Tak więc rano się zważyłam i się zdenerwowałam waga taka sama jak tydzień temu.Mam dość,nie jem dużo,już omijam słodycze w pracy ciągły ruch spalone mnóstwo kalorii a ona wciąż stoi.ja Was Kochane podziwiam,że tak dobrze się trzymacie i waga spada a co u mnie nic, waha się między 72-74 kg.Dzisiaj jest na niej 73,2 kg.Może to jest moja prawidłowa i już nigdy więcej nie schudnę a chcę jeszcze aż 8 kilosków.Brzuszki nadal ćwicze a jak byłam dziś w centrum to nie kupiłam w cukierni ciacha-no ale po co to jak i tak nie chudnę.Może teraz powinnam wymodelować sylwetkę czyli więcej ćwiczyć.Jak wczoraj pisałam z Jackiem to sie pytał po co się odchudzam,że przecież dobrze wyglądam,i że potem jak jeszcze tyle schudnę to będzie pełno facetów się kręcić- czyżby był zazdrosny/Marisz też tak mi mówił i tak mnie nie chciał- o co im wszystkim chodzi? ja się odchudzam dla siebie wiem,że jestem atrakcyjną kobietą ale chcę być jeszcze bardziej,to źle? Za kilka dni bedzie rok jak się odchudzam i jestem tu z Wami.Ale smutno mi trochę,że przez ten rok schudłam mało a niektóre Vitalijki w ciąku kilku miesięcy tyle co ja w rok.Średnio to wychodzi ponad kg na miesiąc,ale najważniejsze jest to,że waga już nie osiągneła 80 kg. Dziś zjedzone:śniadanie-serek wiejski z miodem i wasa,w pracy jogurt i jabłko---obiad...ważywa w cieście to chyba nazywa się limia...Jak na razie to tyle.Jutro jadę do Amsterdamu do Jacka.Mam nadzieję,że się nie zgubię po drodze.Udanego weekendu Kochane
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.