Właśnie siedzę z kawką z mlekiem (oczywiście chudym) i wcinam pierniczek który wczoraj upiekłam. Mniam a na drugie śniadanko mam ptasie mleczko. Same pyszności. A wszystko to według przepisu Pana Dunkana. Pomimo tego, że połowa składników, przynajmniej w mniemaniu mojej rodzinki jest nie jadalna (np. otręby) to i tak już naruszyli moje słodkości. Pycha. Tak to ja mogę cały czas jeść. :)
Muszę poszukać nowych przepisów na Dunkanowskie pyszności.