 12 godzinne siedzę przy nim, a tu pytanie z drugiej strony sali "dlaczego się nie odchudzasz?" po jakimś dniu z sali obok kobieta opiekująca się swoim ojcem zapytała "masz taką śliczną buzię, takie piękne oczy, cała jesteś taka niesamowicie słodka ale ta nadwaga tak cię psuje, schudnij to cię ożenię z moim synem, bo wątpię by mu się grube podobało bo to mężczyzna no nie?".................
koleżanka M. u mnie w domu, pijemy kawę, gdy nagle pyta "Kalina czemu nie weźmiesz się na poważnie i nie schudniesz?"..........................
były chłopak pyta czy wyjdę z nim na kawę jako przyjaciele, to on tym razem postawi, mówię, że możemy iść do Goodysa zamiast jechać tam daleko, gdzie on chce, a on na to "ale ja na kawę chcę żebyśmy poszli a nie na żarcie" a ja o kawie myślałam, tym bardziej, że wiem dobrze jaki on skąpy jest.......................
spotykamy się z S. starą znajomą, a ona non stop mi dopierdala "jesteś gruba i brzydka, schudnij bo całę życie stracisz, jesteś tak paskudnie obwisła, popatrz na swoje nogi, ja bym tak nie mogła, Boże jaka ty jesteś rozpasiona!!!! " myślę sobie "przyganiał kocioł garnkowi", ja ważę 115 a ona twierdzi, powtarzam TWIERDZI że waży 109, ale ja w to nie wierzę bo oczy mam i widzę ile jej jest, ale gdy tylko ona ma głos to kwacze: "ty jak nic ważysz 160kg weź sie opamiętaj, nie żryj tyle, widzisz ja chudnę w oczach a ty tyjesz, co ja tracę to ty to znajdujesz, rozpasłaś się jak gruba świnia, opamiętaj się na miłość boską Kalina!!!!!!!!!!"...................
po ostatnim z nią spotkaniu wróciłam do domu, zjadłam zupę kapuścianą na noc, a wyrzuty sumienia i głos w głowie, głos S. były takie silne, że poszłam do łazienki i długo męczyłam się, by to wszystko z siebie wyżygać, ale nie mogłam, strach mnie ogarnął i popłakałam się klęcząc przy sedesie ryczałam i błagałam Boga o pomoc w przetrwaniu tego wszystkiego. na drugi dzień znowu podjęłam próbę wymiotowania, ale efekt był opłakany, gardło mnie bolało, cała byłam czerwona , płakałam i obiecywałam sobie, że tego więcej nie zrobię, pytałam sama siebie """co ja do kurwy nędzy wyprawiam????"""" plułam śliną z krwią i klęłam .............. na drugi dzień gdy tylko się obudziłam zadzwoniłam do psycholog , umówiłam się na wizytę tego samego dnia. była w szoku. nie wierzyła, że ja pogodna i zawsze uśmiechnięta zmieniłam się ostatnimi dniami w potwora który nęka Kalinę, kruchą istotkę kochającą życie, sama sobie robię przywdę, za co ja siebie tak nienawidzę??? twierdzi, że to potwory z przeszłości, z dzieciństwa, że moje ego zastępuje nieobecność ojca sadysty.... że jestem tak mocno przyzwyczajona do tego, że dzieje mi sie przywda, że sama siebie krzywdzę pod nieobecność ojca...nieobecność która trwa już 10 lat.........................................
wczoraj nie żygałam, nie próbowałam, dzisiaj też nie......
NAWET NA FACEBOOKU LUDZIE BYWAJĄ WREDNI.... Z GRUPY ROWEROWEJ DALI ZDJĘCIA NA KTÓRYCH JESTEM RAZEM Z KI8LKOMA INNYMI OSOBAMI, I OCZYWIŚCIE ZNALAZŁ SIĘ JEDEN WREDNY DEBIL KTÓRY NAPISAŁ KOMENTARZ "JEŹDZICIE ROWERAMI ALE KILOGRAMY NIE WIDFZĘ BY UBYWAŁY"- PO GRECKU. ODPOWIEDZIAŁ JEDEN ORGANIZATOR "ŻE CO , COŚ CI OBIECYWALIŚMY?" A JA ODPISAŁAM "MY MAMY KG A TOBIE CIĘŻKO?" DZISIAJ WESZŁĄM TAM, ALE ADMIN ZLIKWDOWAŁ KOMENTARZE.... NA CAŁE SZCZĘŚCIE, BO BYŚMY SIĘ POŻARLI....
mogłabym tak wymieniać w nieskończoność......................