Kochani!
Dzisiaj o godzinie 15:00 będą już dwa tygodnie od kiedy zagościł w moim żołądku balon.
Czuję, że coś mam w żołądku i nie jest to przyjemne.
Pierwszy tydzień pamiętam jako jeden wielki przeszywający ból żołądka, ogromne osłabienie organizmu i strach czy sobie poradzę, czy nie wyląduję z odwodnienia w szpitalu. Wymioty.
W drugim tygodniu mogłam jeść już rosołki i trochę pić.
Ból był znośny i mogłam zacząć jakoś funkcjonować.
Okazało się, że ubyło mi jakieś 6-7 kg.
Ta różnica kilograma jest bo lekarz zważył mnie przed zabiegiem po południu a ja od rana nawet nic nie piłam .
W domu wieczorem dzień wcześniej ważyłam ponad 115 kg.
Ale ok.
Niech tak zostanie, że 114 kg było.
Ubrania stały się luźniejsze.
Jem i piję małe porcje bo między 100 do 200 mln - więcej się nie mieści.
Czasami do rosołku w ciągu dnia dochodzi jogurt lub sok pomidorowy, 1/2 banana, 1/2 jabłka-startego.
Jem bardzo mało bo inaczej żołądek boli a później zbiera się na wymioty.
Kilka wpisów wcześniej zamieściłam jak wygląda dieta.
Po godzinie 19 nie jem - nawet mi się nie chce.
Powinnam zacząć się ruszać ale jeszcze chwilkę.
Nie lubię ćwiczyć.
Czasami wchodzę na rowerek stacjonarny ale po 5 min boli tyłek.
Tyle podsumowań.
A teraz do pracy
JOLENDA
12 maja 2010, 23:27...i ja dziekuję.
goracykubek
12 maja 2010, 19:56No i pięknie. Smacznych jogurcików życzę i wytrwałości!
Airad1982
12 maja 2010, 14:30Moja Droga wiem, że jest Ci ciężko ale wierzę, że wszelkie dolegliwości miną i będziesz się cieszyła z podjętej decyzji. Pozdrawiam
linda.ewa
12 maja 2010, 12:28Ale fajne będą efekty
BasiaR.
12 maja 2010, 12:11ale bardziej za szybkimi marszami, to powinno pomóc. Jak się mają Twoje osiągnięcia wagowe w porównaniu do innych osób z balonami, co wyczytałaś w necie ? Myślę, że jest dobrze. Kilka miesiecy temu czytałam w Super Linii o pani, która miała balon i dużo schudła i po przerwie chce go sobie założyć po raz drugi. Może spróbuj nawiązać kontakty z tymi osobami, które miały balon i mogą dać Ci jakieś rady. Trzymaj się. Basia.
JOLENDA
12 maja 2010, 11:57Tak, to prawda, że w miarę ćwiczeń,,pokochasz" siodełko. Podziwiam cię, że się zdobyłaś na balonik.Ja po prostu bym się bała. Dziewczynko, trzymaj się.Słyszałam , że to nie takie proste z tym balonikiem...powodzenia :*).
agape81
12 maja 2010, 10:43A może spróbuj na razie od małych spacerków. Pozdrawiam!
bloondia
12 maja 2010, 10:18Ja też za ćwiczeniami nie przepadam. Aż cięzko mi uwierzyć, że jeszcze pare miesięcy temu wstawałam o 4:30 by 40minut ćwiczyć :-) Ale spacer czy rower to owszem, mogę codziennie :-) Pozdrawiam
delicja78
12 maja 2010, 10:06ale ten czas leci!za ćwiczeniami też nie przepadam,ale spacery czy rower(ale taki na zewnątrz) to czysta przyjemność:)