i pracowity dzionek:
Buziolki....
Ostatnio dodane zdjęcia
Grupy
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1145822 |
Komentarzy: | 16834 |
Założony: | 4 sierpnia 2008 |
Ostatni wpis: | 13 maja 2022 |
kobieta, 55 lat, Gliwice
166 cm, 109.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Życzę wszystkim szampańskiej zabawy!!!
Wytrwałości
Cierpliwości
radości
sukcesów
w Nowym Roku 2015
a dzisiaj u mnie 88,8 kg
Wczoraj na kolację zjadłam makaron ze szpinakiem i łososiem.
A dzisiaj szaleństwo jedzeniowe, bo bawimy się w domu z synem mojego D. i moim synem
Dziewięciolatkiem..... i Dwudziestolatkiem.....
więc będę dogadać podniebieniom moich panów...., a przy okazji i ja będę degustować
Buziolki....
W Świeta jadłam tak jak wszyscy.
Barszcz,
uszka,
kapusta,
karp,
ziemniaki,
sałatki z majonezem,
ciasto,
słodycze,
schab,
banany,
pomarańcze,
mandarynki,
orzechy,
wino.....
Wczorajsza waga: 89,2 g - niestety
Waga z dzisiejszego poranka: 88,9 kg
Menu wczorajsze:
6.30 - owsianka na wodzie z łyżką miodu;
10.00 - jogurt naturalny + duże jabłko;
13.30 - bigos (kapusta kiszona, kiełbasa drobiowa, grzyby, przecier pomidorowy, przyprawy)
18.30 - warzywa z ryżem;
19.00 - 4 pomarańcze.
Plany jedzeniowe na dziś:
6.30 - 2 kromki chleba żytniego + serek grani z oliwką;
10.00 - activia + jabłko;
13.30 - kawałek indyka gotowanego + 1 ziemniak + 2 ogórki kiszone;
18.30 - zupa krem grzybowa. (albo coś innego - jutro napiszę co jadłam )
Moje aktualne menu, to nie jest żadna dieta!!!!! To po prostu "jedzenie". Opisuję co jem dla własnych potrzeb, żeby się kontrolować. Jestem w fazie "przygotowawczej" do diety.
i uwaga, UWAGA: NA SYLWESTRA NAPIJĘ SIĘ SZAMPANA i może drinka, albo dwa!
i to też nie będzie dieta na razie
Proszę nie wzorować się !!!!!
Buziolki.....
Wczoraj chwilke poczytałam jakieś dziwne tematy ze strony głównej Vitalii.
Które, niestety w większości nie dotyczą tematu związanego z mottem przewodnim tej strony....
Same wiecie jakie to tematy, bo przecież są ogólnodostępne.
Tak czytałam, czytałam i zastanawiałam się czy wypowiedzi niektórych panienek i pań można traktować jako głosy większości, czy po prostu te osoby które mają, moim zdaniem, "normalny" pogląd na te tematy nie wypowiadają sie (tak jak ja, zresztą)....
Jak się trafiła jakaś (moim zdaniem) normalna wypowiedź to została zakrzyczana przez wrogo nastawione osóbki....
Trochę mnie przeraża ogrom takiego jadu w wypowiedziach i niechęci do innych.
Tak jakoś smutno mi się zrobiło....
a ja dietkuję, a waga waga pokazuje 87,5 kg
wczoraj 88,1 kg
przed wczoraj 87,4 kg
i tak sie buja.....
oby jutro było mniej niż więce...
Buziolki......
malutkimi krokami zbliża sie weekend....
Dzisiaj, juz przezornie, zrobie sobie śniadanie za chwilę....
żeby nie było, że jestem złośliwa i specjalnie sobie szykuję śniadanie, jak ona sprząta....
drugi dzień zastępstwa.
6.01 - telefon z działu organizacji przetargów i godzinne tłumaczenia o co chodzi nam z tym postępowaniem. Kobitka nie zorientowana w sprawach technicznych, a ambitnie chciała to zrozumieć. Więc cierpliwie tłumaczyłam. Na końcu kazała mi to zrobić, bo i tak nic z tego nie rozumie. hłe hłe hłe.
...robota mnie kocha - lubię to.
Moja praca właśnie polega na takich rzeczach technicznych, a tu na zastępstwie to bardziej sekretariat jest, jakieś urlopy wypisać, wpisać pisma przychodzące, przygotować je dla kierowniczka (taka robota bez myślenia jakiegoś szczególnego). A kierowniczek juz o 6.05 patrzył na mnie niezadowolony, że nie zajmuję sie pracami pani Anetki, tylko swoimi (również zawodowymi). Bawią mnie tacy spięci ludzie.
Trochę uprzykrzają życie, ale w swojej zawziętości są zabawni.
Wszystkimi siłami staram się wytrzymać w dobrym humorze i nie zepsuć sobie Świąt.
Wczoraj w salonie do 19.10. Po drodze kupiłam chleb i wędlinę. Zjadłam na kolację dwie takie kromki z wędliną.
Słodyczy i alkoholu nadal : NIE.
Buziolki.....
Sroda, pierwszy dzień zastępstwa.
Będę nudna, ale powtórzę tysiączny raz: NIE LUBIE TU SIEDZIEĆ, o!
W drodze do pracy zakupiłam sobie bułkę żytnią i serek biały lekki.
Przełożony - Maruda, wyszedł na codzienną odprawę do Naczelnego, więc zrobiłam sobie "anatola" z mlekiem i bułeczke rozkroiłam, posmarowałam, odwróciłam sie i.....
weszła z rozmachem do aneksu kuchennego pani sprzątaczka, zrzuciła mi moje śniadanie na brudna podłogę i powiedziała: "bo pani Aneta nie je nigdy o tej porze!!!!" - foch i obraza.
Normalnie mnie rozwaliła!
jak wiadomo nie od dziś: najlepszą obroną jest atak. Z czego pani sprzątająca właśnie skorzystała.
No, nic, przeprosiłam, że zrobiłam sobie śniadanie w momencie kiedy ona chciała sprzątać.....
Nastawiłam sie pozytywnie do tego mojego zapierniczu przedświątecznego. Zobaczymy czy uda mi sie ze stoickim spokojem przebrnąć do Świąt.
Nasz Przełożony-Maruda, juz wymyślił spotkanie opłatkowe 23 grudnia około 11.00.
Zgadnijcie kto ma wszystko zakupić i przygotować?
Wyraził prośbę nie znoszącą sprzeciwu:
serwetki świąteczne;
świeczki;
opłatki;
pierniczki, ciasteczka;
herbata, kawa, śmietanki;
obrusy;
ubranie choinek;
..."wiesz, ma być skromnie i elegancko".
- nie ma sprawy Kierowniku
Pewnie rozliczy się ze mną, ale załatwić wszystko muszę ja.
Tak więc do Świąt moje dzionki wyglądają tak:
5.00 pobudka
6.00 - 14.00 praca na dwóch stanowiskach, łącznie z ubieraniem choinek.
14.30 -18.00 (czasem do 19.00) - praca przy klientkach w moim salonie.
po 19.00 zakupu do pracy i do domu.
potem jeszcze jakieś puszczenie prania, wywieszenie, jedno okno każdego wieczora trzeba umyć; zaglądnąć do miejsc gdzie zagląda sie przed Świętami (same wiecie).....
W sobotę popołudniu umyję podłogi (bo do 15.00 w salonie)
Może w niedzielę trochę luzu.......
Potem trzy dni do pracy, a dwa do salonu i Wigilia
Buziolki......
oj, coś mi ten czas przelatuje przez palce!
robota mnie wybitnie kocha.
"taki zapiernicz, że nie mam kiedy tych taczek załadować!"
Słodyczy nie jem, a waga i tak mnie nie kocha
za to jem pieczywo wieczorem i chyba przez to nie potrafię ruszyć z miejsca, ale jakoś bardzo mnie to nie drażni.
białego pieczywa nie jadam, tylko chleb żytni albo mieszany.
Od jutro wskakuję jeszcze na zastępstwo, więc wpadnę w podwójny wir.
Dzisiaj muszę nadgonić pracę u siebie w biurze, której niestety nie bardzo sie da nadgonić, bo pewnych terminów nie da się przeskoczyć. Ale będę próbowała
...do Świąt 9 dni.
Prezenty macie?
bo ja chyba tak sobie z prezentami
Do wnuczki prezent juz wysłany, młodszy syn dostał na prezent remont pokoju, pewnie liczy jeszcze na jakąś kase, więc nie muszę nic kupować. Mój D. .... hmmm..., no i co ja mu mam kupić??? hę???
Dla rodziców też nie wiem co wymyślić....
choinka w tym roku będzie malutka. Zawsze mieliśmy dużą w tym roku będzie malutka i już!
Buziolki.....
...JEST DOBRZE, A BĘDZIE JESZCZE LEPIEJ!
I TEGO BĘDĘ SIĘ TRZYMAĆ!
słoneczko sie przebija przez chmury,
mrozik ustępuje,
dieta idzie w dobrym kierunku,
święta już za chwileczkę,
robota mnie kocha
kwiatki w biurze kwitną,
waga 87,6 kg
słodycze nie tknięte (choć pachnące i świeże pierniczki w domu kuszą);
autko u mechanika;
komputer się ścina ;
humor dopisuje ;
chęci są
Buziolki.....
11 grudzień
to ile mi zostało do Świąt???
do Wigilii 13 dni, tak??
Moja waga dzisiejsza to 87,7 kg
Wczoraj byliśmy na kolacji w pizzeri, zjadłam lazanię ze szpinakiem.... mmmniam!
moja waga spada powolutku, bo już było 88,7 g w poniedziałek.
ale to raczej było wszystko to co co napchałam w siebie podczas weekendu, a co zalegało w moich wnętrznościach....
Dzisiaj wstałam z silnym bólem podbrzusza...
pobyt w toalecie i No-Spa forte pomogły
Moi rodzice wczoraj piekli pierniki, a mój młodszy syn lukrował je i ozdabiał:
przyszedł wieczorem, więc nawet nie powąchałam pierników.....
Buziolki.....