oj było...krople potu na nosie..zadyszka...i jakoś ciężej niż ostatnio...
ale zrobione! zaliczone! można korzystać z niedzieli ;-)))) w końcu słoneczko na niebie;-)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (32)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 64029 |
Komentarzy: | 359 |
Założony: | 2 sierpnia 2009 |
Ostatni wpis: | 17 października 2018 |
kobieta, 47 lat, Wrocław
167 cm, 68.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
oj było...krople potu na nosie..zadyszka...i jakoś ciężej niż ostatnio...
ale zrobione! zaliczone! można korzystać z niedzieli ;-)))) w końcu słoneczko na niebie;-)
Moja wago powiedz przecie kto jest....
najzgrabniejszy na świecie?...Jeszcze nie ja ;-)! Ale dobrze idzie: jest 68! a nawet 67,9!
Cel to 2 kg do końca maja! Oj, jak kocham takie chwile, kiedy te wszystkie trudy, frustracje, walka z leniem i samą sobą, nabierają sensu :-)
Po wczorajszej chandrze ani śladu - pewnie to perspektywa weekendu :-) Mam dodatkową motywację: koleżanki podśmiewały się dziś z mojego obiadku i obstawiały, kiedy mi się znudzi...ojjj ja im pokażę....oj jak one zobaczą ;-))))
Dieta wzorowo! Ćwiczenia - również:-) A zafundowałam sobie dziś:
1 rundę oraz 15 minut brzucha
Jutro ważenie...i znów będzie "och wago, wago co tam z nadwagą???" :-)))))))))
8 dzień wzorowej (!) diety, Zumba zaliczona! Nic tylko się cieszyć...no właśnie, a jakiegoś doła mam...i nastrój w stylu....
Chyba oczekuję cudów i zmiany w ciągu doby...durna jestem, że hej...
Chcieć...to móc...niby takie proste ;-))
Wczoraj wolne od ćwiczeń :-) Dieta...w ryzach :-) Dziś nie ma zmiłuj - choć kalendarz napięty :-) Praca, żłobek, krótki spacer....a po spacerku....
ufff jeszcze tylko angielski i mogę kończyć dzień ;-) Od początku tygodnia sumiennie przygotowuję jedzonko do pracy, dzięki temu wiem co i ile jem :-) Nie jest to proste - lenistwo kusi (tym bardziej, że w pracy mam serwowany obiad...jednak pod względem kalorycznym pozostawia wiele do życzenia)...Chyba się zawzięłam :-))) Uda się!!!
No i zaczynamy...kolejny tydzień...
Poniedziałek...Kolega w pracy rozpoczął dzień od tekstu "Nie lubię poniedziałków"...no i się ciągnęło :-) Tym bardziej, że człowiek po dłuuugim weekendzie, a szefowa, jak zwykle nie w sosie :-)
Ale nie samą pracą człowiek żyje :-) Wieczorkiem...
i od razu humorek się poprawił :-)
Rozpieszczam się...Taki to oto prezencik sobie sprawiałam:
Jedzenie pod kontrolą - choć dziś skusiłam się na mały kawałeczek tortu - urodziny koleżanki, grzech było odmówić :-) Limit kalorii zachowany, więc wyrzutów sumienia nie czuję ;-)))
No to wczoraj zaszalałam...Wyszłam na fitness i wcięło mnie na 2 godz :-) Najpierw
a tuż po
dwie godzinki tanecznych rytmów...
Dziś dla odmiany
Odżywianie - super, wzorowo i oby tak dalej!
Ehhh jutro do pracy! A tak pięknie było:-) Następny długi weekend w czerwcu ;-))))))))))
Jak co sobotę...chwila prawdy:-)
Nie ma że boli, nie ma że:
rano wskoczyłam na moją wagę...i...płaczu nie ma:-) -0,7 kg od ostatniej soboty! W takich chwilach czuję, że to ma sens :-) Ale też boję się...bo to wynik osiągnięty dzięki długiemu weekendowi. Od poniedziałku praca, żłobek, dom...czyli normalne życie :-)...A dziś w planach basen z córcią a po południu:
Z ciekawszych zakupów, taki oto prezent sobie sprawiałam :-)
Ok, byłam, zobaczyłam i się zachwyciłam:-) Teraz jestem w stanie zrozumieć zumbowe szaleństwo:-) Rzeczywiście wciąga...Nie ukrywam, że duża w tym zasługa instruktorki Ani :-) Cel na ten miesiąc 2-3 w tyg Zumba i ćwiczenia z Tracy i Mel B....
AAAA i się muszę pochwalić - Wczoraj był bardzo udany dzień jeżeli chodzi o dietkę! 1500 kcal! Wróciłam do uzupełniania tabel kalorycznych (znalazłam w necie) - wiem, że to na mnie działa:-)...powstrzymuje mnie skutecznie przed podjadaniem :-)
Jutro ważenie!!! ;-)))))))
Przedłużyłam sobie weekend :-), a co! Dziś godzinka z Tracy - stary dobry Mat Workout :-) Kto zna ten wie, jak zabójcze są ćwiczonka na ramiona :-) niby zwykłe machanie...a daje w kość!
Plany na południe, a raczej już wieczór...idę przekonać się do Zumby...Próbowałam ćwiczyć w domu, ale średnio mnie wciągnęło...może to działa w grupie? :-) Pod nosem otworzyli nam nowy fitness club, w portfelu karta Multisport...grzech nie skorzystać :-)
A jutro się lenię!!! Mam wolne od ćwiczeń:-)