jak dobrze
pospać troszkę dłużej,wystarczy jeden dzień spania do 8 i mój organizm od razu lepiej funkcjonuje.Od tego tygodnia znowu bedziemy pracowac na 2 zmiany,troszke bedzie szkoda siedzieć w pracy popołudniu.
Ja znowu zmieniłam pracę,uwaga pracuje przy produkcji katamaranów,a ściślej przy masztach.Praca fajna,ale jest jeden minus tej pracy-rózne środki tzn.aceton,farby,żywica.A ja nie znoszę zapachu benzyny czy rozpuszczalników.Dobrze ,ze jest ciepło i sa pootwierane drzwi.
Brzuch mam jak balon,najpierw święta teraz ten długi wekend.A wczoraj były 7urodziny mojej Justynki,bratowa zrobiła pyszne ciasto-miodownik i dzisiaj pozwoliłam sobie na 3 kawałki.Rany jak ten czas leci Justynka ma już 7 lat,a wydaje mi się ze ją dopiero co urodziłam.
Przez ostatnie 3 dni były porządki na działce,troszę krzaczków nam zmarniało,ale wydaje mi się że to przez psa,chyba on je podsikiwał.Nic już nie sadzę w to miejsce,ogród ma być do wypoczynku a nie do ciągłej pracy.Posiejemy trawkę,bedzie miejsce do grania w piłke z dziećmi.
To tyle u mnie.
nic mi
sie w tym życiu nie udaje.Znowu nie mam pracy-cholera jasna co za kraj.Z miłą chęcia bym sie wyniosła z tej wiochy czytaj POLSKA
Dieta jest przez 2 dni, 3 już jej nie ma,waga prawie paskowa,ale ona jest taka od roku.
ćwiczeń też nie ma,tzn sa spacery z dziećmi,oni jeżdzą rowerami a ja za nimi na nogach.
Dzieciaczki chodzą do przedszkola,Kuba najlepiej by stamtąd nie wychodził.W domu ciągle maluje rysunki nawet mu to fajnie wychodzi.Justynka uczy sie pisać i czytać.
też jej już nie źle idzie ta nauka.
Dobrz że już sie ciepło robi bedziemy więcej na dworze.Tylko cos mi krzaczki pomarzły,albo to sprawa pieska --znaczenie terenu.
nic mi
sie w tym życiu nie udaje.Znowu nie mam pracy-cholera jasna co za kraj.Z miłą chęcia bym sie wyniosła z tej wiochy czytaj POLSKA
Dieta jest przez 2 dni, 3 już jej nie ma,waga prawie paskowa,ale ona jest taka od roku.
ćwiczeń też nie ma,tzn sa spacery z dziećmi,oni jeżdzą rowerami a ja za nimi na nogach.
Dzieciaczki chodzą do przedszkola,Kuba najlepiej by stamtąd nie wychodził.W domu ciągle maluje rysunki nawet mu to fajnie wychodzi.Justynka uczy sie pisać i czytać.
też jej już nie źle idzie ta nauka.
Dobrz że już sie ciepło robi bedziemy więcej na dworze.Tylko cos mi krzaczki pomarzły,albo to sprawa pieska --znaczenie terenu.
u mnie
nuda,nie pisałam dawno,bo nic się nie dzieje.Dom -praca,praca -dom,pranie, sprzatanie,gotowanie.....Zmieniłam pracę,ale chodzę teraz ciągle na 6.Jest to dla mnie uciążliwe o 21 padam i spię.Mam nadzieje ,ze się przyzwyczaję,w sumie to dobrze bo całe popołudnie mam wolne, a zaraz zrobi się ciepło
Dzieciaczki mi się trochę pochorowały-kaszlą i smarkają.Ale nie jest źle obyło się bez antybiotyku
Diety nie ma tzn.jem mniej i nie tyję.Ale ciagle mam 5-7 kg do zrzucienia.
Czekam na wiosnę może pierwsze, ciepłe promyki słońca zmobilizują mnie do odchudzania.
dieta
jakos idzie, nie grzeszę,brzuch już tak nie wystaje.
Wczoraj zrbiłam tortille wg dukana niebo w gebie.
15 minut roboty a jest dietetycznie i smacznie
upiekłam placek z 3 łyżek otręb zmielonych
dodałam jajko i odrobine mleka
placuszek polałam sosem jogurtowo -czosnkowym
na to wszystko połozyłam warzywka sałata lodowa ,ogórek ,papryka i mięsko z indyka podsmazone z przyprawami.
Rarytas
prawie 100% dukana
na śniadanko owsianka
obiad to noga z rosołu,a na kolację zjadłam pół kostki sera białego chudego,jajko i kawałek piersi wędzonej i 3 grzybki marnowane dla zabicia smaku białkowego w buzi.No i zjadłam aktivię śliwkową ale termin się kończył i to już ostatnia sztuka.3 kawy z mlekiem,dużo herbatek różnych.Jutro idę do neurologa strasznie boli mnie głowa i kark aż mi ręce drętwieją.Nie wiem czy to przez moją pracę ale pewnie tak.
chyba
przestawiło mi się w głowie na zdrowe odchudzanie.Wczoraj piekłam z dziećmi babeczki i nie zjadłam żadnej.Kuszą mnie ale mówię sobie NIE WOLNO!!!!!!Kurde przecież moje łakomstwo nie może rządzić mną.
Wczoraj zrobiłam na obiad mięsko z warzywkami i mam jeszcze pół patelki muszę to zjeść.A od jutra chyba zrobię 5 dniową uderzeniówkę,a później polecę systemem 2/1 5 dni białek to dla mnie za długo.A tak może wytrzymam.
Zrobiłam przegląd szafy kurde ile mam letnich kiecek i co za małe,spodni też nie mogę dopiąć.
3 lata temu tez tak miałam ,ale wtedy nie mieściłam się w ostatnie spodnie.
Po swoich 31 urodzinach ważyłam 85 kg i udało mi się odchudzić 10 kg.
teraz po 34 urodzinach postaram się odchudzić też 10 kg.
Do walentynek na wadze musi być 69 kg.
Do 24 kwietnia (święta wielkanocne) 65 kg
1 czerwca 60-62 kg.
Małymi kroczkami do celu.
A dzisiaj na śniadanko była owsianka,2 śniadanie aktivia muszę wyjeść zapasy,obiad warzywka z mięskiem,a później się zobaczy.
A teraz smigam na odkurzacz,bo te moje dzieci to ciągle brudzą.
dawno
nie pisałam,bo nic ciekawego nie wydarzyło siew moim życiu.Praca dom-dom praca.Pranie gotowanie,sprzątanie i tak w koło.Diety i ćwiczeń nie było,bo po pracy wracałam wypluta i nie miałam już sił na nic.Ale od jutra nie pracuję nie przedłużyli mi umowę,teraz tydzień jestem na urlopie.
Od jutra dieta i ćwiczenia będę mieć czas na gotowanie dietetycznych obiadów.Mężulek tez się odchudza teściu nie może jesc smażonego bo ma chorą trzustkę,czyli wszyscy będziemy jeść zdrowo.
jest dobrze
jak na razie trzymam się planu i nie podjadam.
a zjadłam dzisiaj serek wiejski z papryka,2 jabłka i kiść winogron,na obiad była pierś w ziołach i sałata lodowa,mały jogurt truskawkowy,na kolację jeszcze nie wiem ale chyba jakiś serek zjem.Boje się że znowu jedzenie białkowe mi sie szybko znudzi.
Wieczorkiem jeszcze brzuszki bo nie mam siły na inne ćwiczenia,praca mnie wykańcza.
Pisałam ze jedziemy do szpitala i pojechalismy ale na oddziale panuje ospa i nas nie przyjęli.Byłam wściekła bo wolne załatwione w pracy juz nastawiłam sie psychicznie na ten pobyt.Umówiłam się z naszym lekarzem ,ze zadzwonię do niego w czwartek i on nam powie czy jedziemy w piatek.Cały tydzień znowu będe przezywać i sie denerwować.Wczoraj byłam na basenie było fajnie tylko było dużo dzieci wiadomo jak się pływa przy dzieciach.hałasują,chlapią Na następny raz zabieram Justynkę na basen,poproszę też mamę żeby jechała z nami jakby Justynce było zimno to ja zabierze.
tak jak
pisałam testy odwołane ,ale za to szykuje nam sie pobyt w szpitalu.Kuba będzie miał robione jakieś badania.I ten szpital pokrzyżował mi plany związane z dieta.Miałam zacząć dukana,ale jak na razie jest MŻ,Na ćwiczenia nie mam siły po pracy padam,wszystko mnie boli.W nocy mam okropne skurcze nóg i dziwne drętwienie barków,nie mogę przez to spać -budzą mnie te bóle.Chyba znowu muszę zacząć brać magnez.
Dzisiaj nagotowałam cały garnek gołąbków wyszły przepyszne -czyli jutro mam obiad z głowy.
PRZEPRASZAM WAS kolezanki ale nie mam czasu do zaglądania w wsze pamietniki.