Bylam dzisiaj z kumplem na malych zakupach
.Mialam mu pomoc w doborze torebki dla jego panny z okazji obrony inz.
Troszke sie nachodzilismy,ale w koncu znalezlilismy to co chcial.
O man! on byl bardziej wymagajacy niz baba.
Ma miec taki paseczek a nie inny,taki kolor a nie inny,takie kieszonki ...itd itd ;)
Ogolnei bylo fajnie,w koncu mialam okazje zeby z domu wyjsc na powietrze i do ludzi.
Na koniec poszlismy do best baru na nasze ulubiony frytki z sosami.
Najpierw sie zawahalam,powiedzialam ze lepiej na kawe bo sie odchudzam.
Marcin na to: Co?z czego Ty chcesz chudnac?
Milo mi sie zrobilo i poszlismy:)
Powiedzial tez ze fajny mam tylek...(wiem,ze to niby prostackie itd,ale naprawde cudownie mi sie zrobilo,haha)
Jak wrocilam do domu zaczelam przygladac sie w lustrze w samej bieliznie i jakos tak na chwile,na ten jeden dzien bardziej przychylnie zaczelam na siebie patrzec.
Mam wrazenie,ze fktycznie tylek mi ladnieje od cwiczen i brzuch.
Wogole czuje jakbym ciut schudla.
Szkoda,ze sie nie mierze,bo moze w obwodach jakas drobinke schudlam.
Cwiczenia robie w zasadzie codziennie.
Zawsze wieczorem.
Na tylek,na brzuszek,i zaczelam tez na klate.
Aaaa i spie w staniku.
Nie wiem czy to cos zmienia,ale jako ze jestem genetycznie biusciasta i lubie spac na brzuchu (wiem nie powinnam)to pewnie mi nie zaszkodzi.