Maly Max przyszedl na swiat 30.06.12 o 4.45 rano
Przez cale piatkowe popoludnie mialam bole przepowiadajace, o szostej po poludniu zadzwonilam po Deana "przyjezdzaj, czas jechac do szpitala". Mialam juz kontrakcje co trzy minuty. Przyjechalismy , bylo po siodmej, (mamy pol godziny drogi), polozna zbadala mnie i powiedziala: "1cm rozwarcia, szyjka zwrocona do tylu, wody nie odeszly, nie , to jeszcze nie czas, wracasz do domu". Wrocilismy, byla godzina dziewiata. Doslownie zaraz po powrocie odeszly mi wody. Zadzwonilam do szpitala, pamietali mnie :"nie , to jeszcze nie teraz, zadzwon za godzine". Moja mama, ktora przyjechala we wtorek probowala mnie uspokajac, ale ona sama latwo sie denerwuje. Za godzine doradzili dzwonic po ambulans, moj Dean zaproponowal , ze mnie zawiezie do szpitala sam, ale "nie, lepiej w ambulansie". Przyjechali, pol godziny pozniej polozna. Prawie pelne rozwarcie, zawiezli mnie na sygnale z powrotem do szpitala, prosto na porodowke. Zbadali mnie znowu, glowka dziecka byla juz tak nisko, ze moglam jej dotknac. Trzeba przec, dziecko moze byc tutaj za 15 minut. Nie ma. Nastepna godzine polozna kazala mi przec ,ciagle bez progresu. Mowilam :" cos jest nie tak, potrzebuje pomocy!" "Nie, wszystko jest dobrze, przyj, przyj". Bylo juz wpol do trzeciej rano. Glowka ciagle tam, gdzie byla, ani milimetra dalej. Mowie jej, wiem ze dziecko jest zle ulozone, nie dam rady sama. Dasz, dasz. W koncu poszla po lekarza, mial sie zjawic za 15 minut, przyszedl za godzine 15 minut, bo byl zajety z kim innym. Bol juz byl nie do zniesienia, kontrakcje co pol minuty. Lekarz zbadal mnie i od razu powiedzial: na sale operacyjna, kleszcze lub cesarka, sprobujemy najpierw kleszczy, podamy ci znieczulenie. Podali spinal, bo dziala szyciej niz epidural. Po chwili uslyszlam Deana: "to chlopiec!" Polozyli mi go na piersi, wreszcie
Mialam naciecie i szwy. Zawiezli mnie w koncu do poporodowki, zazyczylam sobie osobnego pokoju. Kosztowalo £85, ale mam to gdzies. Dean poszedl do domu kolo |dziewiatej, moja mama byla tam caly czas. W miedzyczasie probowalam nieco spac, ale z niewielkim skutkiem. Dlaodmiany Max po prawie godzinnym karmieniu spal slodko szesc godzin, obudzil sie, zjadl jeszcze i spal dalej
Wpol do trzeciej po poludniu Dean przyszedl z powrotem, wraz z mama. Chwile potem przyszla jego siostra z mala wnuczka, ale byly tylko chwile.
W niedziele o szostej po poludniu razem wrocilismy do domu :)