Kochani!
Na wadze drgnęło ale czy znacząco?
Zaledwie o pół kilograma.
No nie wiedziałam, że waga, aż tak może się zablokować.
Ale ok.
Przetrzymam to.
Raczej zastanawiam się kiedy ruszy i jak.
Czy tak po troszeczku będzie się zmniejszać.
Czy gwałtownie spadnie któregoś ranka.
Nadal w ciągu całego dnia zmagam się z uczuciem głodu.
Zresztą w nocy też.
Czy kiedyś będzie inaczej?
Nie lubię tego uczucia.
Ale wyjścia nie mam.
Moje rosołki zamieniły się w gęste drobniutko starte zupki jarzynowe.
Czasmi popiję w kieliszku od wina a to jogurtu, a to soku pomidorowego.
Popijam sobie też w malutkiej filiżance kawę rozpuszczalną z mleczkiem.
Są to małe ilości 100 do 200 mln bo więcej się nie mieści.
Powoli się przyzwyczajam, że tak jest i że musi wystarczyć.
Gdym wypiła lub zjadła więcej to boli żołądek i mam wrażenie, że pęknę albo najzwyczajniej bym zwymiotowała- a bardzo tego nie lubię.
Chciałabym pozbyć się męczącego uczucia głodu.
I takiego dziwnego uczucia, że zwymiotuję.
Niby nie mdłości ale jakieś takie paskudne.
To mija ale pojawia się kilka razy w ciągu dnia ale i nocy.
Cały czas mi się odbija ale wiem, że inni właściciele balonika mają palącą zgagę.
To już wolę niech mi się odbija.
Dość marudzenia.
Nadal pracuję nad licencjatem.
Marnie mi idzie.
Nie wiem czy piszę dobrze.
Trudno mi formułować zdania.
Piszę i ciągle poprawiam.
Może ma ktoś jakieś rady?