dzieci lubią moje fit jedzenie,gorzej z mężem...
zaglądam do lodówki a tam wczorajszy brokuł,trochę leczo z czwartku,pulpety z tygodnia
wszystko zamieszałam na patelce,doprawiłam na ostro,ugotowałam fasolkę szparagową...
no i mamy obiad ,a w lodówce luz....
reszta rodzinki jadła ziemniaki+ mięsko pierś na parze,a mąż schabowy...
później dziwić się ze gaz mam tylko 3 tyg ,już nie wspomnę o zmywaniu....
wczorajszy obiad
dzisiaj już zaliczyłam ćwiczenia godzinka stepu i godzinka jogi....jogę też uwielbiam...
Panie w szatni rozmawiały o witaminach ,sporo kobie bierze magnez i potas...
dużo się pocimy,stres....to też sobie zakupiłam......
Idziemy popołudniu na 7 urodziny bratanka,będę pokusy,a bratowa piecze pyszne ciasta....
wybiorę coś lżejszego dla siebie...nie mogę znowu zobaczyć 8 na wadze....