jeszcze się trzymam...
No, jeszcze się trzymam, aczkolwiek nie wiem co będzie jutro...wszak dopiero jutro Święta prawdziwe. A w lodówce pyszny serniczek, Mężuś upiekł, i placuszek z delicjami... i te boczusie.. ale coś mnie nawet nie ciągnie do podjadania. Hurrra !!!! Byle do przodu Szkoda zaprzepaścić nawet te 2 kg, nie?
niestety
Niestety weekend to totalna porażka, zero "normalnego" jedzonka, stąd taki mały ubytek wagi... postaram się o poprawę. Być może po świętach dopiero się uda? Cóż, nie spieszy mi się, wolę małymi krokami, bo jak tylko zaczynam się zmuszać do niejedzenia, to efekt jest wręcz przeciwny, robię się zła okrutnie!!!! i naturalnie kończę z dietami...
dzień 3
Wczoraj byłam tak padnięta wieczorem, że nie byłam w stanie podnieść głowy znad poduszki... Po prostu porządki przedświąteczne. Ale udało mi się wytrwać. Zero podjadania. Dzisiaj za to mnie ciągnie do takiego pysznego francuskiego ciasteczka... ratunku!!!!!
byle do przodu
właśnie zjadłam obiadek. gdzie to do kolacji...
Dzień drugi
No, chyba się udało. Nie podjadałam, tylko posiłki, nie skusiłam się na ciasteczko do kawy, Dobrze mi idzie he he, zwłaszcza że to dopiero drugi dzień. Napiszę co jem jak zobaczę jakiekolwiek rezultaty mojej diety, gdzieś koło soboty. Ale już widzę że trochę wytrwałości i byłoby dobrze. Już dawno zauważyłam, że można spokojnie schudnąć nie jedząc tylko kolacji, tylko że takie odchudzanie jest niestety długotrwałe, a przypuszczam, że każda z nas chciałaby dużo schudnąć w jak najkrótszym czasie...Idę poczytać Młodemu bajkę na dobranoc, miejmy nadzieję, że nie zasnę jak zwykle...
dobrymi chęciami piekło brukowane...
Hej hej, postanowiłam się odchudzić.Nie pierwszy raz zresztą... Chyba nie ja jedna. Nie mam zamiaru stosować jakiejś drastycznej diety, zwykłe MŻ czy jak kto woli Żpp. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Chciałaby, żeby wpisy na Vitalii pomogły mi choć trochę w mobilizacji, bo moja wola jest baaardzo słaba.Żebym odmówiła sobie ciasteczka na samą myśl o wpisie do pamiętnika. Może w końcu zmobilizuję sąsiadkę do wyjścia na kijki? Tak się zbieramy już miesiąc....chciałam zacząć już wczoraj ale niestety przesadziłam z przerwą miedzy posiłkami i wieczorem dopadł mnie WIELKI GŁÓD. Więc po co cały dzień się męczyć? Tak ciągle zaczynam od nowa..dzisiaj się udało.Już po kolacji, jutro napiszę czy udało mi się nie podjadać.