Moja Mamusia po niedzielnych imieninach zapakowała nam trochę pyszności do domu (nie protestowałam - owszem mój błąd).
Pyszności żeby się nie zmarnowały musiały być wczoraj zjedzone. Na pocieszenie mogę tylko napisać że wszystko : rybkę po grecku, sałatkę jarzynową i nóżki w galarecie jadłam bez chlebka a na obiad i kolację zjadłam całą petelnię warzywek (bez ryżu czy kaszy). No i wieczorem byłam w fitness klubie. Po ćwiczeniach byłam ledwo żywa - dzisiaj strasznie bolą mnie nogi bo było dużo ćwiczeń na uda i pośladki.
Dzisiejszy dzień teżnie zaczęłam najlepiej. Właśnie piję kawkę i jem paluszki :-(((
Babskie dni tuż tuż i po prostu nie mogę im się oprzeć. Waga na szczęście bez zmian ale przecież ma spadać a nie być bez zmian :-(((
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę przepięknej pogody (u nas taka jest)