Spacer po lesie połączony z truchtaniem za moją dwulatką na rowerku biegowym :-)
A wieczorkiem
Dieta wzorowo! Kolejny super dzień za mną :-)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (32)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 64017 |
Komentarzy: | 359 |
Założony: | 2 sierpnia 2009 |
Ostatni wpis: | 17 października 2018 |
kobieta, 47 lat, Wrocław
167 cm, 68.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Spacer po lesie połączony z truchtaniem za moją dwulatką na rowerku biegowym :-)
A wieczorkiem
Dieta wzorowo! Kolejny super dzień za mną :-)
Wow...jestem w połowie drogi! To jest kop motywacyjny! A na deser...ważenie:
:-))) u mnie jednak 0,8 kg w dół!
Wczoraj przemiły Dzień Matki:-) i to nie tylko dlatego, że bez treningu :-) Dziś wracam do gry...jeszcze się nie zdecydowałam, z kim pomęczę ciałko ;-)
O przypomniało mi się! Co sądzicie o takich wynalazkach jak brownie z fasoli???
Zrobiłam, bardzo mi smakuje ;-) i w tym problem? Całkiem rezygnować z takich przyjemności jak ciasta, czy jednak szukać zdrowszych zamienników, choćby w postaci takich fasolowych cudów???
Dla bezpieczeństwa liczę kalorie :-)))) Miłej i aktywnej soboty Kochane!
Konsekwentnie...powoli i wciąż do przodu...
Dieta w normie, chyba powoli przyzwyczajam się do takiej ilości jedzonka - choć od czasu do czasu kusi mnie, żeby podjeść ;-)
Dziś w planie treningu:
Kilka podskoków, machnięcie bioderkiem i po wczorajszym złym nastroju ani śladu :-))))
nieszczególnie dziś. Nagła zmiana pogody totalnie mnie rozwaliła. Nie mogłam się dziś ogarnąć...dopadło mnie ogólne zniechęcenie i leń...i prawie się zupełnie temu się poddałam, ale...postanowiłam spróbować jakoś temu zaradzić, więc sięgnęłam po:
Pomogło! Szkoda tylko, że nie na pogodę ;-) za oknem pada! Dieta w normie, bez szaleństw.
Dziś zjedzonych ok 1700 kcal...trochę poszalałam :-) Czuję się jednak rozgrzeszona, ponieważ w programie treningowym na dziś znalazły się:
1. runda
2. 13 minut - Zuzka w wydaniu ze skakanką :-) jejciu...o mało nie umarłam ;-)
na koniec 10 minut brzuch
jak widzicie lubię "mieszanki" :-)))) ....A może jutro jakiś trening z Jillian? Kto wie???
Poniedziałek, czyli dziś w fitnessowym menu:
to taki mój sposób, żeby już nie mówić "nie lubię poniedziałków". Dieta w normie.
Podsumowanie weekendu:
sobota: 10 min brzuch+10 minut nogi
a do tego...10 minut z...Zuzką!
Kto zna tą Panią to wie, że zabawa z nią to pot i łzy ;-)
Po południu rowerek przy wietrznej i chmurnej pogodzie ;-)
Niedziela:
rowerek, a potem Zuzka ze skakanką i kettlebells...rzeźnia...;-)
ale dziś mi było mało więc dołożyłam 10 minut brzucha i 15 minut pośladków z
oj, jak klęłam na tą Panią...
Jedzenie również pod kontrolą. Wczoraj zrobiłam mały eksperyment tzn. odwróciłam kolejność. Z reguły ustalam sobie co zjem. Tym razem zapisywałam wszystko co zjadłam i pod koniec dania zliczyłam kalorie. Wynik...nie przekroczyłam 1600 kcal! Super...przyznam się jednak, że bezpieczniej się czuję, jak jem to co zaplanowałam ;-)
Sobotnia chwila prawdy........
67 kg! -0,9 w dół! Pot i łzy znów mają sens :-), w głowie dudni "uda się, uda...". Będę wracać do tych sobotnich wpisów w tygodniu, kiedy motywacja spada i dopada mnie zniechęcenie.
Pogoda spłatała na figla - zamiast słońca...chmury i wiatr...
Szybkie podsumowano ostatnich dni...
Środa - wolna od ćwiczeń, dietka wzorowo!
Czwartek:
Piątek:
dodatkowo: dzisiejszy środek transportu na angielski:
Weekend też minie pod znakiem dwóch kołek :-)
Oj jak ładnie to wygląda! Jaka aktywna jestem! Ale dziewczyny nie jest lekko, walczę z lenistwem, pokusami, zniechęceniem...to planowanie, co zabrać do pracy do jedzenia, zakupy...eh...jak zorganizować czas na zabawę z dzieckiem, ćwiczenia...no dobra pomarudziłam...:-) teraz zmęczona, ale szczęśliwa po ćwiczeniach idę się zrelaksować...Miłego wieczorku!
Zastrzyk motywacji...ale i pierwsze schody...
Wczoraj kolega zauważył, że chyba lekko schudłam ;-))), a później dodał, że to fajnie bo...jakoś tak dużo mnie się robiło ;-)) eh..to się nazywa komplement :-)
Na fali euforii pobiegałam wczoraj na:
dietetycznie wzorowo:-)
Gorzej dziś...to znaczy, nie tragicznie, ale coś źle rozplanowałam posiłki i czułam duży głód po przyjściu z pracy...
Ćwiczenia dziś:
1 runda Bikini i 10 minut brzuch z Rewolucji :-)
Mmm jakieś hasło motywacyjne by się przydało...może coś rzucicie???