miałam kilka takich koleżanek, co to jak tylko rozmawiałyśmy przez telefon to mówiły "to przyjedź do mnie", mam nadal takie koleżanki.... nawet moja siostra to robi!!!!! jak żyję tu w gr to 3 razy mnie odwiedziła w domu!!!!!! za każdym razem gdzie indziej mieszkałam, a teraz po przeprowadzce to jeszcze u mnie nie była, a zapraszam ją tak często, że już powinna się wstydzić!!!!!!!!!!
tak trudno jest wyjść z domu???? mam jeszcze taką O.-koleżankę, co to u mnie tylko na urodzinach była, bo zawsze ma poważny powód by nie jechać do mnie, jak nie pies się zesrał, to pies ma gorączkę, jak nie jej facet dopiero co z pracy wrócił, to jej facet ma gdzieś indziej zaproszenie na dzisiaj!!!!! "przyjedź do Aten bo Pireus jest dla mnie daleko- słyszę nieraz... co to qurwa ma znaczyć??? to dla mnie Ateny są bliżej?????????????? szlag by to trafił!!!! czyżbym ja była gówno warta i dlatego nikt nie chce mnie odwiedzać????????????? ostatnio po raz kolejny stwierdziłam, ze jak ja do kogś nie zadzwonię, to nikt do mnie zadzwoni..... skończyły mi się minuty na komórce dawno temu i wiecie ile miałam telefonów??? całe dwa, jeden z bióra telekomunikacji z reklamą i drugi dzisiaj od faceta co miał mi pracę załatwić a dzisiaj poprosił bym mu znalazła dwoje ludzi do pracy w hotelu na wyspie!!!! i tyle!!!!! każdy inny człwiek ma mnie w dupie!!!!!!!!!!!!!!
wczoraj spałam cały boży dzień i żaden telefon nie zadzwonił, nawet żeby zapytać czy żyję.... nic..... przedwczoraj byłam na przejażdżce rowerowej, i nasłuchałam się niemiłych komentarzy na temat mojej wagi!!! tak!!!! bo ludzi boli fakt, że ja jestem gruba!!!!! a żeby ich wszystkich szlag trafił!!!!!!!!!!!! jadę sobie wraz z grupą, prawie do Aten dojechaliśmy, a tu słyszę z boku "no frunie jak wiaterek", i śmiech.... kątem oka zauważyłam, że to o mnie chodzi, bo te kilka osób na mnie patrzyło i komentowało.... jedziemy dalej, przed nami góra.... a mój rower nieprzystosowany jest do wjeżdżania pod górę, i nie mówię tego by ściemniać, że to nie o moją wagę chodzi, ale poważnie, kiedyś zamieniliśmy się z kolegą rowerami i wjechałam pod kilka gór nawet nie czując zmęczenia!!!!! a na moim rowerze wjeżdżam pod górę, a tu w którymś momencie rower staje bo nie daję rady jechać dalej!!!! to nie ja jestem cienka ale rower!!!! no już dwa metry przed szczytem zsiadłam i poszłam piechotą i słyszę od Thomasa jak nadaje do Nikosa, że Kalina jest ostatnia, no i lipa.... czerwona się zrobiłam.... wstyd jak cholera.... ale dojechałam do reszty i słyszę z boku taki tekst "gdzie się wybrała, niechby schudła najpierw, a nie nas zatrzymuje"..... do kooooorwy nędzy!!!!!!!!!!!!!! podjechałam do Nikosa, nagadałam mu, a on w śmiech, że jak nie będzie gór na trasie to jak się wyćwiczymy? wiem że to nie on jest winien, ale obiecywał, że przejażdżka będzie spokojna, po prostej, a tu co i rusz górki..... NA SZCZĘŚCIE PO KAŻDEJ GÓRCE JEST PIĘKNY ZJAZD Z GÓRKI............
jak dojechaliśmy do placu na Kesariani, usiadłam sobie na ławeczce, każdy gdzieś sobie siedział, jedni pili, inni jedli, śmiechu było co niemiara, wyjęłam butelkę z plecaka i poppijam, i czuję, że ktoś się lampi na mnie.... dla wyjaśnienia, w butelce miałam wodę z saszetką herbaty miętowej, z cytryną i słodzikiem. ale niestety butelka była po napoju gazowanym... no i mnie oceniono po wyglądzie zewnętrznym.... dwóch łebków siedziało obok mnie i jeden patrzy na mnie i kiwa głową, a że ja od razu wyłapuję o co chodzi to mu mówię "żeby się nie martwił, że to tylko woda z miętą i cytryną", a on na to, że taki napój pomaga na odchudzanie.... że rozpuszcza tłuszcz... wiecie co mu odpowiedziłam? że jakby rzeczywiście rozpuszczał tłuszcz to już bym była szczupła dawno temu....
w drodze powrotnej jeden Kostas, który jest spoko jak na razie, jechał sobie z lewej strony i coś do mnie mówił, w końcu odpowiedziałam, a on na to "żebym się nie martwiła, że ludzie mogą mnie oceniać błędnie po wyglądzie, ale ja powinnam wiedzieć ile jestem warta" . Mówię mu, że szykuję się do operacji, żeby się o mnie nie martwił, a on na to, że mam tego sobie nie robić i zaczął do mnie tak mówić, że aż miałam łzy w oczach, w końcu zostawił mnie w spokoju. najgorsze nie było to, że mówił, ale jak mówił.... było mu mnie żal..... a to mi popsuło humor, bo nawet on pokazał, że najpierw widzi kilogramy, i niech sobie gada co chce, ale mnie to zabolało....
był sobie taki jeden-nowy w grupie, co to jeszcze na placu podjechał i zagadał do mnie, miły, iprzejmy, ale jego kolega który go przyprowadził, to już cham... my sobie tu rozmawiamy, a tamtem podchodzi do niego i mu szepcze, "żeby sobie dał spokój, bo ja gruba jestem"... wiecie, że odwróciłam się i wzięłam kilka głębokich oddechów, by się nie popłakać?
dlatego właśnie unikałam przejażdżek grupowych.... ludzie to świnie.....
pozytywna16
20 maja 2013, 16:13Faktycznie,ludzie to świnie! Kochana nie przejmuj się nimi, my na Vitali zawsze będziemy Cie wspierać , jeszcze im oko zbieleje jak będziesz za jakiś czas szczupłą laską :) Życzę Ci tego z całego serca i pamiętaj, nigdy się nie poddawaj !! :) Szczupłe dziewczyny mają szczęście,ale to my mamy siłe ,żeby walczyć o naszą wymarzoną sylwetkę :). Gdzieś kiedyś usłyszałam ten cytat i zawsze chodzi za mną w chwilach zwątpienia: "Masz być piłką, im mocniej Cie uderzą,tym wyżej masz się odbić". Wierzę w Ciebie :).
OneLastTime
20 maja 2013, 15:34powiedz im dosadnie co myślisz, nie daj się tak traktować. ja w podstawówce byłam większa i wtedy ile się nasłuchałam, masakra... ale takie jest to nasze społeczeństwo, eh. a co do tych koleżanek i odwiedzin to i ja nie mam nikogo kto by się w ogóle mną zainteresował! sobie wyobraź dziewczynę która wszem i wobec nazywa Cię przyjaciółką a od pół roku jak się przeprowadziłam mnie nie odwiedziła i zawsze ma głupie wymówki. a ja wiem że po prostu jej się nie chce i tyle! ja już nie mam przyjaciółki chociaż nadal ona tak o mnie pisze, dla mnie zawiodła wtedy gdy jej potrzebowałam. proste. może lepiej być samą niż narażać się na takie pseudo koleżanki?
Inffinity
20 maja 2013, 14:53Ludzie to potwory aby komuś dopiec przykrość zrobić albo nie wiem popisać się w grupie ja to taki cwaniak zaraz Jej powiem!!! Masakra dlatego kupiłam sobie stacjonarny rower bo się wstydzę na normalnym jeździć i biegać i spacerować ten wzrok ale tłusta i uśmieszki:( a to ze znajomymi to ja się tak zachowuję trochę jak mówisz (aby najlepiej jak by ktoś do mnie wpadł) ale to nie przez to, że mi się nie chce ja się wstydzę wychodzić z domu!!!!!! Trzymaj się :*
carolac
20 maja 2013, 12:07naprawdę cham. ja bym mu chyba coś odpowiedziała.
waneska
20 maja 2013, 00:36nie szukaj wielu przyjaciol,miej jednego ale prawdziwego
PoTrupachDoCeluuu
19 maja 2013, 23:03Podziwiam Cię, że wychodzisz do ludzi. Ja po takich tekstach chyba bym się w domu zamknęła. Miałam problem w szkole, bo też czasem chamskie odzywki słyszałam.. Niestety - ludzie...
Mrs.Seal
19 maja 2013, 22:38zaczynam mieć wrażenie, że Grecy to trochę chamy . Ja w Polsce, mimo, że ważę więcej nie spotykam się z aż takimi szykanami, czasem coś ktoś, ale je też mam niewyparzoną japę i odpowiem...;)
supergirll
19 maja 2013, 22:09Jestes jedna z silniejszych kobiet Jakie znam !!!!!;))))
lucyohlucy
19 maja 2013, 20:50Zadaj sobie pytanie - czy zależy Ci na opinii takich chamów i prostaków? A kolega Kostas - nie bierz sobie od razu do siebie, że jest mu Ciebie zal. Chłopak jest miły, chce pogadać, pomóc. Może zabiera sie nie z tej strony ale jest życzliwy, i takimi ludźmi się otaczaj.
anpani
19 maja 2013, 16:47Co za zagęszczenie chamów!
Agusia948
19 maja 2013, 15:26Nie przejmuj się, rób swoje i miej gdzieś opinie innych, koleżanki to ja i też faktycznie takie znam.. dasz radę powodzenia! ; *
Berchen
19 maja 2013, 15:22hallo, wszystkie tak mamyy , nic sie nie poradzi, fajnie to opisujesz, posmialam sie troche, mam nadzieje ze sie lepiej poczulas jak to z siebie wyrzucilas, pozdrawiam
justyna1312
19 maja 2013, 14:07to po co zapraszają Ciebie na takie przejażdżki niech ich szlag trafi... wredne ludziska ... ja tez się nudzę dzisiaj może spotkamy się w połowie drogi heh... a ja tam nie lubię zbytnio gości muszę przyznać wolę sama na gościnę iść ale znajomych mam w koło komina więc mogę pieszo podejść albo rowerem ale i tak się wkurzam bo wciąż nachodzę jedną koleżankę że ona nie ma mnie jeszcze dość,bym się wybrała dziś znowu do niej ale wstyd mi a do innych znajomych fakt trochę daleko okł 15-20 km w jedną stronę ;( no też mam rower do dupy na dłuższe trasy ten fajny został w Belgii Piotrek ma go mi przywieść ale nie wiadomo kiedy ... buziaki trzymaj się i się nie nerwuj...
Salee
19 maja 2013, 14:04Nie denerwuj się tak, taka piękna pogoda szkoda czasu na złości...Choć mnie też denerwują takie znajomości