Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pavlinka1

kobieta, 35 lat, Augustów

178 cm, 77.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do 1 lipca ważyć maksymalnie 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2010 , Komentarze (2)

Właśnie... Moje życie to ostatnio ciągłe myśli o moim byłym ukochanym. Przepełniają mnie wspomnienia o tym co było. O dziwo pozytywne, staram się nie pamietać jak źle się skończyło, co wtedy miało miejsce.

Wciąż pamiętam takie drobne szczególiki które sprawiają, że moje serce się uśmiecha. Na wspomnienie... Ale jestem szczęśliwa i bardzo doceniam to, że mam w sobie wspomnienia, których NIKT mi nie odbierze. I chcę je pielęgnować. To nie grzech...

Może i mnie męczy, ale nie ma sposobu na zapomnienie. Ja nawet nie chcę zapominać, bo jestem przeszczęśliwa, że przeżyłam tą  ponad 2letnią Miłość!

Może znajdzie się tu jakaś Pani "psycholog", która napisze, że to nie dobrze dla mojej duszy, że się męczę. Ale to nie tak. Zapisuję to jako piękne i pouczające doświadczenie. Wiem, że warto porywać się na zauroczenie, bo tego co przeżyliśmy nikt nam nie odbierze.

 

Gdy dorastałam, miałam ok.13-14 lat wyobrażałam sobie, że wiek 19-stu lat jest najwspanialszym czasem dla człowieka... Już nie jest się dzieckiem, jest się pełnoletnim i można wszystko! I tak u mnie było :) Zakochałam się, zmieniłam się z dziewczynki w kobietę i tak zaczęłam siebie postrzegać i doceniać to w sobie :)

 

A wracająć do tematu Vitalii, to chciałam schudnąć dla Niego, na początku dzieliła Nas przepaść 30 kg....! Ale dziś wiem, że nie o to chodziło, nie moja waga i różnica między Nami była powodem złego. Bo schudłam, ale to nie było lekarstwem na niedomówienia, brak rozmów w 4 oczy, na wzajemne zaufanie. Trzeba chudnąć DLA SIEBIE!

 

Zauroczyłam się... Ech... i w jakimś stopniu to zauroczenie nadal we mnie jest. :*

 

A taką śliczną długonoga kobietą będę ja...

20 września 2010 , Skomentuj

Słucham starych przebojów Boys, które docierają gdzieś do mojego wnętrza i zawsze sprawiają, że czuję się dobrze. Zawsze lubiłam polskie piosenki, język polski jest wspaniały, pięknie wyraża się nim każde uczucia, które w piosenkach są dodatkowo obrazowane muzyką... Lubię "Usłysz wołanie", najlepiej głośno i podczas jazdy samochodem samej... :)

 

Dziś małe grzeszki, ale i prawidłowa dieta :)

Już tak blisko celu...

19 września 2010 , Komentarze (3)

TAK... TROSZKĘ SMUTNO, BO ROZSTANIE Z UKOCHANYM, DEFINITYWNE ROZSTANIE, NIE JEST RZECZĄ ŁATWĄ I MIŁĄ... A JA CZUJĘ CHWILAMI, ŻE POPADAM W STAN DEPRESYJNY, SENTYMENTALNY I MELANCHOLIJNY... I WIEM, ŻE TA CAŁA SYTUACJA JAKA SIĘ WYDARZYŁA JEST DLA MNIE BARDZO STRESUJĄCA, STĄD SKUTKI UBOCZNE STRESU, A WIĘC OBGRYZIENIE PAZNOKCI I PODJADANIE. MAM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE CHOCIAŻ TO DZIAŁA NA MOJĄ KORZYŚĆ, ŻE DOSTRZEGAM CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE, PODEJMUJĘ SIĘ Z TYM WALCZYĆ!

PISANIE PAMIĘTNIKA DZIAŁA NA MNIE OCZYSZCZAJĄCO, WIĘC BĘDĘ PISAĆ TUTAJ, CHOĆ TO PORTAL O ODCHUDZANIU... ALE JAKBY NIE BYŁO MAM TU COŚ CO SIĘ NAZYWA "PAMIĘTNIK". NAZWA MÓWI SAMA PRZEZ SIĘ....

 

WIEM, ŻE P. MOTA SIĘ NA WSZYSTKIE STRONY JAK JA, NIE PRZYJĄŁ GŁADKO TEGO CO SIĘ STAŁO. KTO WIE CO PRZYNIESIE DALEKA PRZYSZŁOŚĆ? SPOTKAMY SIĘ JESZCZE...?????? kocham wciąż... i tęsknię...

 

WAGA TROCHĘ WIĘKSZA NIŻ NA PASKU, A TO MNIE DEPRYMUJE... JUŻ INTENSYWNIE TRWA PROCES POPRAWY :)

 

WIERZĘ W PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ 

31 sierpnia 2010 , Komentarze (2)

Tydzień dopiero bo od tygodnia jestem znów  w Holandii i postanowiłam wziąść się za siebie konkretnie, tzn. według jakiś zasad. Tak więc unikam skrobii i cukrów, ale małe grzeszki mi się zdarzyły przez ten tydzień. Jednak rezultat jest :) Dziś zmieniłam paski wagi i miary.

W tydzień ten straciłam 1,6 kg. Ważę 72,5kg :)

Autorzy diety bezwęglowodanowej (czy tez Atkinsa) obiecują utrate 2-2,5kg na tydzień, ale dla mnie mój wynik jest zadowalający :)

Może gdybym nie piła alkoholu efekt byłby lepszy, ale od powrotu codziennie zdarzy mi się łyknąć alkohol.... Nie moge oprzeć się mojej ulubionej Pinacoladzie :) Dziś jednak dzień bez tego i innych podobnych :) Pozdrawiam... :*

12 sierpnia 2010 , Komentarze (3)

Choć wczoraj po pracy zjadłam chipsy 200g, ok. 150g orzechów w czekoladzie i 2 kubeczki musu czekoladowego (razem 160g) to waga dziś jest taka sama jak wczoraj po południu 73,9kg :)

Praca jako pokojówka działa cuda, człowiek poci się całe 8 godzin i chudnie, a przynajmniej nie tyje...

A tak wyglądam teraz. Miłe jest to że gdy koleżanki zgaduję ile ważę, dają mi maksymalnie 65kg :D Cieszę się że na tyle wyglądam :)

10 sierpnia 2010 , Skomentuj

Ech... to już tylko 4 dni  i znów zobaczę dom, mamę (po 7,5miesiacach), maluchy moje, siostry, swoje miasto... Hmmm... :) tylko 12 dni urlopu ale zawsze to coś! Grunt, że mam pracę, że mam do kogo wracać, że mam kochanych ludzi, którzy mnie kochają :)

I pisałam przed wyjazdem, że potraktuję ten wyjazd jak wyjazd na turnus odchudzający. I się udało. Może nie do końca, bo nie ważę moje wymarzone 68 kg, ale minus 6 kg uważam za sukces :) Dziś waga pokazała 74,1kg i myślę, że z tą wagą zawitam do Polski. I tak każdy zauważy różnicę :D Na drugi dzień jadę na imprezę rodzinną i już nie mogę się doczekać słów i spojrzeń zachwytu :)

p.s. Szkoda tylko że po całym tym odchudzaniu z 92,7kg na 74,1 kg biust mi zmalał z 100D na 85B, ech... Facetowi to się nie za bardzo podoba, mmm...

 

23 lipca 2010 , Skomentuj

Jak napisałam w poprzednim wpisie, w środę waga była 74,3kg.

Wczoraj po pracy ok.17:30  było 73,9kg

Dziś też po pracy ok. 17:30 jest 73,5kg

 

Nie wiem co się dzieje, waga stała w miejscu ponad miesiąc a teraz spada mocno. Nie przeszkadza mi ubytek wagi, ale szczerze mówiąć drugi dzień czuję się fatalnie... Boli mi głowa po prawej stronie, mam zawroty głowy, czuję że widzę niewyraźnie, coś się dzieje z moimi oczami. Dziś rano poczułam jakby skurcz (?) w prawym oku i obraz mi się rozmazał. Co się dzieje?

21 lipca 2010 , Komentarze (1)

ech, na wadze rano było 74,3kg, teraz 74,5kg. Jejku! Jak ja się cieszę że poniżej 75kg! tak mało zostało do mojego celu, tylko 6-7kg :D wspaniale! Ciekawe ile będe ważyc za 3,5 tygodnia gdy będę jechać na urlop do domu, po 4 miesiącach nieobecności... może 71??? :)

21 lipca 2010 , Skomentuj

Jestem za granicą - w Holandii - 12 i pół tygodnia i schudłam 6 kg. Ważę dokładnie 74,3 kg. Najgorsze że zmalał mi też biust, nosiłam D a teraz B... :( To jedyny minus mojej metamorfozy...

17 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

Raczej czuję się ok z myślą o wyjeżdzie, staram się myśleć o pozytywach z tego. Wiem, ze będę tęsknić za P. ale wiem, że to krótki czas rozłąki będzie, może już za 2 miesiące przyjadę na kilka dni ze znajomym, który też pracuje w Hol. Byłaby niespodzianka :)

Waga bez zmian, ale czekam na @, akurat na podróż będzie, ech...

 Właśnie sobie przesłuchuję piosenki, które kojarzą mi się z Misiakiem, będe je miała ze sobą :)

KOCHAM CIĘ MISIAKU... 

pokażę Wam siebie i Jego... (zdjęcie z 23.08.2009r.)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.